Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 25~🥀

🥀~Plan~🥀

Perspektywa Ryana

  Na początku jesteśmy pewni, że już poznaliśmy pewną osobę, jesteśmy w stanie nawet za nią poręczyć. Jednak pewnego dnia, wszystko się zmienia. Staje się coś, przez co zaczynamy w nią wątpić ,nagle zauważamy, że to nie jest ta sama osoba. Prawda jest taka, że człowiek ma wiele różnych twarzy  raz chce je pokazywać, a raz nie. Wszystko jednak zaczyna wychodzić, kiedy zostaję się z nim sam na sam, albo koło nas zaczyna się ktoś nowy pojawiać. Niekiedy po prostu zaczyna się kiełkować zazdrość, albo coś innego bardziej mrocznego, z czym tą drugą osobą, nie jest w stanie sobie poradzić. Przerażające, prawda? Czasami trzeba uważać na ro kogo nazywamy swoimi przyjaciółmi, a kto jest po prostu na chwilę, albo osobą, która chce zniszczyć nas psychicznie. Te ostatnie zbyt dobrze się maskują, na chwilę są zwykłymi miłymi osobami, a kiedy przyjdzie odpowiedni moment, zaczynają nam wbijać nóż w plecy. Bo kiedy zaczynamy poznawać swoich przyjaciół I już tak och nazywamy, to dajemy każdemu nóż, żeby zaczął nas bronić przed wszystkim, a oni albo to zrobią, albo użyją ten nóż do innych celów...

Kiedy usłyszeliśmy wszyscy trzask zamykanych drzwi od pokoju dziewczyny, przeszedł mnie dreszcz. Byłem ciekawy, co chciała od niej szef, ale gdyby chciał nam o tym powiedzieć już by to zrobił. Ja sam nie mogłem wzbudzać podejrzeń, dlatego też dokończyłem pakowanie towaru, zanim tam wszedłem. Nacisnąłem klamkę, a kiedy byłem już w środku, zauważyłem dziewczynę, jej postawa trochę się zmieniła od naszego pierwszego spotkania. Wcześniej wszystko w niej krzyczało, że będzie walczyć, a teraz trochę ramiona jej opadły. Dopiero, gdy zobaczyłem jej całą twarz zrozumiałam..  na jej policzku i w okolice oka, zaczynał się tworzyć duży siniak. Przełknąłem ślinę, po czym zbliżyłem się do niej. A ona śledziła każdy mój ruch. Kiedy stanąłem przed nią i zobaczyłem te oczy, wszystko do mnie dotarło. W tedy była podobna sytuacja, może ktoś chciał się ze mnie zaśmiać i wrzucił mnie w tą samą sytuację. Jednak teraz zachowam się w porządku, nie tak, jak ostatnio.

— On ci to zrobił? — zapytałem I dotknąłem delikatnie jej policzka. — Jeśli będę mógł przemycić coś zimnego to przyjdę. A teraz zjedz to. Musisz coś jeść.

— Skąd ta zmiana zachowania w tobie? Przecież jesteś taki sam, jak on. Robicie to samo. Myślisz, że od ciepłych słówek mnie przekonasz? — zaczęła, gdy przybliżyłem kawałek w jej stronę.
— Gdybyś zauważyła, ja nie biję osób. Chce ci pomóc. Może to wszystko nie wygląda, ale coś zrozumiałem i złożyłem przysięgę. Musisz tylko dać mi czas, żeby to wszystko przemyśleć.

— Jesteś jednym z jego piesków, on jest waszym panem i was tak wytresował, że nic nie możecie zrobić.

Czułem, jak wściekłość zaczyna we mnie rosnąć. Ona umiała bardzo łatwo kogoś ocenić. Rzuciłem jedzeniem na podłogę, po czym zacząłem się wycofywać.

— Ciekawe, jakbyś gadała, jeśli to ty trafiłabym na ulicę, jako dziecko. Ty miałaś wszystko w porównaniu do tych piesków.

Po tych słowach wyszedłem i zacząłem się zastanawiać, czy to był dobry pomysł. Jeśli się zgodzę na to co zaczynałem budować, to czy istniał lepszy świat dla mnie i moich braci...?

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro