Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

three

grumpy morning heads


(🌻)


Leżał na łóżku od dobrej godziny przyglądając się spokojnej na ten moment twarzy swojego chłopaka. Wstał dzisiaj ewidentnie lewą nogą, przez co wiedział, że zapewne będą się dzisiaj kłócić. Czuł jak jego głowa pulsuje, sprawiając ból. Nie mógł skupić się na niczym, więc jedynie leżał będąc przykrytym do połowy z ciałem Keigo na sobie. Denerwował go już po części sam ciężar chłopaka, przez co miał ochotę go zrzucić na druga część łóżka, jednak nie zrobił tego. Kochał go i nie chciał odbierać mu tej radości jaką daje sen. Zawsze opowiadał, że daje mu poczucie wolności o której zawsze marzył. Wiadomo również przy nim tez ja czuł, jednak w śnie mógł robić to co mu się żywnie podoba, nie patrząc na konsekwencje które mogły wyniknąć z jego czynów.

Spróbował się podnieść, co należało do cięższych niż myślał zajęć, ponieważ Keigo uczepił się jego ramienia jak rzep. Klnąc pod nosem zrzucił chłopaka i udał się do łazienki. Rany których dotykał jego partner piekły, jakby przeszedł jeden z cięższych treningów. Wyciągnął maść na oparzenia z jednej z szafek i delikatnie umieścił żel na bliznach. Grymas na twarzy towarzyszył mu przez całą czynność, jednak żaden dźwięk nie uszedł z jego suchych ust. Nie był mięczakiem by jęczeć z bólu na każdy dotyk ran. Czuł delikatne mrowienie na ramieniu, wywołane przez żel, który swoją droga pachniał świeżą miętą.

Zlustrował swoje odbicie w lustrze, poprawił włosy dłonią i wyszedł z łazienki, gasząc światło. Nie wiedział co ze sobą zrobić, więc wrócił do sypialni i zasiadł na krześle które znajdowało się przy stoliku. Opadł na nie z westchnieniem, mając nadzieję że jego ptasi móżdżek nie obudził się. Niestety nie miał zbyt dużo szczęścia i po kilku minutach usłyszał głos chłopaka. Brzmiał jakby warczał, kiedy z jego ust padło zwykłe "dzień dobry", a Dabi zwyczajnie nie miał siły na kłótnię, więc odpowiedział mu tym samym, co niestety przyczyniło się do tego czego chciał uniknąć.

Czuł na sobie zirytowane spojrzenie bohatera, który ewidentnie nie miał humoru dzisiejszego ranka. Słyszał jak podnosi się w łóżka, wymawiając cicho jakieś wyzwiska skierowane w jego stronę; "gbur", "idiota" czy też "dupek" oraz te gorsze, bardziej złośliwe. A Dabi naprawdę nie miał pojęcia, dlaczego Keigo się tak zachowuje. Przecież nic mu nie zrobił, a przynajmniej nie przypominał sobie tego. Jego chłopak był dzisiaj jak tykająca bomba, która czekała tylko na znak do wybuchu; i gdyby wiedział że zwykłe "kochanie" które krzyknął do niego, gdy wychodził z łazienki rozpęta kłótnię, nie odzywał by się do niego wcale.

Nie rozumiał co go napadło, gdy zaczął rzucać w jego stronę wyzwiskami, zaczynajac od "co ty sobie wyobrażasz" kończąc na "za jakiego idiotę dałem się prawie zabić". Nie odpowiadał nawet na jego zaczepki, nie widział w tym sensu. A kiedy chciał zapytać czy ten już skończył mieszać go z błotem, poczuł na swoim policzku piekący ból. Jego głowa zwrócona była w prawą stronę, usta dalej rozchylone, a źrenice jakby rozszerzone. Złość zaczęła przez niego przemawiać, kiedy odwrócił głowę i napotkał wzrok złotych tęczówek mówiący żałosne "przepraszam". Wiedział, że spowodowane było to emocjami, jednak nie mógł zapanować nad iskierkami ognia, które pojawiły się na jego lewym przedramieniu. Czuł wściekłość, kiedy prawa dłoń spotkała się z policzkiem Keigo. Chciał żeby poczuł się jak on. Domyślał się, że być może to ogarnie chłopaka, który o poranku pozwalał sobie na zbyt wiele.

O dziwo było wiele takich poranków. Poranków, które niektórym psuły związki.
Poranki, które odciskały piętno w ich głowach, odsuwane na bok kiedy trwały dobre chwilę. Ich poranne wybuchy zdarzały się często, jednak radzili sobie z nimi, musieli. Inaczej nie było dla nich przyszłości. Jakby los próbował ich rozdzielić, dobrze wiedząc że jest to niemożliwe.

Oni po prostu musieli poradzić sobie ze swoimi porannymi humorkami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro