Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|Rozdział 1|

Poranki w mieszkaniu rodziny [__] od zawsze należały do cichych i spokojnych. Żaden z domowników nie miał w zwyczaju, o wczesnej porze, zaczynać jakąkolwiek konwersację i przerywać przyjemny nastrój. Korzystali z niego jak najwięcej. Posiadali świadomość tego, że w ciągu dnia towarzyszące uczucie relaksu i odpoczynku, może zamienić się w stres i zmęczenie.

[_] odetchnęła, zerkając kątem oka na swojego starszego brata. Naoki siedział zaspany, opierając policzek o dłoń. Co jakiś czas, wkładał do ust ziarenka ryżu, przeżuwając je powoli, jakby w ogóle nie miał na nie ochoty. Poprawił niezgrabnie okulary, które zjechały mu z nosa i ziewną przeciągle. Spojrzał na zegar powieszony nad piecem i westchnął niezadowolony. Odłożył drewniane pałeczki na miseczkę i wstał od stołu, kierując się w stronę swojego pokoju. Szuranie futrzanych kapci rozniosło się po jadalni, dźwięk uwydatniany przez to, że Naoki był zbyt zmęczony, by porządnie podnosić stopy. W przeciwieństwie do [_] najpierw wolał zjeść śniadanie i wypić poranną kawę, niż doprowadzić siebie do porządku.

[_] przeniosła wzrok na matkę. Siedziała ona wyprostowana z zamkniętymi oczami, co jakiś czas wkładając posiłek do ust. Podobnie jak licealistka, była już gotowa do wyjścia. Cieszyła się, że odziedziczyła nawyk po matce, niż po zmarłym ojcu, jak Naoki. Starsza kobieta, ubrana w elegancki zestaw ubrań, ziewnęła, zaczynając się rozciągać. Również spojrzała na zegar, mlaskając niezadowolona językiem.

Godzina wyjścia zbliżała się o wiele za szybko, a każdy z rodziny [__] wolałby przedłużyć ten czas, co najmniej o kilka godzin.

— Jedziesz ze mną i Naokim, czy przyjdzie po ciebie Irisa? — zapytała rodzicielka, wstając od stołu. Chwyciła czarną torebkę, chowając do niej kluczyki z samochodu i telefon.

— Umówiłam się z Irisą... — odpowiedziała cicho, czując nieprzyjemny skurcz w żołądku. — Piszemy dzisiaj sprawdzian i chcemy się w drodze do szkoły jeszcze razem pouczyć.

— To dobrze. — Wakumi posłała córce pokrzepiający uśmiech, dzięki któremu po klatce piersiowej dziewczyny, rozlało się przyjemne ciepło. — Powodzenia i pamiętaj, kochana! Nie ważna jaka ocena, ważne, abyś zdała!

— Dzięki... — mruknęła, niezbyt przekonana słowami rodzicielki.

Od gimnazjum nigdy nie dostawała na egzaminach i sprawdzianach więcej niż czterdzieści procent. I bynajmniej wina nie leżała po jej stronie. Uczyła się systematycznie, odrabiała z dokładnością lekcje i zawsze starała się wynieść ze szkoły jak najwięcej wiedzy. A jej niskie stopnie były spowodowane zupełnie czymś innym. Czymś, o czym nigdy nikomu nie powiedziała i chciałaby, zostało to tajemnicą. Nie czuła się przez to najlepiej, ale tak musiało być.

— Naoki, bo się spóźnimy! — wrzasnęła Wakumi, wołając najstarsze dziecko, ubierając przy tym buty.

Naoki wyszedł ze swojego pokoju, ubrany w mundurek swojej szkoły. Przeczesał niezgrabnie blond włosy, chcąc by wyglądały, choć odrobinę przyzwoicie. Nie żegnając się z [_], wyszedł z mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi.

— Niewychowany bachor — mruknęła pod nosem rodzicielka, przewracając przy tym oczami. — No nic, do wieczora, [_]! — Pomachała z uśmiechem do córki, zamykając za sobą drzwi.

[_] odetchnęła z ulgą. Podobnie jak Naoki i Wakumi zerknęła na zegar. Wypuściła ze świstem powietrze, chwytając się za żołądek, który znów nieprzyjemnie się skurczył. Sięgnęła po szkolną torbę i wyciągnęła z niej wszystkie zeszyty, w których widniały zadania domowe na dzisiejsze zajęcia. Przejrzała wszystko raz jeszcze, a gdy nie dostrzegnęła żadnych błędów, uśmiechnęła się. Szybko jednak wróciła do neutralnego wyrazu twarzy, słysząc dzwonek do drzwi.

Wstała od stołu, kierując się do wejścia. Otworzyła je, od razu dostrzegając przyjaciółkę, z którą znała się od gimnazjum.

— Yo! — przywitała się, wkraczając bezwstydnie do mieszkania.

— Cześć — odpowiedziała, nie ukrywając braku entuzjazmu. — Odrobiłaś lekcje? — zapytała, kiedy podążała za krótkowłosą brunetką do jadalni. Irisa zatrzymała się, przy stole, zerkając na rozłożone zeszyty z zadaniami.

— Ach tak — mruknęła. — Coś tam zrobiłam. Wiesz, że nie mam czasu na tego typu głupoty.

[_] zagryzła dolną wargę, zdając sobie sprawę, że znów dostanie nie za dobrą ocenę.

— A na sprawdzian się pouczyłaś? — zadała kolejne pytanie.

Morishige mlasnęła głośno językiem, niezadowolona z przesłuchania, które fundowała jej w tamtym momencie [_]. Spojrzała na nią zielonymi oczami z wyrzutem.

— W przeciwieństwie do ciebie, nauka mi nie idzie — wytłumaczyła. — Dałam z siebie wszystko, ale pewnie i tak znów nie napiszę sprawdzianu na więcej niż czterdzieści procent. Wiesz, co by było, gdyby moi rodzice się o tym dowiedzieli?

[_] nic nie odpowiedziała. Spuściła wzrok na ziemię, czując się źle z tym, że znów zaczęła ten temat. Zgodziła się na to, że będzie zamieniać się zadaniami i sprawdzianami z Irisą. Ona za to, była jej przyjaciółką i wyręczała ją w wielu sytuacjach, w których była zmuszona na kontakty społeczne. A nic tak bardzo ją nie przerażało.

— Przepraszam — powiedziała, podchodząc do notatek.

Morishige podała przyjaciółce swoje zadania. Ta położyła je na stole, w taki sposób jak swoje. Westchnęła ostatni raz i zaczęła używać swojej indywidualności. Dotknęła prawą ręką swoich notatek, a lewą notatek Irysy do tego samego zadania. Jej rozwiązania zaczęły pojawiać się w zeszycie przyjaciółki, przybierając pismo Morishige, tak samo jak rozwiązania [_] zastąpiły te Irisy. Efekt końcowy, wyglądał idealnie i nie było możliwości, by ktokolwiek zorientował się o oszustwie. [_] zacisnęła mocno szczękę, pakując z ciężkim sercem zeszyty do torby. Jej przyjaciółka za to nie ukrywała zadowolenia i szybko, niezgrabnie przytuliła do siebie licealistkę.

— Dzięki ci! Na sprawdzianie zrobisz to samo, nie?

— Mhm...

Morishige przewróciła wymownie oczami. Irytowało ją zachowanie przyjaciółki. Ewidentnie nie była zadowolona z rzeczy, które czyniła na korzyść brunetki, a przecież umawiali się, że dopóki się przyjaźnią i określają mianem najlepszych przyjaciół, [_] bez słowa, będzie podmieniać ich zadania, za to Irisa będzie przy niej i... kiedy nadejdzie ją ochota, wyręczy przyjaciółkę w rozmowach i kontaktach międzyludzkich. Oczywiście wiedziała, że było to wykorzystywanie, zwłaszcza że [_] nie należała w żadnym stopniu do osób, które potrafiły postawić na swoje i się przeciwstawić. Nie miała odwagi, by zerwać z nią kontakt, nawet wiedząc, że ich znajomość była czysto toksyczna.

Świadomość zostanie samej w liceum i radzenie sobie z tak ciężkimi rzeczami jak kontakty społeczne, przerażały ją do tego stopnia, że wolała popełniać te mniejsze przestępstwa. Zwłaszcza że, gdyby nie Morishige, nękanie w szkole nasiliłyby się o wiele bardziej.

— Chodź już do tej szkoły i nie rozmyślaj. — Irisa chwyciła [_] za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. — Zaczynasz przyprawiać mnie o ból głowy...

— Przepraszam — Automatycznie wypowiedziała słowo, którego zdecydowanie nadużywała.

Liceum ogólnokształcące w Musutafu, nie należało do szkoły marzeń [_]. Zdecydowała się na nie tylko i wyłącznie z jednego powodu – Morishige Irisa. Dzięki niej czuła się, choć minimalnie pewniej, a osoby, które mijała w korytarzu, czy spotyka w swojej klasie, aż tak jej nie przerażały. Co prawda, gdy ktoś zaczął przy niej szeptać, odnosiła wrażenie, jakby ją obgadywał, gdy musiała uczestniczyć na zajęciach w grupie, łapał ją niewyobrażalny stres i skurcz żołądka. Dochodziły do tego jeszcze pocące się dłonie. Te objawy również pojawiały się wtedy, gdy musiała rozmawiać z kimś innym niż Irisą.

[_] odetchnęła ciężko, podążając za Morishige ze spuszczoną głową. Nigdy jej nie podnosiła, kiedy znajdowała się w miejscu z tyloma ludźmi. Kiedy znaleźli się w klasie, od razu usiadły na swoich miejscach. [_] siedziała w środkowym rzędzie przy oknie, a przyjaciółka zaraz obok niej. Dzięki temu, że cała klasa była raczej ciasna i siedziały dość blisko siebie, mogły spokojnie wcielać swoje plany w życie. Żaden z uczniów nie zwracał na to uwagi – nie interesowali się [_], więc też nie wiedzieli jaką indywidualność posiada.

— Irisa–chan!

Do ławki Morishige podeszła grupka dziewczyn z uśmiechem na ustach. Okrążyły brunetkę, która spojrzała na nie pytająco. [_] czasami przeszkadzał fakt, że należała ona do bardziej popularnych i rozpoznawalnych osób w szkole. Nigdy nie powiedziała tego na głos, wiedząc, że Irisa nie byłaby z tego zadowolona. Nie chciała jej denerwować, więc niektóre myśli zostawiała dla siebie.

— O co chodzi? — zapytała Irisa, opierając policzek o wewnętrzną stronę dłoni.

— Idziemy po lekcjach do nowo otwartej kawiarni — zaczęła mówić jedna z dziewczyn, kręcą na palcu kosmyk długich włosów. — Chciałabyś może wybrać się z nami?

Morishige zamrugała kilkakrotnie. Szczerze nie miała na to żadnej ochoty. Wolała po zajęciach, wrócić od razu do mieszkania i zagłębić się w swoje mangi o tematyce dla dorosłych i innych gazetkach, które ją fascynowały, a w zamyśle nieszczególnie zostały skierowane dla płci pięknej. Wystarczyło jednak krótkie zerknięcie w stronę [_], która bawiła się nerwowo palcami pod ławką, czekając zniecierpliwiona na jej odpowiedź. Przypomniało się jej, że miała iść pomóc jej w zrobieniu zakupów. Uśmiechnęła się mimowolnie, widząc idealną okazję od wymigania się od obowiązku [_] i daniu jej nauczki. W końcu zasłużyła za poranną sytuację, gdzie zadawała jej te wszystkie irytujące pytania.

— Jasne! — odparła, udając podekscytowanie. — Z chęcią pójdę. Ty też [_]–chan, prawda? — Spojrzała na nią niewinnie, mówiąc przesłodzonym głosem.

[__] zaskoczona podniosła głowę i przerażona spojrzała na Irisę. Otworzyła usta, chcąc odmówić. Widząc jednak wyczekujące i zmieszane spojrzenia dziewczyn, stojących wokół ławki Morishige, zamarła, nie potrafiąc wydobyć z siebie ani słowa. Oblał ją zimny pot i bezradnie skinęła głową, bezsłownie się zgadzając.

— To... Świetnie — skomentowała jedna z uczennic. — To spotkamy się na dziedzińcu.

— Proszę siadać! — Do sali wszedł nauczyciel, powodując, że każda osoba nieznajdująca się na swoim miejscu, zaczęła chodzić po klasie, by je zająć. W chwili, gdy każdy już je znalazł, pan Nobusawa przyjrzał się uważnie klasie. Kiedy nie dostrzegł nic, co mogło mu przeszkodzić w lekcjach, zaczął. — Obiecany sprawdzian odbędzie się na ostatniej lekcji.

Po klasie rozniosły się jęki i westchnienia niezadowolenia, choć można też było usłyszeć odetchnięcie z ulgą. [_] nie robiło to żadnej różnicy, w końcu jej ocena nie zależała od niej.

— Nie stękać mi tutaj, bo przedłużę lekcje — ostrzegł. — Postanowiłem również, przyspieszyć trochę referaty, które miały być dopiero pod koniec semestru. Wydaje mi się, że będzie tak lepiej. Dostaniecie na to więcej czasu. Na dodatek będziecie pracować w parach. — [_] zadrżała, przełykając ślinę. Zerknęła kątem oka na Irisę, która w przeciwieństwie do niej nie wyglądała w żadnym stopniu na przejętą. — Pary będziecie losować, tak samo jak tematykę referatu, ale to dopiero pod koniec tygodnia. To tyle z ogłoszeń, teraz zaczynamy lekcje.

[_] nie potrafiła skupić się na prowadzonych zajęciach przez pana Nobusawe. Przez cały czas w głowie miała referat, który miała wykonać z kimś z klasy. Szczęście nigdy nie towarzyszyło jej w losowaniu, a to, że wylosuje Morishige wynosiło o wiele za mało. Praca z kimś innym, powodowała u niej nieprzyjemne uczucie niepokoju i nasuwała wiele różnych, niekoniecznie kolorowych, scenariuszy. Pokręciła szybko głową. Nie było sensu przejmować się już teraz. Losowanie par i tematyki, było dopiero pod koniec tygodnia. Miała na to czas. Uspokoiła się odrobinę, wracając do rozwiązywania ostatniego zadania.

— Chowacie wszystkie rzeczy i zostawiacie jedynie długopis.

[_] uniosła zaskoczona głowę, wpatrując się w zegar na ścianie. Nie mogła uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Pogrążona w myślach, nie dostrzegła kiedy przegapiła wszystkie lekcje i przerwy. Westchnęła, słuchając polecenia wychowawcy. Zacisnęła mocniej dłoń na długopisie, czekając aż pan Nobusawa położy jej kartkę z zadaniami na ławce. Od razu wzięła się za rozwiązywanie.

Pytania nie należały do trudnych. Z łatwością na nie odpowiadała. Tylko nad niektórymi zadaniami musiała posiedzieć dłużej, ale ostatecznie rozwiązała całość z pewnością, że nie napisała gorzej niż osiemdziesiąt procent. Zerknęła na Morishige, która z niezadowoleniem, od czasu do czasu napisała coś na kartce. Nie wyglądała na ani odrobinę zainteresowaną i przyłożoną. [_] mogła dać uciąć sobie rękę, że nawet się nie starała. Było jej obojętnie na ile napisze ten sprawdzian... W końcu jej ocena przejdzie na [_].

— Macie jeszcze dwie minuty!

Irisa słysząc to, odłożyła długopis i dyskretnie podała kartkę [_], która nie od razu użyła swojej indywidualności. Morishige uniosła pytająco brew, patrząc gniewnie na przyjaciółkę. [_] zagryzła dolną wargę, decydując się na kolejne oszustwo. Jeśli tak miała wyglądać jej przyjaźń, to wolała nie mieć jej w ogóle... Zawsze to powtarzała, ale kończyło się jedynie na myślach. Spuściła głowę, patrząc na kartkę z odpowiedziami Irisy.

Żałosne.

Przecież zdobędzie mniej niż dwadzieścia procent.


Korekta: ShiroiHiganbana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro