🥀~Rozdział 26~🥀
🥀~Pocałunek~🥀
Perspektywa Oliviera
W naszym życiu jest wiele pięknych oraz magicznych chwil. Tylko one nie nadchodzą tak nagle, tylko sami musimy je stworzyć. Oprócz miejsca, niekiedy wystarczy tylko ta osoba, z którą chcemy spędzić czas. Nie zawsze potrzeba wiele. Wystarczy zrobić to co druga osoba lubi i nasze towarzystwo. To powinno wystarczyć...
Kiedy byłem mniejszy i zostawałem u dziadków, lubiłem się wieczorami wymyka i chodzić do jednego miejsca, które znalazłem przypadkowo. Między pastwiskiem dla zwierząt było małe wzniesienie i kilka drzew. I właśnie na nim postanowiłem zbudować swój mały domek. Bezpieczną przystań. Spojrzałem na Alihad, która szła w ramie w ramie ze mną. To była prawda co jej powiedziałem. Nikt oprócz mnie nie był w tym miejscu. Poza tym ostatnia dziewczyna, którą przywiozłem tutaj, uciekła szybko. Nie każdy się tutaj nadawał, jednak ona przystosowała się szybko do otoczenia. Była po prostu idealna i może dlatego nie chciałem jej tak zranić. Co mogło się za niedługo wydarzyć. W głowie miałem słowa dziadka, ale on nie znał całej prawdy.
— Czy ty chcesz mnie zabić i zakopać moje zwłoki tutaj? — zapytała z powagę, ale kiedy na nią Spojrzałem dostrzegłem uśmiech.
— Bardzo możliwe — wyznałem, ale pokręciłem głową. — To tutaj.
Po tych słowach Alihad zaczęła się rozglądać. Już zaczęło się powoli ściemniać dzięki czemu robił się przyjemny klimat. Mój domek trochę był zniszczony, ale nadal był w całkiem dobrym stanie.
— Wow, pięknie tutaj jest — wyszeptała, a ja kiwnąłem głową. Tak właśnie było. — Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś.
— To jeszcze nie koniec — powiedziałem, po czym ruszyłem do domku. Drabinka była już trochę za mała na mnie,ale dałem radę.
Złapałem za koce, który były w środku, po czym wróciłem do dziewczyny. Rozłożyłem je na ziemi, dzięki temu mogliśmy na nich usiąść.
— Tutaj czas, jakby płynie inaczej. Tak spokojnie I nie trzeba się martwić co będzie jutro. Gdybym miała to bym została tutaj — wyznała, a ja musiałem przyznać rację.
— Tak, ale czasami trzeba wrócić do dawnego życia. Nawet jeśli to jest trudne — powiedziałem I spojrzałem w jej oczy.
W zachodzącym słońcu zaczęły się mienić, że nie dało się oderwać od nich. Hipnotyzowała mnie, nawet nie zarejestrowałem momentu, w którym zacząłem się nachylać, po czym nasze usta się złączyły. Ten pocałunek różnił się. Był spokojny ,delikatny oraz niepewny. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, dostrzegłem rumieniec na jej policzkach.
— Mam coś dla ciebie, może to nic takiego, ale — wyznałem, po czym wróciłem znów do domku i złapałem za gitarę.
— Będziesz śpiewać? — zapytała, a ja się uśmiechnąłem.
— Napisałem to dla ciebie — wyszeptałem.
Albo zniknie z mojego życia tak nagle, albo zostanie na zawsze...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro