Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 16~🥀

🥀~Decyzja~🥀

Perspektywa Ryana

Prawda jest niestety taka, że człowiek nie jest nigdy do końca wolny. Ciągle musi wpadać i dostosowywać się do różnych zasad oraz norm narzucanych przez innych. Tak naprawdę prawdziwi stajemy się dopiero w odosobnieniu. Kiedy jesteśmy sami ze swoimi myślami. Niekiedy, gdy się zaczynamy uspokajać wszystko zaczyna do nas docierać. Zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno jesteśmy odpowiedni, czy damy sobie radę ze wszystkim co wymusza na nas życie. A każdy z nas wie, że ono do łatwy nie należy. Często musimy odnosić porażki, żeby później na nowo się odrodzić, niczym feniksy z popiołów. Jednak do tego jest potrzebna duża siła woli oraz determinacja...

Kiedy tylko weszliśmy do bazy widziałem, jak większość osób, zaczyna na siebie spoglądać w niepokoju. Niestety nasze życie i dalsze rzeczy były uzależnione od naszego szefa. A kiedy on miał zły humor, musieliśmy uważać na siebie podwójnie. Nie raz wystarczyło tylko złe odetchnąłem, a dostawało się kulką w łeb. Jednak prawda była taka, że my wszyscy byliśmy rodziną, nawet jeśli taka dziwną. Troszczyliśmy się o siebie, bo tylko mieliśmy siebie. Przełknąłem ślinę, gdy dowódca spojrzał na mnie i gestem przywołał do siebie. To była moja chwila. Albo wyjdę z niej zwycięsko, albo już nie wyjdę. Widziałem, jak przyjaciele patrzą na mnie ze smutkiem.

— Większości osób tutaj nie ufam zbytnio, jednak tobie synu muszę przyznać zaznaczyłeś się w różnych akcjach. Widziałem twoją determinację, prawdę mówiąc od małego. Dlatego możesz czuć się bezpieczny. Jak dobrze wiesz powierzyłem Ci ważna misję, jednak teraz wszystko się zmienia. Masz przynieść tutaj tą całą policjantką. Zaczyna działać mi na nerwy, okazuje się, że jest zbyt dobra w tym co robi i za niedługo może nas odkryć. Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale na razie chce mieć ją żywą. Możemy się nią trochę pobawić. Idź do Haidena, da ci na pewno moje ulubione strzykawki, tak w razie czego, jakby się rzucała — wyznał, a ja kiwnąłem głową.

— Oczywiście szefie, nie zawiodę — po tych słowach wyszedłem z jego biura.

Jednak w cale nie czułem się lepiej, bagaż wspomnień zaczął do mnie docierać. Zrobiłbym wszystko, żeby nie pamiętać tego okresu, jednak musiałem już z nim żyć. Czasami żałowałem, że nie byłem na tyle odważny, żeby uchronić jedną z ważniejszych dla mnie osób. Może gdybym się nie bał i był bardziej stanowczy, ona mogłaby żyć i uśmiechać się, jak wcześniej. Jednak każdy kiedyś będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny, a moje odkupienie win, zbliżało się wielkimi krokami. Ale czy byłem na to gotowy...?

*********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro