Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

four

Słońce powoli wychodziło zza chmur, gdy Jungkook szedł z Taehyungiem, Seokjinem i Hoseokiem, którzy postanowili, że zaraz po śniadaniu pokażą młodszemu ciekawe miejsca wokół domu. Musiał przyznać; było tu pięknie. Małe sklepiki, ciągnące się wzdłuż ulicy, czasem pani lub pan z psem na spacerze. Drzewa z jasnozielonymi liśćmi i tulipany w małych doniczkach zdobiły jasną, świecącą ulicę. Delikatny wiat rozwiewał nawet najmniejsze śmieci na chodniku i ulicy oraz odgarniał włosy Jeongguka z czoła. Uśmiechnął się, lekko podskakując.

— Co myślisz o tym miejscu, Jungkook? — zapytał Seokjin.

— Ładnie tu, co nie? Mówisz z gościem, który odkrył to miejsce — powiedział dumnie Hoseok.

— Czekajcie, Yoongi tutaj jest? — spytał Taehyung.

Jung posłał mu swoje typowe, zdegustowane spojrzenie.

— Nie, ja, Jung Hoseok, który to znalazł. Yoongi jest zbyt leniwą dupą na odkrycie czegoś. Jest mi winien dużo czasu, za to, że tak mówiłem.

Jungkook zaśmiał się, ignorując przekleństwa starszego.

— To świetna okolica, jak znalazłeś ten dom, Hobi hyung? Widząc sąsiedztwo byłem pewien, że trudno jest kupić dom, szczególnie tak duży, chyba, że na wyprzedaży.

— Znasz mnie, wiesz, że szukałem wymarzonej dzielnicy. Czekałem tylko, aż ten dom będzie do kupienia.

— To jest świetne, spójrz na to! — powiedział Jungkook, skacząc przed swoim hyungiem, obrócił się dodając — to jest to obok czego mieszkamy, jest niesamowite!

Taehyung zaśmiał się z młodszego.

— Naprawdę nie byliśmy pewni czy spodoba ci się ta okolica i mieszkanie z nami z tego powodu.

— Co masz na myśli?

Seokjin odpowiedział za Taehyunga.

— Zawsze mieszkałeś w, uh, nieciekawej części Busan, a to jest definicja oryginalnej dzielnicy. Jeśli chodzi o życie z nami, to zdaje mi się, że zawsze starałeś się unikać tego tematu.

Jungkook klasnął w dłonie i zwolnił tempa.

— Cóż, naprawdę cieszę się, że spróbowałem z wami zamieszkać, polubiłem bardzo to miejsce, a okolica jest niesamowita.

— Dzięki Kook — powiedział Jin, lekko uśmiechając się w stronę młodszego.

Jeongguk odwzajemnił uśmiech, nim kątem oka dostrzegł coś w jasnym kolorze po drugiej stronie ulicy. Odwrócił głowę i zauważył coś przypominającego sklep z zabawkami. Jego twarz się rozjaśniła nim pociągnął Taehyunga za rękaw.

— Moglibyśmy pójść do sklepu z zabawkami?

— Pewnie. Z jakiegoś konkretnego powodu?

— Um, za niedługo są urodziny mojego kuzyna — powiedział Gguk.

— Hej Taehyung, Jungkook, musimy wracać, Joon i Jimin czekają na obiad — oznajmił najstarszy.

— Wróćcie w dwójkę, Jungkook chciał jeszcze iść do sklepu.

— Nie ma problemu, spotkamy się później.

Jeon ruszył szybkim krokiem na drugą stronę ulicy, a za nim i Tae, próbujący nadążyć. Pchnął szklane drzwi, a w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoneczka zawieszonego wyżej, informując pracowników, że ktoś przyszedł.

— Dzień dobry panom, w czym mogę pomóc? — zapytała kobieta, uśmiechając się miło.

— Tamtędy schodami do góry — odpowiedziała, wskazując na drewniane schodki na drugim końcu sklepu.

— Dziękuję.

Jungkook wspiął się w górę, a jego wzrok spotkał się z kilkoma półkami, jedna po drugiej, na których leżały wypchane zabawki. Jego oczy rozszerzyły się, a uśmiech powiększył jeszcze bardziej, gdy ukazał się przed nim widok tych wszystkich maskotek.

— Jungkook? Gdzie ty jesteś? Jeszcze nigdy nie widziałem byś potrafił tak szybko biegać.

— Byłem w drużynie biegaczy w liceum, pabo! Tutaj jestem! — powiedział, machając ręką  nad półką, obok której stał.

— Na co tak patrzysz? — zapytał Taehyung, zauważając, że Jeongguk trzyma coś w rękach wpatrując się w to.

Gguk przysunął jasnofioletowego kotka pod twarz Kima, po chwili go zniżając i uśmiechając się przy tym szeroko.

— Czy nie jest piękna?

Taehyung spojrzał na fioletową maskotkę, trzymaną mocno przez chłopca.

Miała jasnoróżową, cienką wstążkę starannie zawiązaną przy lewym uchu i jeszcze jaśniejszy różowy sweterek, który był zapięty na górny guzik, do którego doklejony był kwiatek. Dół ubrania wisiał swobodnie, natomiast u góry była falbanka.

— Jest, Kook — powiedział, dotykając miękkiego futerka.

— Mogę ją wziąć, Tae?

— Tae?

— Eh, czy mogę ją wziąć?

Jungkook spuścił speszony wzrok na swoje stopy, poruszając nimi tam i z powrotem, a kotkę trzymał luźno, z opuszczonymi w dół rękami.

— No tak...

Taehyung uśmiechnął się, umieszczając dłoń na ramieniu zawstydzonego Koo.

— Możesz ją wziąć.

— Dziękuję Tae! — powiedział, przytulając starszego, nim zbiegł szybko do kasy, a za nim podążał niepewny Kim, który jako jedyny wziął portfel.

— Później ci oddam — oznajmił Jeongguk, gdy Taehyung podał pieniądze mężczyźnie za ladą.

— Nie ma problemu Kookie, nie musisz.

— Dziękuję bardzo — powiedział, wtulając jeszcze mocniej kotkę do swojej klatki piersiowej.

— Jak ją nazwiesz? — zapytał Taehyung, bawiąc się łapką maskotki i wywołując śmiech Guka.

— Jihee — odpowiedział, bawiąc się kotką i udając, że ta tańczy.

Przełożył pluszaka do jednej ręki. Jeongguk chwycił dłoń Taehyunga i trzymał ją mocno, w drugiej niosąc Jihee.

— Dziękuję Tae, chodźmy do domu.

—————
Nie wiem czy mi się tylko wydaje, ale chyba mam problem z ciągłymi powtórzeniami imion¿ napiszcie co myślicie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro