🥀~Rozdział 23~🥀
🥀~Wspomnienia~🥀
Perspektywa Adamo
Od pierwszych chwil, gdy byłem mały zacząłem dostrzegać co robią uczucia z innymi osobami. Jak zaczynają ich pochłaniać oraz sprawiać, że zapominali logicznego myślenia. Sądziłem, że klucz do sukcesu to po prostu pozbycie się ich i staranie się używać mózgu, a nie serca. Jednak wszystko się zmieniło, gdy po bójce zacząłem wracać do domu i wpadła na mnie kobieta. Byłem zdziwiony, zazwyczaj płci piękna nie zbliżała się zbytnio chętnie. Może dlatego, że miałem negatywna opinie i niezbyt królewskie zachowanie. W końcu większość z nich pragnęła księcia na białym koniu, a ja nim nie byłem i nie będę. Sądziłem, że ro jest jakiś żart, jednak kobieta wpatrywała się we mnie przez chwilę, po czym się uśmiechnęła i ruszyła dalej. Nie wiedziałem co o tym sądzić, jednak przez myśl mi przyszło, że to było jej jakieś zadanie, po pijaku. W końcu niekiedy są takie zabawy. Nie myślałem zbytnio o tym długo i udałem się do domu. Jednak następnego dnia znów spotkałem tą kobietę, tym razem w kawiarni, w której zazwyczaj kupowałem kawę. Ona była zbyt piękna oraz miła, jak na to miasto. Sądziłem, że jest jej po prostu szkoda takich ludzi, jak ja, ale dopiero później zrozumiałem, że to nie było współczucie, a chęć dawanie pomocy. Wtedy nie rozumiałem, że im więcej z nią rozmawiałem, tym szybciej zaczynała kruszyć mój mur i moje martwe serce zaczynało szybciej bić. Nie chciałem się nigdy do nikogo przywiązywać. Jednak się stało. W pewnym momencie nie wyobrażałem sobie życia bez niej i postanowiłem się oświadczyć. Nigdy nie byłem taki szczęśliwi, gdy się zgodziła. Później dostaliśmy owoc naszej miłości. Byliśmy szczęśliwi, może nie mieliśmy zbyt wiele pieniędzy, jednak mieliśmy siebie. Jednak życie pisało inne plany. Nigdy sobie nie zapomnę widoku, w którym moją żoną zaczęła tracić oddech, nawet w tym momencie uśmiechała się tak pięknie, jak na naszym pierwszym spotkaniu. Pamiętam, jak mówiła, żebym się żniw nie zamykał i dał szansę miłości. Ale ro nie było możliwe...
Warknąłem, kiedy do mnie znów dotarły wspomnienia. Nienawidziłem tego w sobie, że tak łatwo było je wywołać. Nigdy nie pogodzę się ze stratą. Nie ważne ile lat minie. To była jedna jedyna miłość, która zdarza się tylko raz, na więcej mnie już nie stać.
Jednak tam gdzieś w środku potrzebowałem czegoś dobrego, jasnego, żeby choć na chwilę coś przebiło się przez ten cały mrok, który miałem w sobie. Jednak otwarcie się nigdy do tego nie przyznam, w końcu to co najcenniejsze nigdy nie jest widoczne dla oczu...
****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro