🥀~Rozdział 8~🥀
🥀~Mieszkanie~🥀
Perspektywa Oliviera
Nigdy nie byłem fanem podejmowania spontanicznych decyzji, ale w tej sytuacji byłem gotowy to zmienić. Ktoś może mieć uznać za mało odpowiedzialnego,że chciałem się udać do mieszkania nieznanej mi kobiety, jednak gdyby ktoś by bul na moim miejscu próbowałby wszystkiego. Nawet nałożenie mopa na głowę, co musiało wyglądać komicznie. Sama Alihad była też dla mnie eksperymentem, nie zachowywała się, jak większość moich fanek, które piszczały na mój widok. Miałem nadzieję, że nie okaże się później,że się myliłem. Spoglądałem po bloku do którego szliśmy i pierwszy raz były to inne standardy do których byłem przyzwyczajony.
— Od razu mówię, nie jestem tak bogata, jak rzekomo ty. Jeśli chcesz możesz wynająć hotel — powiedziała, a ja się skrzywiłem. Na pewno nie mogło być tak najgorzej.
Jednak wchodząc do środka wszystko się zmieniło. Było to naprawdę małe mieszkanie. Nie wiem, może miało 42 metry kwadratowe? Już moją sypialni była większa. Było widać,że dziewczyna sama tutaj mieszka. Panował tutaj nawet porządek, z czego się cieszyłem. Sam nie lubiłem bałaganu, lubiłem kiedy wszystko było na swoim miejscu.
— Może nie wygląda, jak pokój pięciogwiazdkowy, ale nie musisz mieć takiej miny, jakby było to coś złego. Mi wystarcza — warknęła, a ja wtedy się podrapałem po głowie.
— Nie powinienem, mój błąd. Zanim porozmawiamy, mogę skorzystać z łazienki? Chciałbym się odświeżyć, po koncercie — na moje słowa dziewczyna pokręciła głową, po czym zaprowadziła mnie do niej. — Masz jakieś rzeczy, które pasowałyby dla mnie?
— Nie geniuszu, może jeszcze mam cie wyłapać? — zapytała z drwiną, a ja byłem zaskoczony jej postawą. Zazwyczaj ludzie mnie lubili, albo może tak mi się wydawało?
Kiedy zmyłem z siebie pot, byłem szczęśliwy. Nie chciałem długi siedzieć pod prysznicem, ale potrzebowałem ciepłej wody. Nałożyłem jedynie szlafrok, który znalazłem, po czym wyszedłem. Alihad zastałem w kuchni, która robola herbatę. Poruszała się przy tym naprawdę z gracją.
— Powiedz w końcu czego oczekujesz ode mnie — powiedziała, a ja się skrzywiłem.
— Domyślam się, że możesz tego nie zrozumieć, ale cały czas jestem na wysokich obrotach, naprawdę kocham to co robię, ale potrzebuje chwili przerwy mój agent tego nie rozumie, dlatego postanowiłem uciec choć na kilka dni. Możesz uznać mnie za dziecinnego. Ale ja też jestem człowiekiem, a nie robotem trzy zabawką.
Po moich spojrzała na mnie i coś w jej wzroku wyglądało na takiego, że mnie rozumiała.
— Więc co proponujesz? — zapytała, a ja lekko się uśmiechnąłem.
— Będziesz musiała trochę dłużej mi pomagać...
Wtedy nie wiedziałem, że to będzie dłuższą znajomość, ale wszystko kiedyś musiało się skończyć...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro