Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33

Idę w kierunku sali, którą wskazała mi Melissa. Mówiła, że Stiles chce wychodzić, a wygląda jakby się źle czuł i woli go zostawić na obserwacji. On jednak nie chce, bo i tak ma już dług i kolejnego nie chce.
Rozumiem, że nie chce płacić kolejnych, ale teraz jego zdrowie jest ważniejsze. Gdyby wyszedł, mógł zasłabnąć gdzieś w domu, uderzyć się w głowę i nawet umrzeć, czego bym nie chciała. Zależy mi na nim cholernie, a nasza relacja już jest lepsza. Kiedyś robił wszystko, żebym była zazdrosna, a teraz zachowuje się tak jak kiedyś, jest miły i widać, że mu w jakiś sposób zależy. Przykre jest jednak to, że nie zależy mu tak jak wtedy.
Może tak musiało być? Nie pasujemy do siebie, więc się rozstaliśmy.

— Sala sto dwa — czytam cicho i wchodzę do pomieszczenia.

Widzę siedzącego na łóżku Stiles'a, jego włosy są roztrzepane, a sam wzrok nieobecny. Musi się nad czymś mocno zastanawiać, bo nawet nie zauważył, jak weszłam do pokoju, a drzwi są naprawdę skrzypiące. Opieram się o ścianę i patrzę na chłopaka, który patrzy na ścianę co chwilę mrużąc oczy.
Kaszlę cicho dając znać chłopakowi, że tu jestem, a on nawet na mnie nie patrząc wstaje z łóżka i patrzy dalej w to samo miejsce.

— Mówiłem ci, że nic mi nie jest — mówi cicho — Możesz mnie wypuścić.

— Nie jestem pielęgniarką — krzyżuje ręce — Nie mogę cię wypuścić.

— Lily? — odwraca się w moją stronę i patrzy w oczy — Przepraszam, myślałem, że to Melissa.

— Okej — uśmiecham się — Zostałam tu przysłana, żeby cię zatrzymać przed wyjściem.

— Wiesz, że i tak już mamy długi — odwraca wzrok.

— Wiem, ale twoje a zdrowie jest ważniejsze niż pieniądze — robię krok w jego stronę — Mówiłam ci już, że mogę ci pomóc.

— To jest sprawa moja i ojca — wzdycha — Nie chce brać od was pieniędzy.

— Rozumiem — wracam na stare miejsce.

Między nami panuje cisza, ja patrzę na Stiles'a, a on tylko na jakiś czas spojrzy mi w oczy. Jego serce bije szybciej, nie wiem czy to nie jest czasem przez zdenerwowanie, że nie chcemy go wypuścić czy dlatego, że chce pożyczyć mu pieniądze na spłatę długu.

— Ja może pójdę — podchodzę do drzwi.

— Jeśli chcesz możesz zostać — słyszę za sobą.

— Będę czekała obok twojego jeep'a jakbyś chciał uciec — próbuję otworzyć drzwi, ale się nie da — Co jest?

— Nie chcą się otworzyć? — dziwi się Stiles i sam próbuje to zrobić.

— Fajnie... — opieram się zrezygnowana o łóżko szpitalne.

Teraz nie wiem czy Melissa po mnie zadzwoniła, żebym powstrzymała Stiles'a przed wyjściem czy żeby z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że to jest ta pierwsza opcja i zamknęła drzwi, żeby jakimś cudem nie udało mu się uciec.

— Melissa! — Stiles zaczął pukać w drzwi — Melissa!

— Stiles, przestań — wzdycham — Zamknęła nas tu.

— Nie wierze w nią — opiera się o ścianę na przeciwko mnie — Może przypadkiem zamknęła?

— Kto zamyka przypadkiem drzwi? — unoszę brew.

— Może nie myślała — patrzy mi w oczy — Ludzie niekiedy tak robią, nie myślą i później żałują.

— Ja jednak uważam, że to było głupie posunięcie z jej strony.

— Mądrzy ludzie też robią głupie rzeczy — odpycha się od ściany.

— Racja — odwracam wzrok.

— Myślą, że robią coś dobrego, a jednak jest to cholernie złe — mówi już ciszej — Nie wspominajmy jej tego i po prostu zapomnijmy.

— O niektórych rzeczach nie da się zapomnieć — patrzę znów na niego.

— Ale można je naprawić — robi krok w moją stronę — Zwłaszcza, że pewnie żałuje tego co zrobiła.

— Skąd wiesz, że żałuje? — nie odsuwam się kiedy robi kolejny krok.

— Bo jej na nas zależy i nie chciałaby kolejnej kłótni.

— A co jeśli ma gdzieś nasze kłótnie? — odpycham się od łóżka i teraz ja robię krok w jego stronę.

Jesteśmy już strasznie blisko siebie. Czuję jego ciepły oddech na twarzy i muszę podnieść głowę, żeby spojrzeć w jego oczy, w które mogłabym patrzeć się codziennie.

— Nigdy nie miała ich gdzieś — zrobił mały krok, a nasze twarze dzieliły milimetry — Żałowała, że takie coś się stało i chciałaby, żeby było jak kiedyś.

Patrzę w oczy Stiles'a, a po chwili w tym samym momencie wbijamy się w usta. Ten pocałunek jest pełen tęsknoty, miłości i pożądania. Tak bardzo mi go brakowało, a teraz się z nim całuję i jest mi tak dobrze.
Stiles kładzie ręce na moją talię, a ja swoje daję na jego szyję. Cofamy się w stronę łóżka, a nasze pocałunki są coraz głębsze.

— Przepraszam — odsuwa się trochę ode mnie — Bardzo...

— Przestań gadać — wbijam się znowu w jego usta.

Kładę się na łóżko, a Stiles zwisa nade mną z szerokim uśmiechem i zaczyna całować moją szyję, splatając przy tym nasze palce.
Ściągam powoli jego bluzkę i nagle słyszymy przekręcanie kluczy. Stiles szybko ze mnie wstaje, a ja poprawiam włosy i ubrania. Czekamy aż ktoś wejdzie, ale tak się nie dzieje, a ja zdaje sobie sprawę, że Melissa wiedziała, jak się skończy zamknięcie nas w jednej sali.

— Lily — patrzę na chłopaka, a on szybko do mnie podchodzi i mocno przytula — Tak cholernie mi cię brakowało.

— Mi ciebie też — wtulam się w niego.

Nie wierzę, że to się stało. Tak bardzo mi go brakowało, a teraz znowu jest przy mnie i czuje to samo co ja. Chce mi się płakać ze szczęścia, ale się powstrzymuję, teraz nie mogę płakać.  

Hej! W opisie możecie zobaczyć, że książka została zapisana w konkursie literackim ,,Papierowe róże". Głosowanie odbędzie się 01.07.2020 roku o godzinie 20.00. Na pewno wam to jeszcze przypomnę i mam nadzieję, że zagłosujecie na tą książkę ♡

Może rozdział nie był jakoś długi, ale wreszcie stało się coś naprawdę wielkiego między tą dwójką.
Miłego dnia/nocy ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro