Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 ⋆ Stargazer

Minął prawie tydzień od ostatniego spotkania Seonghwy i Yeosanga. Park przez cały ten czas zrobił wszystko aby mieć zajęcie, aby powstrzymać swoje myśli, które jedynie pokazywały mu jak bardzo pragnął zobaczyć Yeosanga. Jednak zaraz po tym jak dawał swoim myślom odpocząć, wpadał wprost w  niekończący się ciąg desperacji i pragnienia. Nawet Hongjoong zaczynał być bardziej podejrzliwy w związku z jego zachowaniem, jednak pozostawał cicho jedynie wysyłając Seonghwie charakterystyczne spojrzenie.

– Ostatnio spotkałem dziewczynę z SNU. Jest naprawdę słodka – Mingi podzielił się nowinami z przyjaciółmi, kiedy spotkali się na obiad.

Kiedy Hongjoong i Yunho wciąż słuchali Mingiego, Seonghwa siedział posępny po swojej stronie stołu. Kręcił serwetką dookoła, zaciskając usta w napiętą linie i myślał nad wszystkim głęboko. Nienawidził tego jaki wpływ miała na niego całą ta sprawa z Yeosangiem, pomimo że nic już między nimi nie było. Nie, żeby kiedykolwiek coś było.

Drzwi restauracji otworzyły się, na co oczy Seonghwy rozszerzyły się w momencie, w którym zobaczył kto wszedł do środka.  Byli to Wooyoung, Yeosang, San i ktoś kogo Seonghwa nigdy wcześniej nie widział. Cała czwórka usiadła przy stoliku w rogu i Seonghwa nie mógł się powstrzymać przed patrzeniem w ich kierunku.

Głośny i zaraźliwy śmiech Wooyounga roznosił się po całej restauracji i nawet Yeosang pozwolił na to aby uśmiech pojawił się na jego twarzy. Był to pierwszy raz kiedy Park widział go prawdziwie uśmiechającego  się. Sposób w jaki to robił sprawiał, że jego cała twarz rozświetla się w prawdopodobnie najbardziej niesamowitą rzecz na świecie.

– Park? – Mingi wciął się pomiędzy myśli Seonghwy. – Słyszałeś mnie?

– Wybacz, co? – Odwrócił głowę, wyglądając na zagubionego, kiedy zobaczył w jaki sposób trójka przyjaciół się w niego wpatrywała.

– Powiedziałem, że dziewczyna, którą poznałem chce wyjść że mną ale jedynie jeśli będzie to podwójna randka. Widziała twoje zdjęcie na Instagramie i chce abyś poznał jej koleżankę.

Seonghwa nie był zbyt zbytnio zainteresowany ofertą Mingiego i starał się wciągnąć w to Yunho, jednak Song powiedział, że dziewczyna nalegała na to by zabrał ze sobą Seonghwę.

– No dawaj, stary. Ona też jest studentką SKY. Wyobraź sobie co by się stało gdybyście zaczęli się spotykać. Twoi rodzice byliby przeszczęśliwi, prawda? – Mingi  zaśmiał się i szturchnął łokciem łokieć Seonghwy. Westchnienie opuściło jego usta. Wiedział, że nie może z tym dyskutować. Jego rodzice byliby wściekli gdyby śmiał przyprowadzić do domu dziewczynę, która nie była na jednym z najlepszych uniwersytetów w Korei. Nie chciał nawet sobie wyobrażać jaka byłaby ich reakcja, gdyby był to mężczyzna. Nieważne czy byłby to student SKY czy nie. Piekło by się rozstąpiło, było to pewne.

Yunho zamówił kilka butelek Soju, które już niedługo później były puste. Chłopcy zaczynali stawać się coraz głośniejsi i nawet pomimo tego, że był to czwartek i każdy z nich miał następnego dnia zajęcia, skończyli zamawiając kolejną butelkę. Przez cały obiad Seonghwa i Yeosang spotkali się oczami kilka razy, jednak chłopak, ku wielkiemu rozczarowaniu Seonghwy, nie wydawał się tym wcale poruszony. Było dla niego trudnym do przyznania się, czemu się tak czuł.

~

Godzinę później Seonghwa szedł samotnie przez kampus, w kierunku swojego pokoju. Reszta jego znajomych skończyła udając się do baru, jednak Seonghwa odmówił im tłumacząc się tym, że był to nieodpowiedni dzień w tygodniu. Na szczęście zaakceptowali to.

W momencie kiedy zagłębiał się w swoich pijanych myślach, dostrzegł sylwetkę osoby siedzącej na ławce kilka kroków od niego. Kiedy zbliżył się zdał sobie sprawę, że był to Yeosang, który siedział samotnie, wpatrując się w nocne niebo nad nim. Była to jedna z niewielu rzeczy, którą faktycznie uważał za przyjemną.

– Hej.

Yeosanga odwrócił głowę, kiedy usłyszał obok siebie głos Seonghwy. Jednak od razu znów spojrzał w innym kierunku.

Możliwe że to z powodu wypitego alkoholu, jednak nie wydawało się aby Seonghwa myślał dwa razy nad swoimi czynami, zanim usiadł obok niego na ławce.

– Słuchaj ja... Ja nie jestem gejem. Miałem dziewczynę, okej? – słowa po prostu opuściły jego usta, na co on zaczął zastanawiać się po co w ogóle to powiedział.

– Okay – Yeosang brzmiał na lekko zdziwionego i miał do tego powód. Stwierdzenie Seonghwy było przypadkowe i było odpowiedzą bez zadanego pytania.

– Ja po prostu czuję się ostatnio zagubiony, odkąd zerwała ze mną. Myślałem, że będziemy na zawsze razem. Myślałem, że była miłością mojego życia.

Z jakiegoś powodu nie mógł przestać mówić w tym momencie. Nigdy nie rozmawiał z nikim na temat takich rzeczy. Nawet ze swoimi przyjaciółmi. Więc dlaczego nagle pozwalał sobie na taką otwartość i to w stosunku do kogoś kogo ledwo znał?

– Miłością twojego życia, naprawdę? – Yeosang rzucił szyderczo, śmiejąc się krótko.

– Tak. Czemu? Uważasz że to zabawne?

– Nie, nie. Ja tylko... Nie wierzę w takie rzeczy.

– W co? W prawdziwą miłość? W spotkanie tej jedynej osoby? –  Wpatrywał się w Yeosanga z uniesionymi brwiami,  będąc prawie oburzonym jego słowami.

– Generalnie w miłość.

– Mówisz teraz poważnie? Byłeś kiedykolwiek zakochany?

– Nie? To jakiś problem? Kocham być singlem, mogę robić cokolwiek i kogokolwiek chcę. Żadnych zobowiązań ani nic. Prostu cieszę się życiem.

– Więc – Seonghwa odchrząknął zanim kontynuował. – Wolisz po prostu sypiać z masą obcych ludzi niż znaleźć sobie kogoś o kogo naprawdę byś dbał?

– Tak? Miałeś kiedyś przygodę na jedną noc? Poczułeś dreszczyk poznania kogoś nowego, dobrego pieprzenia i tego, że już nigdy więcej się nie spotkacie?

Sposób w jak nonszalancki sposób Yeosang to powiedział sprawił, że policzki Seonghwy zrobiły się ciepłe. Nigdy nie powiedziałby takich rzeczy, nie pomyślałby nawet o tych sprawach w ten sposób, ale z jakiegoś powodu uwielbiał Yeosanga za to, że był w stanie tak to przedstawić.

– N-nie.

– Może powinieneś spróbować kiedyś. Czy może jesteś przerażony tym, że zrujnowałoby to twój perfekcyjny obrazek?

– C-co masz przez to na myśli? – Seonghwa gapił się na niego, będąc na skraju oburzenia przez oceniający ton w głosie młodszego.

– Sądzę, że wiesz co mam na myśli –  powiedział lekko wzruszając ramionami. – Nie pozwolił byś nawet sobie pomyśleć o tym, czyż nie? O czymś co prawdopodobnie wywołałoby skazę na perfekcyjnym obrazku życia, który masz. Mam na myśli... że tak było, do tego momentu, oczywiście.

– Co masz na myśli? – Seonghwa  wyszeptał cicho te same słowa co wcześniej, z powodu braku lepszej odpowiedzi.

– Skaziłem cię, czyż nie? Jesteś spanikowany, pomimo tego, że było to oczywistym, że chciałeś więcej. Nadal chcesz. Ty, Park Seonghwa, chcesz mnie pieprzyć tak bardzo, że aż przeraża cię przyznanie się do tego.

– To... To jest kłamstwo... J-ja nigdy bym tego nie chciał...

– Naprawdę? Naprawdę uważasz, że nie mógłbym sprawić ci przyjemności, Seonghwa?

~

Zatrzasnął drzwi do swojego pokoju i jego długie westchnięcie zmieniło się w głośne warknięcie w momencie, w którym rzucił się na łóżko. Słowa Yeosanga dzwoniły w jego umyśle, jak Huragan burząc wszystkie racjonalne myśli.

Czując się zbyt przytłoczonym wszedł do łazienki, mając nadzieję na to, że pomoże to jemu ciału rozluźnić się. Zamknął oczy kiedy woda zaczęła spływać w dół po jego ciele, jednak zamykając oczy nie mógł uciec od obrazów twarzy Yeosanga. Próbując walczyć z uczuciami, które przebiegały przez niego przeczesał palcami mokre włosy i agresywnie zaczął trzeć skórę głowy.

Jednak niedługo później nie był w stanie się już dłużej powstrzymywać. Minęło już tak wiele czasu od momentu, w którym był dotykany, nawet przez siebie samego. Temperatura, która panowała pod kabiną prysznicową szybko wzrosła, kiedy przyspieszył tempa. Wolną dłonią opierał się o ścianę, podbierając w ten sposób swoje drżące ciało. Wszystkie sny z udziałem Yeosanga, które miał, zderzały się w jedność przed jego oczami. Musiał walczyć ze swoim pragnieniem aby nie wyjęczeć imienia młodszego, w momencie, w którym doszedł w swoją rękę.

– Kurwa... – wysapał ciężko, zanim upewnił się, że umył się odpowiednio. Nie zdał sobie nawet sprawy z tego, że to słowo padło z jego ust po raz pierwszy.

Kiedy wyszedł spod prysznica unikał spojrzenia w lustro za wszelką cenę. Był tak zażenowany tym co właśnie zrobił, że nie chciał nawet na siebie patrzeć.



_______
Witam w dniu drugim! Czy ktoś tak jak ja jest od 5 na nogach oglądając BangBangCon?

Padam na ryj bo spałam 2h w nocy

Mam nadzieję, że się wam podoba!!!

Autorka: ttalgittalgi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro