8 ⋆ Beautiful [M]
Obiad przy świecach, piękna dziewczyna w pięknej sukience, niesamowite jedzenie i drogie wina. Wszystko w tym wieczorze powinno być bardziej niż wystarczające dla Seonghwy aby poczuć się dobrze, jednak wcale tak nie było. Dziewczyna przed nim zanudzała go na śmierć, a on miał problem z tym aby utrzymać swój najlepszy fałszywy uśmiech, kiedy ona wyraźnie flirtowała z nim.
Mingi, który siedział obok niego mógł równie dobrze usiąść naprzeciwko niego, ponieważ właśnie w ten sposób rozwijała się sytuacja. Całkiem Odwrotnie. Mingi i jego randka praktycznie robili to na stole. Seonghwa czuł zażenowanie na ich widok, unikając przy okazji jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, z mimo wszystko atrakcyjną dziewczyną, z którą został zmuszony aby spotkać się na podwójnej randce.
Kiedy ona przesuwała dłoń po stole aby dotknąć go, jego przechodziły ciarki siedząc na swoim siedzeniu, otrzymując w zamian pogardliwe spojrzenie od Mingiego. Tak, zachowanie, które pokazywał przez cały ten niekończący się obiad było zdecydowanie dziwne i nawet pomimo tego, że naprawdę starał się cieszyć z randki, po prostu nie mógł.
Dziewczyna była naprawdę piękna i każdy mężczyzna byłby szczęściarzem gdyby mógł pójść na randkę z taką osobą jak ona. Jednak on nie czuł się zainteresowany nią nawet w najmniejszy sposób. Nie czuł eksplozji namiętności. Nie chciał wcale jej poznawać, prawdę mówiąc.
Myśli Seonghwy dryfowały własnym torem, a jedyne o czym był w stanie myśleć to, to że widział już coś tak pięknego, że nic nie będzie mogło być już do tego porównane.
Piękny.
Piękny był sposób w jaki wpatrywał się w gwiazdy i sposób w jaki patrzył w oczy Seonghwy sekundy przed tym jak ich usta spotkały się w niczym innym jak zapierającym dech w piersiach pocałunkiem. Seonghwa był nim zaintrygowany, chciał go poznać. Jednak to co najważniejsze chciał pocałować go znowu. Od ich ostatniego pocałunku, brak dotyku jego ust sprawiał, że prawie zaczynał wariować.
~
– Powinniśmy to powtórzyć! – W głosie Mingiego nie dało się wychwycić niczego innego niż podekscytowania i rozentuzjazmowania, w momencie, w którym cała czwórka z nich stała na zewnątrz restauracji. Seonghwa zaś po raz kolejny błądził we własnych myślach. Próbował, przez wieczór, zabić czas kilkoma kieliszkami wina. Upojenie alkoholowe sprawiało, że ta noc stawała się prawie znośna.
– Z wielką chęcią to powtórzę, jeśli ty też chcesz... – Dziewczyna, z którą spotkał się Seonghwa, uśmiechnęła się do niego.
– Ostatnimi czasy jestem bardzo zajęty...
– Z wilką przyjemnością się z tobą spotka! Napiszemy do was, okay? Ustalimy nową datę randki, co? – Mingi przerwał mu, przy okazji szturchając Seonghwę łokciem i posyłając mu spojrzenie pełne dezaprobaty. Nie chcąc robić scen, Seonghwa pozostał cicho. Wykombinuje później jak uniknąć tego spotkania.
~
W drodze powrotnej do domu, Mingi nie robił nic innego jak zrzędził, ekscytując się przy okazji tym aby umówić się na kolejną randkę, tak szybko jak to możliwe. Było to czymś czym Seonghwa nie mógł przejmować się mniej. Z dłońmi wciśniętymi w kieszenie, kroczył cicho obok wyższego przyjaciela, pozwalając mu wygadać się, w czym ten był mistrzem. Ból głowy po wypitym winie, zaczynał powoli wkradać się do jego czaszki, a jego kroki nie były zbytnio skoordynowane w tym momencie. Niebo nad nimi zaczynało ciemnieć i kiedy Seonghwa spojrzał w górę niemógł powstrzymać się przed uśmiechem. Przypominało mu to sposób w jaki oczy Yeosanga migotały, kiedy patrzył w to samo niebo.
Stając przed drzwiami do swojego pokoju, Seonghwa wyciągnął z kieszeni swój telefon. Czuł zniecierpliwienie przez brak kontroli nad swoim ciałem, kiedy wpisał kilka razy błędne hasło, przez trzęsące się palce.
Nie powiniem tego robić. Zdecydowanie nie powinien tego robić, jednak może było to jedyne wyjście, aby uwolnić umysł od niektórych rzeczy. Aby uwolnić się od Yeosanga. Musiał to zrobić, tylko jeden raz. Tylko aby spróbować. Zalogowanie do szkolnej sieci wewnętrznej również zajęło mu kilka prób, przez to, że jego palce nie trafiały w odpowiednie klawisze. Na szczęście znalezienie kontaktu, którego potrzebował, nie zajęło mu dużo czasu. Kang Yeosang. Wyłączając swój umysł całkowicie, Seonghwa wpisał numer i pierwszą wiadomość.
Seonghwa:
Muszę cię zobaczyć.
Yeosang:
Kto to?
Seonghwa:
Tu Seonghwa.
Yeosang:
Jestem teraz trochę zajęty
Seonghwa:
Powiedziałeś, że możesz sprawić mi przyjemność.
Przyjdź i udowodnij to.
~
Dwadzieścia długich minut później dalej nie było żądnej odpowiedzi od Yeosanga. Seonghwa zaczynał powoli trzeźwieć i jego czyny uderzały w niego tak jakby walnął twarzą w ścianę. Czuł się zażenowany tym co zrobił oraz tym, że wystawił się tak odsłonięty na ciosy innych. Tak głupio.
Pukanie do drzwi sprawiło, że podskoczył na swoim łóżku a na jego policzkach wykwitł ciepły rumieniec, przez nadzieję jaka pojawiła się w nim. W drodze do drzwi próbował przewidzieć, w głowie, wszystkie możliwe scenariusze. Wiedział na co liczył, jednak równie dobrze mógł być to któryś z jego przyjaciół, ktoś kto pomylił numery pokojów lub jeszcze coś głupszego.
– Cześć.
Głos Yeosanga jak zawsze nie przejawiał żadnych emocji, jednak w jakiś sposób uspakajał Seonghwę, przez to, że znów mógł go usłyszeć. Cała niepewność i racjonalność zniknęła kiedy spojrzał w te brązowe oczy i jedynym co je zastąpiło było uwielbienie tego czym był Kang Yeosang.
– Cześć...
W ciągu kilku sekund Seonghwa wciągnął młodszego do swojego pokoju i popchnął go na drzwi zaraz po tym ja te się zamknęły. Nie czekał ani chwili przed tym jak przycisnął usta do tych należących do chłopaka, w końcu dając sobie to czego tak pragnął przez tak długi czas. Dłonie Seonghwy błądziły bezwiednie, czując przez delikatny materiał czarnej koszulki ciało Yeosanga, przysuwając go jeszcze bliżej. Słodkie jęki, które opuszczały usta Yeosanga były najbardziej euforycznym dźwiękiem jaki kiedykolwiek dotarł do uszu Seonghwy.
Ciało Parka od razu zareagowało na usta i ciało Yeosanga, na co czuł jak młodszy uśmiechał się między ich pocałunkami. Powoli, Yeosang zaczął rozpinać koszulę Seonghwy, pozwalając swoim palcom muskać skórę, która była odkrywana. Kiedy Yeosang pozwolił sobie na drażniące przejechanie palcami po biodrach i pasie spodni Seonghwy, ten poczuł jak całe jego ciało zaczęły przechodzić dreszcze. Słowa nie mogły opisać tego jak bardzo pragnął teraz młodszego. Pragnął go tak cholernie bardzo, że zaczynał powoli bać, przez to, że nie rozpoznawał tej strony siebie.
Yeosang przerwał pocałunek i pociągnął Seonghwę w stronę łóżka, zanim popchnął go aby usiadł na jego granicy. Przekładając nogi tak, że po obu jego stronach znajdowała się jedna z nich, usiadł na kolanach Parka. Seonghwa nie mógł zrobić nic innego jak wyobrażać sobie jedynie jak byłoby czuć go, siedzącego go w ten sposób jednak całkiem nagiego. Krótki uśmiech przebiegł przez usta Yeosanga zanim ten pochylił się aby znowu złączyć ich usta.
Kiedy ich wargi rozłączyły się znowu, Yeosang przechylił głowę aby pocałować szyję starszego. Pozwolił swoim ustom kontynuować drogę w dół po delikatnym ciele Seonghwy, przy okazji pozwalając sobie na kilka pocałunków, zanim zacisnął lekko zęby na jego szyi. Niesłyszalne westchnięcie opuściło wargi Seonghwy kiedy to się stało a przez jego ciało, wzdłuż kręgosłupa, przebiegło elektryzujące doznanie. Yeosang zaciekle zagryzał z ssał skórę na szyi starszego jednocześnie powoli zjeżdżając dłońmi w dół.
– Tęskniłeś za mną? – Yeosang wymruczał do ucha Seonghwy, ocierając ustami o nie zanim delikatnie zagryzł się na ich płatku. Seonghwa wydobył z siebie kolejne westchnięcie, tym razem głośne, kiedy Yeosang wsunął dłoń w jego spodnie, dotykając go w sposób nigdy mu się ie śniło.
– Tak, tak bardzo... –Seonghwa ledwo oddychał, prawdopodobnie z powodu w jaki Yeosagn go dotykał.
– Jesteś tak zajebiście seksowny. – Głębokie spojrzenie jakie posłał mu Yeosang oraz to w jaki sposób wypowiedział te słowa swoim głębokim i spokojnym głosem po raz kolejny przesłały elektryzujący dreszcz w dół pleców Seonghwy.
Słodki zapach szamponu Yeosanga wypełniał powietrze kiedy jego delikatne włosy łaskotały twarz starszego. Zaraz później młodszy zszedł z kolan Seonghwy klękając przed nim na podłodze.
Krótki moment później Yeosang ściągnął pozostałą część ubrań z Seonghwy, pozostawiając go całkiem odkrytym. Składał delikatne całunki na brzuchu starszego. Seonghwie było bardzo ciężko z zamkniętymi ustami kiedy czuł palce Yeosanga owinięte wokół jego erekcji. Jednak przyjemność jaką właśnie odczuwał była niczym w porównaniu do intensywnego odczucia, które towarzyszyło mu w każdym kawałku ciała od momentu, w którym Yeosang zabrał dłoń i zastąpił ją swoimi delikatnymi ustami.
_________
Jesteśmy! Doszliśmy do rozdziału, który łączy pierwszy rozdział!
Jestem dosłownie martwa... Wczoraj spałam 3h łącznie przez ten bangbangcon teraz kończyłam tłumaczyć i jest 4:40 i nie spałam dziś wcale... Więc za jakiekolwiek braki przecinków przepraszam ale już nie widzę takich rzeczy a maraton musi zostać zakończony.
Apropos maratonu! Dziękuję ogromnie, że ze mną byliście! Mam nadzieję, że wam się podobało bo mi bardzo! Jesteśmy dwa tygodnie do przodu z rozdziałami hah
No tak więc widzimy się w przyszłym tygodniu w sobotę około 18:00!!!
Autorka: ttalgittalgi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro