Twenty nine - „𝓂𝓎𝓈𝓉𝑒𝓇𝒾𝑜𝓊𝓈 𝑔𝒾𝓇𝓁"
♕
Nie miałam już siły tego ciągnąć.
Wszystkie możliwe wymówki zostały już dawno wyczerpane. Musiałam stawić czoła bałaganowi jaki wspólnie z Jeonem narobiliśmy i go posprzątać.
Zatem zaczęłam opowiadać dziewczynie historię naszego poznania się.
Od początku do końca.
Wiem, że żadna inna osoba by mi w to nie uwierzyła. Jednak teraz kiedy brunetka miała przed sobą niezbite dowody i poznała całą historię od podszewki niewiele jej pozostało.
– Więc od jak dawna to między wami trwa? – spytała, a ja wciąż nie mogłam rozczytać jej emocji.
– Niedługo minie rok. – odparłam nieśmiało. Sama byłam zaskoczona jak szybko ten czas zleciał. Praca, potajemne spotkania. To wszystko nadało tempa tym miesiącom.
– I nie mogłaś mi wcześniej o tym powiedzieć? – dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, jak długo ciągnęłam kłamstwo.
– Hye jin. To nie takie proste. Ja sama nie wiedziałam co wyniknie z tej relacji. Teraz i tak to nie ma znaczenia, bo planuje wszystko zakończyć. – próbowałam się usprawiedliwić.
– Zakończyć? Jak to?
– Zrozumiałam, że w jego życiu nie ma miejsca dla mnie. Czasami po prostu uczucie nie wystarczy.. – wyszeptałam niemal ostatnie słowa, wpatrując się w swoje dłonie. Zamrugałam kilkukrotnie, próbując się nie rozpłakać.
– Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Po prostu nie mogę uwierzyć, że moja przyjaciółka spotykała się z księciem i nic mi o tym nie powiedziała. – jej dłoń niepewnie spoczęła na mojej.
Pociągając nosem uniosłam głowę, spoglądając na nią ze łzami w oczach.
– A ja przepraszam, że wcześniej ci nie powiedziałam. To trudne. Nie wiedziałam co robić. Jest mi bliski jak nikt inny. Rozumieliśmy się pod każdym względem, pomimo tego, że nasza znajomość zaczęła się dość.. burzliwie. Po prostu gdy to się zaczęło.. nie mogłam tego zatrzymać. – mój głos się załamał pod koniec zdania. Wiedziałam, że próba wypowiedzenia kilku następnych słów zakończy się płaczem.
– Rany, ty naprawdę się zakochałaś. – jej współczujący ton sprawił, że poczułam się lepiej, ale jednocześnie dobiło mnie to, że dziewczyna miała racje.
Chwilę potem pozwoliła mi zatonąć w jej objęciach, i swobodnie się wypłakać.
Głaskała mnie po plecach, nie oczekując bym mówiła więcej. Po prostu zrozumiała, nie złościła się na mnie, ani nie zamierzała tego wykorzystać.
Chwilę później powiedziałam jej także o tym co zaszło chwilę przed spotkaniem z Jeonem, w redakcji.
Wydawała się być oburzona tym co zrobił Sehun, nie mogła pojąć jak mógł mnie od tak pocałować i naruszyć granice naszej relacji.
Nie miała pojęcia jak bardzo wdzięczna byłam za to, że teraz przy mnie jest. Naprawdę jej potrzebowałam.
– I co teraz zamierzasz? – spytała, odgarniając moje włosy na jedno ramię.
Jej pytanie na moment zawisło w powietrzu bez odpowiedzi.
Co zamierzałam?
Sama nie wiedziałam co powinnam była zrobić.
Odcięcie się od niego spowoduje tyle bólu i cierpienia.
Jednak będzie to dla niego bezpieczniejsze. Nie będzie narażał swojej reputacji i będzie mógł się skupić na przejęciu tronu.
– Chyba lepiej będzie jak się od niego odsunę. Nie powinien się teraz rozpraszać przelotnymi relacjami.. – odparłam z bólem ukrytym wewnątrz mnie. Dawno nie czułam się tak rozdarta, między dwoma ciężkimi decyzjami. Obie niosły za sobą bardzo poważne konsekwencje.
– A czy wasza relacja była przelotna? Zastanów się. – nagle przed oczami przeleciały mi wszystkie nasze poważne rozmowy.
– Nie zostawiaj mnie, Chaeyoung. Zrobię wszystko. – ujął moje dłonie, klękając na mokrej murawie.
– Jeongguk, wstań.
– Nie poradzę sobie z tym wszystkim bez ciebie. Wiesz o tym. – ten widok ściskał moje serce tak bardzo, że miałam ochotę zalać się łzami. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przyszły król klękał przede mną, błagając o to bym go nie zostawiała. To był kolejny dowód na to jak bardzo kruchy i skrzywdzony był chłopak. Jak bardzo samotny, i jak ciężkie życie miał, wbrew pozorom.
– Jesteś wszystkim czego chcę.
Słowa wypowiedziane przez niego tamtej nocy krążyły po mojej głowie, nie dając mi odpowiedzieć. Czy te słowa były puste? Czy może faktycznie niosły za sobą poważny ciężar i znaczenie.
– A może po prostu boisz się tego co nastąpi gdy podejmiecie konkretną decyzję. – dziewczyna stwierdziła, patrząc na mnie ze smutkiem w oczach.
Wyobraziłam sobie co by się stało gdybyśmy podjęli decyzje bycia razem.
Skończyłoby się moje dotychczasowe życie. Byłabym osobą publiczną.
Nie mogłabym chodzić do normalnej pracy, a wszystko wokół stałoby się inne.
Nie byłabym już sobą, stała bym się kimś innym. Kimś ważniejszym, z konkretną rolą.
Pamiętam jak Jeongguk opowiadał mi o roli jego matki. Zaraz po zaręczynach musiała przysiąc na koronacji, że będzie kroczyć drogą chwały u boku króla, że będzie go chronić, wspierać i dopełniać przysięgi do reszty jej życia. I tak się dzieje.
W rodzinie królewskiej ślub, nie jest tylko ślubem. Zaręczyny, nie są tylko zaręczynami. To wszystko jest objęte obietnicą. Obietnicą, którą trzeba spełnić choćby wokół się wszystko waliło.
Pragnęłam być u jego boku, pragnęłam go wspierać. Być przy nim mimo wszystko.
Jednak to wszystko było trudniejsze niż tylko wypowiedzenie paru słów. To było zobowiązanie większe niż jakiekolwiek inne.
***
Tygodnie mijały, a ja wciąż nie odzywałam się do chłopaka. Z kolei on nie dawał za wygraną i dobijał się do mojego telefonu, a nawet przychodził do mieszkania. Wtedy udawałam, że mnie nie ma, opierając się plecami o drzwi i wstrzymując łzy. Choć nie na długo, bo gdy odchodził, zanosiłam się szlochem na całe mieszkanie.
Z dnia na dzień było mi coraz ciężej. Coraz ciężej żyło mi się ze świadomością tego co robię i jak go ranię. Nie chciałam tego robić, ale wiedziałam, że jeśli ja się nie podejmę tego rozwiązania, to nikt tego nie zrobi. Ktoś musiał to przerwać, powiedzieć stop tej relacji, która nie miała prawa istnieć.
W tym całym przepełnionym smutkiem okresie wspierała mnie Hye jin. Odwiedzała mnie każdego wieczora, przynosząc jedzenie i starała się odsunąć moje myśli od tego co się dzieje.
Nie mogłam także przeglądać internetu, co miałam w zwyczaju. Gdyż od razu zalewało mnie milion arytkułów o podejrzeniach i domysłach o tym kim może być „tajemnicza dziewczyna w objęciach księcia". Na szczęście żadna z hipotez nie prowadziła do mnie. Jednak mogłaby, a wtedy nawet szkoda myśleć co by się stało.
Byłam podczas pakowania na prowincję. Za parę dni były święta*.
Co roku obchodziłam je w towarzystwie pani Kim i dzieciaków z domu dziecka.
W tym roku nie zamierzałam zrobić wyjątku. Pomimo tego, że aktualny stan w jakim się znajdowałam temu nie sprzyjał miałam zamiar dotrzymać corocznej tradycji.
Dopełniałam ostatnie rzeczy w pracy i szwędałam się po sklepach w poszukiwaniu idealnego prezentu dla pani Kim. W tym roku postanowiłam podarować jej coś droższego.
Kupiłam nowoczesny smartfon dla staruszki. Nie w celu przeglądania internetu czy tym podobnych, ale dlatego, żeby mogła rozmawiać przez video chat ze swoim synem, który tak rzadko ją odwiedza. Miałam nadzieję, że się ucieszy. Wydałam na niego ostatnie oszczędności, a za resztę opłaciłam wszystkie rachunki.
Do tej pory pani Kim korzystała ze starego telefonu na klawisze.
Wiedziałam, że taka zmiana wiąże się z kilkudniową nauką kobiety wszystkich podstawowych funkcji na dotykowym ekranie. Jednak byłam w stanie się tego podjąć tylko po to by zobaczyć jej uśmiech.
Ophelia.
*Święta Bożego narodzenia są w Korei obchodzone inaczej niż w reszcie zakątków świata. Nie spędza się ich rodzinnie, itp. Jednak na potrzeby książki zostało to zmienione. <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro