Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 ⋆ Utopia

Całowanie Yeosanga, chłopaka, było czymś czego Seonghwa nigdy się po sobie nie spodziewał. Jednak kiedy się to stało odczuwał jakby było to to czego pragnął całe życie. Jakby była to rzezc jakiej brakowało mu tego, pomimo iż o tym nie wiedział.

Usta Yeosanga były miękkie jak jedwab i idealnie pasowały to tych, które należały do Seonghwy. Pocałowanie młodszego było pierwszą tak ważną i znaczącą decyzją jaką podjął samodzielnie i kochał sposób w jaki się dzięki temu czuł.

Wolny.

Przez kolejne dni Seonghwa i Yeosang skończyli całując się kilka razy. Za każdym razem bez żadnych słów wypowiedzianych do siebie. Obezwładniające przyciąganie mówiło za nich. Na przykład kiedy Seonghwa był sam w bibliotece późną nocą i Yeosang również pojawił się w niej aby się uczyć. Bądź kiedy spotykali się na korytarzu i nikogo nie było blisko nich, wystarczało jedynie szybkie spojrzenie zanim Yeosang szedł wraz z Seonghwą do jego pokoju.

Po ich pierwszym pocałunku, Seonghwa pochłonięty był swoimi myślami, że nawet nie wyobrażał sobie, żeby się to powtórzyło. Jednak kiedy tak się działo jego myśli, które pojawiały się kiedy był sam, niedługo później zniknęły. Zamiast tego dawał się ponieść pożądaniu i pozwalał aby się to działo.

Mówiąc, że Seonghwa kochał uczucie związane z całowaniem Yeosanga, byłoby to niedopowiedzeniem. Za każdym razem tęsknota za tymi delikatnymi ustami nasilała się.

Kiedy był z Yeosangiem wszytko po prostu wydawało się odpowiednie. Nie martwił się, był zrelaksowany. Jakby byli sami, w ich własnym perfekcyjnym świecie, w którym Seonghwa mógł w końcu oddychać bez potrzeby martwienia się każdym najmniejszym detalem związanym z jego życiem i przyszłością. Całowanie Yeosanga było czymś tak wspaniałym i surrealistycznym, że stało się to jego ucieczką od rzeczywistości.

I pomimo tego, że powinno martwić go, co oznacza dla jego życia i jego samego, to że lubił całować faceta, nie przejmował się tym. Do momentu, w którym tęsknota za pocałunkami Yeosanga zmieniła się w rosnące pożądanie aby poczuć więcej niż jego usta. Pocałunki były jednym, natomiast pójście dalej niż to było czymś czego Seonghwa był jeszcze niepewny. Jego umysł codziennie toczył o to walkę z ciałem.

Nawet kiedy Seonghwa zasypiał nie mógł uciec od swoich myśli oraz od rzeczy, których głęboko w sobie się obawiał. Bał się nawet o tym marzyć. Jego sny rozwijały się same w jego umyśle, jak kwiaty, które rozkwitały na wiosnę. Były nie do powstrzymania.

Obrazy Yeosanga na jago łóżku z Seonghwą górującym nad nim, całującym go, dotykającym go, rozbierającym go. Ich naga skóra ocierająca się o siebie, Yeosang malujący imię Seonghwy podczas zanurzania jego paznokci w szyi Seonghwy...

Sny stawały się coraz bardziej wybujałe przez co Seonghwa za każdym razem budził się przepocony, z sercem, które biło tak jakby miało eksplodować w jego klatce piersiowej oraz z dużym problemem między nogami. Z problemem, którego wstydził się tak bardzo, że ignorował go do momentu aż ten nie zniknie. Nawet pomimo tego, że go to zabijało.

Pewnej nocy kiedy Seonghwa nie mógł zasnąć nagle znalazł się na korytarzu. Nie wedział n awet czemu. Kiedy skręcił w odpowiedni korytarz, który prowadził do pokoju Yeosnga, obraz przed nim sprawił, że wzdrygnął się i postawił kilka kroków w tył. Obawiając się, że zostanie zauważony spróbował schować się za rogiem ściany, jednak nie mógł powstrzymać się przed gapieniem się.

Yeosang stał przed wejściem do swojego pokoju. Klucz znajdował się w jego dłoni jednak on był zbyt pochłonięty dotykiem na jego ciele oraz całowaniem ust innego mężczyzny. Facet popchnął Yeosanga na drzwi i wsunął dłonie pod luźną koszulkę chłopaka. Seonghwa oglądał w milczeniu to jak Yeosang w końcu otworzył drzwi oraz jak wciąga obcego do swojego pokoju.

Dziwne uczucie przebiegło przez ciało Seonghwy i pokierowało go z powrotem do jego własnego pokoju. Oczywistym było to, że Yeosang nie miał problemu z tym, żeby inni wiedzieli o tym, że lubił facetów. Wskazywało na to, to że nie starał się ukryć tego jak właśnie zachowywał się na korytarzu. Jednak Seonghwę przerażała nawet myśl o tym, że ktoś mógłby dowiedzieć się o tym, że łączyło go coś z innym mężczyzną. Właśnie w tym momencie Utopia, którą stworzył w swoim umyśle zmieniła się w głęboką czarną dziurę, wypełnioną zwątpieniem, pytaniami i strachem. Zaczynało go to otaczać. Nagle musiał stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością i z pytaniami dotyczącymi jego czynów. Czy to zmieniało to kim był? Wcale nie było tak, że nagle stał się gejem czy cokolwiek... Prawda?

Seonghwa był w bibliotece z listą w dłoni starając się znaleźć książki, których potrzebował. Zazwyczaj nie było dla niego problemem aby zlokalizować książki, jednak dzisiaj wydawało mu się jakby była to najtrudniejsza rzecz. Jego myśli były rozproszone na wszystkie strony, przez co nie mógł utrzymać uwagi przez tak długi czas. Przejeżdżał palcami po grzbietach książek, mrucząc pod nosem tytuły, których szukał.

Wieczność później, w końcu udało mu się znaleźć wszystkie książki których potrzebował. Wyszedł zza rogu półki na książki, przerzucając strony jednej z tych książek. Nie patrząc przed siebie mało nie wpadł prosto na Yeosanga.

Ich oczy się spotkały i napięcie między nimi natychmiast wzrosło. Seonghwa rozejrzał się na obie strony zanim pociągnął młodszego pomiędzy półki z książkami.

Podniecające uczucie kiedy całował Yeosanga w dalszym ciągu nie zawodziło i sprawiało, że Seonghwa tracił głowę. Upuścił wszystko co trzymał w rękach, zwalniając dłonie aby móc przytrzymać, zamiast tego, Yeosanga. Powoli zjeżdżając dłońmi czuł ciało chłopaka. Seonghwa rozchylił usta i chwilę później ich języki znaczyły wokół siebie. Sposób w jaki Yeosang mruczał i wydawał słodkie jęknięcia w jego usta, które wystarczały Parkowi do tego aby chcieć zaciągnąć go do jego pokoju i rzucić na łóżko.

Nagle jednak dźwięk otwieranych drzwi biblioteki oraz kogoś wchodzącego przez nie, sprawiły, że Seonghwa odskoczył od chłopaka.

- Poczekaj. Stop. - Seonghwa odepchnął od siebie Yeosanga. Czuł się tak nerwowo, że serce podchodziło mu do gardła.

Yeosang odsunął się o krok i oparł się plecami o półkę za nim. Przechylił głowę na bok, przez co jego ciemne włosy zakołysały się i opadły na jego oczy. Seonghwa nie był w stanie rozczytać emocji na twarzy Yeosanga, jednak zaczął uczyć się z czasem, że było to typowym problemem u młodszego. Zawsze podchodził od do wszystkiego czo zrobił lub powiedział z pewną dozą nonszalancji.

- Ja... Ja nie chcę już tego robić - Seonghwa wyszeptał w obawie, że ktoś mógłby ich usłyszeć.

- Okay, pewnie. Mi to obojętne. - Yeosang przerzucił włosy z powrotem i wpatrywał się w oczy Seonghwy przez kilka sekund. Chwilę później odwrócił się na pięcie i odszedł. I właśnie tak, wszystko co ich łączyło, zakończyło się. Seonghwa powinien czuć się oswobodzony, w końcu był to jego własny wybór. Jednak wcale się tak nie czuł.

Tak szybko jak Yeosang zniknął, Seonghwa podniósł z podłogi swoje rzeczy próbując uspokoić swoje ciało. Efekt jaki pozostawał po kontakcie z Yeosangiem w dalszym ciągu silnie dawał mu się we znaki, przez co na końcu po prostu usiadł na podłodze. Książki ułożył na udach, aby ukryć to co sprawiało, że był zażenowany. Nie mógł zrobić nić więcej jak tylko poczekać...

_________
Rozpoczynamy maraton! Przypominam, że jeśli jesteście ciekawi przebiegu mojej pracy lub chcecie mi pomagać podejmować jakieś decyzje zapraszam do obserwacji mojego profilu!

W dzisiejszej decyzji o tym że rozdziały będą pojawiać się o 16.00 pomogła mi KaterineMaire_W

Autorka: ttalgittalgi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro