🥀~Rozdział 4~🥀
🥀~Park~🥀
Perspektywa Adamo
Czasami po stracie dziecka to już rodzic nie jest taki sam. Chyba nie jest w stanie nic tego wynagrodzić. Szczególnie okres jest ciężki dla mamy, w końcu to ona trzyma pod sercem to dziecko, zaczęła go czuć, nie chodzi tutaj, że tata czuję mniej, tylko niekiedy małżonkowie, którzy się starają, potrafią obwiniać siebie nawzajem. Czasami już tak jest, że niekiedy nie wszystko idzie po naszej stronie, niekiedy po prostu Bóg decyduje za nas. Nawet jeśli nam jest ciężko I trudno, czasami trzeba na chwilkę usiąść i zamknąć oczy. Może to tylko słowa, ale niekiedy to naprawdę pomaga...
Jedyne co pozostało mi po stracie rodziny, co naprawdę lubiłem, było to bieganie. Kiedy wprawiałem w ruch swoje ciało, zapominałem o całym stresie i to co siedziało w mojej głowie. Chociaż niekiedy brakowało mi osoby obok, która była blisko. Moja żona zawsze starała się biegać ze mną, ale teraz wiedziałem, że życie toczy się dalej. Jednak teraz było mi ciężko wyobrazić sobie nowy związek. Na razie miałem prace i to był mój priorytet. Jednak dzisiaj wyjątkowo obserwowałem otoczenie i jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Dziewczynka, która siedziała ciągle w jednym miejscu i uśmiechała się do przechodniów. Może miałem zboczenie zawodowe i zacząłem ją podejrzewać. W końcu moja praca była ciężka i niezbyt łatwa, ale sam sobie wybrałem taki los. Przełknąłem ślinę, po czym starałem się tym później zająć. Musiałem dowiedzieć coś o niej. Najgorsze, że gdy widziałem dzieci w takim wieku, przypominała moja rodzina. Ciężko się tego pozbyć, ale staram się każdego dnia żyć, dla nich. Odwróciłem się od niej, po czym ruszyłem do przodu, musiałem się przebrać i znów wrócić do roboty. W końcu biznes sam się nie poprowadzi. Jednak dla mnie najbardziej obrzydliwe było to, gdy widziałem już naprawdę osoby, które potrzebowały zrzucić kilka kilogramów, które jadły wielkie kebaby. Westchnąłem, po czym zacząłem wyrównywać oddech. Niekiedy warto jest zadbać o siebie. W końcu mamy jedno życie i od nas zależy to, jak go przeżyjemy. Spojrzałem do góry, po czym zamknąłem na chwilę oczy. Zawsze tak robiłem, gdy miałem chwilę. Miałem nadzieję, że przez chwilę poczuje ich obecność. Szybko jednak się otrząsnąłem, zapominając o tym, że jestem w miejscu publicznym. Musiałem się lepiej kontrolować, każdy mój wróg czekał na mój błąd.
Jednak wtedy nie wiedziałem, że jedno zlecenie może sprawić, że wszystko się zmieni. Uważałem, że jestem wykuty z kamienia, ale to była nie prawda. Szkoda, że zrozumiałem to tak późno. Może to wszystko wyglądałoby inaczej...?
********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro