Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌻 friend 🌻 villain!deku x reader

dla; adhd_boyy

[y.n.] przyjaźniła się z Deku od początku liceum, mimo iż nawet nie chodzili do tego samego. Wpadli kiedyś na siebie na ulicy, a dziewczyna w ramach przeprosin zaprosiła go na lody do pobliskiej kawiarenki. Było sztywno, a nawet bardzo, kiedy dziewczyna wpisywała numer chłopaka do swojego telefonu podpisując go jego imieniem i nazwiskiem. Od tamtej pory byli całkiem dobrymi przyjaciółmi, mogli na sobie polegać, ufać sobie, jednak wszystko to trwało do pewnego momentu.

W końcu przyjaciele powinni widzieć zmiany jakie dzieją się z drugą osobą. Powinni zauważyć, że dzieje się z nim coś dziwnego prawda?

[y.n.] nie zauważyła, do czasu.

Słoneczne popołudnie nie zachęcało do opuszczenia klimatyzowanego pomieszczenia w którym teraz się znajdowała. Przeglądała portale społecznościowe naiwnie wierząc, że znajdzie tam coś ciekawego i o dziwo znalazła. Nagranie, którego dźwięk właśnie wydobywał się z głośników w telefonie przypominał aż nader głos Deku. Ciarki przeszły ją, gdy chłopak zaczął śmiać się głośno, z jakąś nutką pogardy.

Nie wierzyła, że to może być ten zielonowłosy, wiecznie nieśmiało uśmiechnięty chłopak, a jednak od tamtego czasu zaczęła się mu się bardziej przyglądać. Kiedy wychodziła z nim na spotkanie, widziała jak nerwowo się rozglądał, jakby nie chciał żeby ktoś go zobaczył. Dziwny uśmiech momentami gościł na twarzy, kiedy na wielkich ekranach pokazywani byli jedni z groźnych przestępców. Raz nawet, gdy spytała go co jest w tym śmiesznego, odpowiedział że wszystko. Wtedy nie zrozumiała jego słów, w końcu jak mógł wiedzieć jak wygląda ten zły świat? przecież był bohaterem, który stronił od zła, pod każdą postacią.

[y.n.] zaczynała się domyślać, że to tylko pozory.

Moment w którym Izuku przestał odbierać od niej telefony o godzinie, którą oznaczyli jako tą ich, zaniepokoiła się jeszcze bardziej; coś musiało być przecież na rzeczy. Deku nigdy jej nie wystawiał chyba, że jakaś z misji została mu przydzielona, jednak wiedziała, że nic takiego nie ma miejsca. Midoriya coś przed nią ukrywał, a ona za wszelką cenę chciała wiedzieć co takiego.

Szkoda jedynie, że nie zdawała sobie sprawy z tego ile to będzie ją kosztować.

Na początku udała się do jego szkoły, a przynajmniej pod bramę, ponieważ nie mogła przekroczyć jej progu. Zaczepiła grupkę znajomych ze śmiejącą się różową dziewczyną, wściekle wyglądającym blondynem, którego uspokajał inny o czerwonych włosach. Dodatkowo wśród nich był czarnowłosy uważnie słuchając, maniacko gestykulującego blondyna z piorunem na włosach.

— Przepraszam... Znacie może Deku?

Gdyby wiedziała jak wielkie zamieszanie rozpęta tym pytaniem, zapewne odpuściłaby. Te kilka słów, nie były warte irytacji na twarzy, jak się dowiedziała Bakugou, przez co Kirishima musiał go uspokajać. Reszta, jakby nie poruszona wypytywała skąd [y.n.] go zna. Na dowód pokazała ich wspólne nagranie z jednego z nocowań by ci jej uwierzyli.

Koniec końców wylądowali w kawiarni, a [h.c.] zaczęła wypytywać o ostatnie zachowania przyjaciela. Dowiedziała się o wiele więcej niż myślała, zaczynając od nieprzychodzenia na lekcje czy też treningi, po dziwne spotkania w jednym z "ciemnych zaułków". Nie miała pojęcia skąd mieli takie informację, jednak była to jej ostatnia nadzieja.

Z każdym kolejnym dniem obserwowała go coraz dokładniej, zauważając nawet najdrobniejsze tiki czy zachowanie, którym się wcześniej nie charakteryzował. Raz nawet, prawie wydałoby się wszystko przez cholerne "cześć", które wypowiedział do niej Kaminari podczas spotkania w kawiarnii z zielonowłosym. Zaczęła mu oczywiście tłumaczyć, że poznała go kiedyś w jednym sklepie, gdy to na nią wleciał.

Uwierzył. A przynajmniej tak się jej wydawało.

Następnego dnia dowiedziała się, że Denki został pobity, co prawda dostał tylko w twarz, dokładając tym do jego twarzy sińca wokół lewego oka, ale sam fakt, że ktoś go zaatakował był podejrzany. Od razu jedyne co przyszło jej do głowy to to, że Deku maczał w tym palce. Tylko po co tak właściwie miałby to robić? Nie miała pojęcia, a z drugiej strony nie chciała go o nic oskarżać, tym tylko popsułaby swoje małe śledztwo o którym wiedziała nikła garstka osób.

Uśmiech, spojrzenie, nawet sposób poruszania się. To wszystko uległo zmianie w jego zachowaniu. W przeciągu marnego pół roku zdążył się zmienić nie do poznania. [y.n.] nie miała pojęcia co ma z tym zrobić, jedynie szczera według niej rozmowa mogłaby to wyjaśnić, ale czy na pewno? A może niższy chłopak zrobiłby jej krzywdę?
Podkręciła głową i zostawiając karteczkę z jej zamiarami na stoliczku znajdującym się w pokoju jej rodziców, wyszła z domu.

Wiatr buchnął jej zimnem przed twarzą, a mimo to dzielnie szła kierując się do odpowiedniego miejsca. Jej [h.c.] kosmyki wpadały do ust, irytując ją bardziej niż sygnalizacja świetlna, która nie chciała się już zmienić z dobrą minutę. Kaptur na głowie skutecznie według niej zakrywał jej lica, nie chciała przecież by ktoś ją rozpoznał ba! byłoby to najgorszym co mogłoby się zdarzyć.

Otrząsając się miała wręcz wrażenie, że przed oczyma mignęły jej zielone włosy. Potrząsając głową i dyskretnie rozglądając się ruszyła w ich kierunku. Niestety znikając za zakrętem jednej z ruchliwszych ulic, ktoś pociągnął ją za materiał [color] bluzy, przypierając do murku.

Wystraszone [e.c.] wpatrywały się w czarną maskę, która widniała na twarzy jakiegoś mężczyzny.

— Możesz już ją puścić.

Rzucona wręcz na beton wstała jak najszybciej na miękkich nogach próbując zrozumieć o co chodzi, jednak gdy tylko obróciła głowę w prawo, zrozumiała.

— I-Izuku...

Zielone ślepia wpatrywały się w jej ciało będąc coraz bliżej, aż stanął naprzeciw niej taktując spojrzeniem.

— Wiesz, że to nieładnie śledzić kogoś? Tym bardziej swojego najlepszego przyjaciela. — zagryzła wargę słysząc nacisk na poszczególne słowa. Głos, którym do niej mówił nie przypominał tego wesołego melodyjnego głosu, tylko pomruk czy warknięcie. Wiedziała że jest zły, musiał być, a jednak nic z tym nie robił, przynajmniej na razie.

— Wiem... J-Ja to wiem! Nie mogłam patrzeć na ciebie i na to jak się zmieniasz! Musiałam dowiedzieć się o co chodzi! — kilka słonych łez spłynęło po jej policzku, które już chwilę później zostały wytarte przez kciuk poharatanej dłoni.

— Martwiłaś się o mnie?

Wystarczyłoby przytakniecie by przestał być zły, które ona o dziwo wykonała, ratując nieświadomie swój los. Izuku wręcz był pod wrażeniem determinacji, którą się wykazała, powinien to przecież docenić. Dodatkowo, była to jednak jego przyjaciółka, a on nie krzywdził przyjaciół, przynajmniej tych mu najbliższych.

— W takim razie daruje ci życie! Zbyt bardzo mi na tobie zależy by cię zabić. Cieszysz się prawda?

Zamarła. Miała wrażenie, że uderzy zaraz o beton mdlejąc.

Daruje ci życie.

Ostatkiem sił jedynie ponownie pokiwała szybko głową na znak szczęścia, dusząc się chwilę później w uścisku niższego. W tej chwili nie wiedziała czy dobrze zrobiła interesując się tym co robił w wolnym czasie jej przyjaciel.

***

so um tell czy wgl wyszło? bc chyba nie umiem w taki stuff
22.11.2020/06.12.2020

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro