🥀~Rozdział 10~🥀
🥀~Kłamstwo~🥀
Perspektywa Alihad
Niekiedy są takie momenty, w którym trzeba kłamać. Może to nie jest łatwe, ale gdy robimy to dobra tej jednej osoby, można wybaczyć, jednak druga strona musi nas wysłuchać....
Kiedy Oliver mnie zaczął budzić, na początku nie wiedziałam co się dzieje, dopiero gdy ktoś zaczął uderzać w moje drzwi pieśniami, dotarło do mnie co właściwie działo. Wstałam szybko z łóżka po czym spojrzałam na chłopaka.
— Schowaj się gdzieś, najlepiej w łazience i puść wodę, postaram się coś wymyślić — wyznałam I nałożyłam na siebie szlafrok.
— Dziękuję, jesteś wielka.
Po tych słowach zrobił to o co go prosiłam, a ja sama ruszyłam do drzwi. Wzięłam głęboki wdech, po czym otworzyłam je. W nich dostrzegłam starszego mężczyznę, który miał gdzie nie gdzie siwe włosy, a za nim dwóch dobrze zbudowanych ochroniarzy. Przełknęłam ślinę na to, musiałam dobrze grać.
— Dzień dobry — powiedziałam, a oni się wtedy uśmiechnęli.
— Nie będziemy zamęczać Panią, ale mamy podejrzenia, że jest w tym mieszkaniu gwiazdą popu. Czy możemy się rozejrzeć trochę? — zapytał i już prawie wchodził do środka.
— Proszę mi wierzyć, ale Pan sądzi,że w tak mamy mieszkaniu byłaby gwiazda? Oni muszą mieć pewnie standardy, jak z kosmosu, ale proszę. Ale proszę to zrobić szybko, bo nie chce ,żeby widział państwa mój chłopak, jest trochę zazdrosny — wyznałam, musiałam to zrobić, inaczej czułam,że nabraliby podejrzeń.
— Dobrze.
Po tych słowach weszli do mieszkania,a ja przełknęłam ślinę. Woda już leciała w łazience, a moje serce zaczęło mocniej bić, gdy wchodzili do kuchni.
— A dlaczego sądzicie, że ktoś może być w moim mieszkaniu? — zapytałam, a jak sądziłam menadżer spojrzał na mnie.
— Była Pani widziana jako ostatnia z koncertu, który grał Olivier Storm. Chcemy się upewnić, czy nie przyszedł z panią.
— A to dobre — zaczęłam się śmiać. — Jeśli on wam zwiał, to na pewno nie jest aż taki głupi,żeby chować się u pierwszej lepszej osoby. No proszę, na pewno schował się u pewnych osób. Przynajmniej ja bym tak zrobiła — wzruszyłam ramionami i usiadłam na stołku kuchennym.
— Ciekawe, dobrze niczego nie znaleźliśmy. Jednak gdyby Pani coś wiedziała, proszę dzwonić pod ten numer.
Mężczyzna wręczył mi karteczkę z danymi. Uśmiechnęłam się lekko I kiwnęłam głową, po czym mężczyźni wyszli z mojego mieszkania, a ja odetchnęłam z ulgą. Ale poczekałam jeszcze chwile i jeszcze sprawdziłam czy aby na pewno odjechali, po czym weszłam do łazienki.
— Musimy zmienić twój wygląd, jak najszybciej, w razie czego jakby znów wrócili tutaj — wyznałam, a on zaczął się głupkowato uśmiechać. — Co?
— Więc jestem twoim chłopakiem.
W tym momencie zaczęłam się śmiać, jednak później nie wiedziałam, że będę tego pragnąć, ale ktoś mógł stanąć na drodze do szczęścia...
**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro