🥀~Rozdział 13~🥀
🥀~Szpital~🥀
Perspektywa Brym
Niekiedy tak jest, że zrobimy wszystko dla osób, które kochamy. Jesteśmy w stanie nawet zrobić rzeczy, których w normalnych sytuacjach byśmy nie zrobili. Czasami jest tak, że przy drugiej osobie zaczynamy się rozwijać, stajemy się lepsza wersją siebie, jednak niekiedy tak się zdarza, że ktoś nas ciągnie w dół. Główna przyczyną niekiedy jest to, że zaczyna nam po prostu zazdrościć. Większość osób, kiedy człowiek wchodzi powoli na szczyt, zaczyna krzywo patrzeć i robić wszystko, żeby spadł na dno, nie znoszą tego, że komuś może żyć się lepiej oraz mieć popularność. Niekiedy jest ciężko przeciwstawić się przykrym słowom, ale warto pamiętać o swojej wartości. Nigdy nie można pozwolić, żeby czyjeś ograniczenia zrobiły się naszymi. Jeśli mamy możliwość rozwinięcia skrzydeł to to zróbmy...
Pamiętam, że pierwszy postrzał niezbyt dobrze się czułam po nim. Rana nie goiła się tak dobrze, ale później każda rana już mniej bolała niż ta pierwsza. Prawda jest taka, że właśnie na tym polega praca policjanta. Nie zawsze jest przyjemnie i kolorowo. Na tym świecie są różni ludzie, nie którzy chcą zabić jak najwięcej, a inni podczas ucieczki, przed konsekwencjami robią wszystko, żeby nie pójść do więzienia. Prawdziwy policjant powinien zrobić wszystko, żeby jak najmniej osób ucierpiało i co najważniejsze, nie przenosić sytuacji pracy do domu. Niekiedy się tak właśnie dzieje, że ktoś nie umie sobie poradzić ze stresem i przenosi to na domowników. To co słyszy się w telewizji, że nie którzy policjanci piją, czy śpią na służbie. To nie jest prawda, może się tak zdarza, ale po takim czymś powinni być odsunięci od służby. Policja jest dla ludzi, a nie na odwrót.
Westchnęłam, kiedy poczułam ból w okolicy ramienia. Już wiedziałam, czym to się skończy. Nie byłam już świerzakiem, dlatego niezbyt chętnie lubiłam chodzić w kąpieli kąpielowym, jak byłam nad morzem. Nie było aż tak idealne. Miałam różne blizny i chociaż wygrałam o co walczyłam, to nadal czułam się niekomfortowo, gdy widziałam krzywe spojrzenia.
— Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś nie broniła mnie. Musisz się oszczędzać. Obroniłaś mnie już cztery raz, a ja tylko dwa. Dziewczyno, nie strasz mnie nigdy więcej. Kiedy widziałem, jak się osuwasz, myślałem, że zejdę. Mogliśmy wziąć kamizelki kuloodporne, ale nie sądziłem, że to się aż tak przerodzi — wyznał mój przyjaciel, kiedy otworzyłam oczy.
— Dobrze wiesz, że zawsze cię obronie. Chyba nie muszę ci przypominać, że masz rodzinę i za niedługo będą najlepszą ciocia na świecie — powiedziałam, a on na chwilę złagodniał.
— Następnym razem ratuj siebie. Naprawdę, proszę cię o to.
— No dobrze — powiedziałam, żeby dał mi spokój i tak nie będę się do tego stosować.
Jednak żadne z nas nie wiedziało, co dalej będzie. A na pewno ten postrzał nie będzie jedynym, przez co będę musiała przejść...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro