Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 13~🥀

🥀~Dom~🥀

Perspektywa Sonii

Prawda jest taka, że dom to nie jest budynek postawiony z cegieł, tylko ludzie, którzy go tworzą. Tak powinno być już zawsze, ale co zrobić, gdy nie ma się nikogo bliskiego? Niekiedy trzeba po prostu zacisnąć zęby i starać się dawać z siebie wszystko. Nawet jeśli to jest dla nas trudne i nie dajemy sobie już rady. Czasami domem jest tylko ta osoba, do której ciągle wracamy, która rozumie nasze myśli oraz zachowanie. Na to drugie często możemy pozwolić sobie właśnie przy niej. Wśród ludzi, musimy niestety wpadać w różne formy. Nie możemy odznaczać się czymś innym, bo często możemy się natknąć z różną krytyką. Ludzie ciężko się przekonują do innych, którzy zakładają inne stroje, jak oni, czy farbują włosy na różne kolory. Wydaje mi się, że już zawsze tak będzie, że ciągle komuś coś nie będzie się podobało i zawsze będziemy musieli kogoś udawać, żeby tylko dostosować się do społeczeństwa....

Kiedy siedziałam w samochodzie zaczęłam się zastanawiać, co powinnam dalej zrobić. Po słowach mężczyzny miałam trochę więcej odwagi i może faktycznie powinnam teraz zatroszczyć się od siebie. Nawet jeśli to będzie trudne. Dobrze czułam, że trenerka nie wyrzuci dziewczyny. Jej rodzice mieli dużo znajomości, więc nie chciałaby się im narazić. Czyli jednak zostanie mi staranie się przetrwać. Ciekawił mnie tylko ten mężczyzna, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, a podobno był bardzo sławnych. Głupio mi było, że odwoził mnie do domu. Miałam tylko nadzieję, że moich kuzynów nie ma jeszcze w domu. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ja niestety przeżyłam. W pewnym chwilach wolałam być na ich miejscu, nie chciałam żyć bez nich. Jednak tak już się stało.

— Dziękuję za podwiezienie. Ja już tu wysiądę — wyznałam, a on kiwnął głową. Widziałam, jednak, że nie był zbytnio ucieszona w jakim był stanie.

— Do zobaczenia — powiedział, a gdy wysiadłam odjechał.

Wzięłam głęboki wdech, po czym ruszyłam do środka. Zamknęłam za sobą cicho drzwi, ale to nie wystarczyło. Zaraz przy mnie zjawił się kuzyn, który chciał się na boki.

— Z kim się ty niby prowadzisz? Sądziłem, że jak nie wracasz do domu po szkole, to idziesz na to śmieszne lodowisko, a tutaj proszę przyjeżdżasz nagle z bogatym mężczyzną. Czyli jednak jesteś obrotna. Powiedz ile ci niby płaci, może pomógłbyś mi, w końcu cię utrzymuje — bełkotał, a ja zadrżałam. Niekiedy starałam się nie odzywać, żeby nie pogorszyć swojego położenia. – Gadaj ty smarkulo!

Krzyknął i chciał mnie złapać, ale w ostatniej chwili zrobiłam unik i ruszyłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i jeszcze przystawiłam krzesło do drzwi, żeby być pewniejszym.

Może kiedyś będę miała prawdziwy dom, w którym nie będę musiała się martwić o to, czy ktoś z członków mieszkania zrobi mi krzywdę...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro