5 ⋆ Veracious
–Gdzie ty wczoraj w nocy zniknąłeś? – Hongjoong zapytał, spoglądając na Seonghwe zza krawędzi ich latopów.
Było leniwe sobotnie popołudnie. Hongjoong i Seonghwa spotkali się, żeby pracować razem nad zadaniem domowym.
Hongjoong nie był zbyt chętny do wykonania wszystkiego na raz z powodu kaca, który był wynikiem poprzedniej nocy. Ukrywał to jak zmęczony był, w zbyt dużej, czarnej bluzie. W tym samym czasie duża kawa stała na stoliku przed nim.
Seonghwa zaś czuł się tak niesamowicie niespokojny, że po prostu musiał wydostać się ze swojego pokoju. Spędził kilka godzin aby przekonać Hongjoonga do spotkania.
Kiedy Seonghwa wrócił poprzedniej nocy do domu było dla niego niemożliwym aby zasnąć. Nie mógł przestać myśleć o jego spotkaniu z Yeosangiem oraz o ich rozmowie. Jednak jeszcze gorszym było to, że nie mógł wymazać obrazu twarzy Yeosanga ze swojej głowy. Jego niezwykle zachwycające cechy, jego różane usta oraz to w jaki sposób patrzył na Seonghwe, kiedy zapytał go czy chce go pocałować.
Pocałować go...
Seonghwa wzdrygnął się na swoim siedzeniu kiedy te słowa przebiegły przez jego umysł milionowy raz tego dnia. Szybko odchrząknął spoglądając na Hongjoonga mając nadzieję, że ten nie zauważył jego nagłego poruszenia. Na szczęście Hongjoong był zajęty pocieraniem swoich zmęczonych oczu i głośnym ziewaniem.
– Ja tylko wyszedłem zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. – Seonghwa odpowiedział udając, że pisze na swoim komputerze.
– Hmm... Okay... – Ton głosu Hongjoonga wskazywał na to, że zbytnio w to nie wierzył. – Czy przypadkiem ty... Spotkałeś kogoś uroczego?
– Co? Nie!
Hongjoon natychmiast zamknął laptopa na nagłą odpowiedź Seonghwy. Pochylił się nad stołem zaczynając wpatrywać się w Seonghwę z uniesioną brwią. Seonghwa gapił się na niego tak samo jednak wyglądał na zakłopotanego. Kilka sekund ciszy zapanowało pomiędzy nimi w trakcie, w którym Hongjoong próbował odczytać jakieś wskazówki z twarzy Seonghwy.
– O mój Boże! Spotkałeś! – nagle krzyknął i klasnął dłońmi.
– W-wcale nie! – Seonghwa zaprzeczył jednak bez celowo. Hongjoong prawie czołgał się po stole aby ścisnąć jego policzki z ekscytacji.
– Kto to był? Czy to ktoś kogo znam?
– Joong czy nie możemy się po prostu skupić na zadaniu? – Seonghwa westchnął starając się ukryć to jak przerażony był tym, że jego przyjaciel mógłby się dowiedzieć.
Hongjoong kilka razy kiwnął głową opierając się plecami o jego krzesło. Ściągnął usta w prostą linię wciąż gapiąc się na Seonghwę czekając aż ten coś wyjaśni.
♦️
Kilka dni później Seonghwa szedł przez korytarz kiedy dostrzegł Yeosanga i Wooyounga, którzy szli w jego stronę. Wooyoung był zajęty gadaniem na co Yeosang co chwila kiwał głową. Kiedy zbliżyli się do siebie oczy Seonghy oraz Yeosanga spotkały się. Seonghwa nagle poczuł jak braknie mu oddechu oraz stał się prawie że nerwowy. Kiedy Wooyoung i Yeosang znaleźli się przed nim, Wooyoung ukłonił się lekko na widok Seonghwy. Yeosang natomiast nie zareagował zbytnio. Jego czy utkwione były w starszym aż do momentu, w którym mieli się minąć. W tamtym momencie spojrzał jedynie przed siebie i przeczesał do tyłu swoje włosy. Jakby nie wcale się nie znali.
Brak reakcji zaskoczył Seonghwę, który zatrzymał się aby spojrzeć przez ramię za siebie. Dwójka przyjaciół znajdowała się teraz kilka kroków za nim i Seonghwa gdzieś głęboko miał nadzieję na to, że Yeosang również się na niego obejrzy.
Jednak tak się nie stało.
♦️
Seonghwa westchnął prawdopodobnie po raz setny tego dnia. Całą poprzednią godzinę starał się zając się chociażby prasowaniem swoich koszulek. Sprawił tym, że powietrze w jego małym pokoju stało się ciężkie i wilgotne. Kiedy udał się do swojej szafy aby wziąć kolejną koszulę do wyprasowania zorientował się, że wyprasował już wszystkie. Było to jedno z rzeczy, które zawsze go uspakajały, a teraz czuł jak natychmiast stawał się bardziej niespokojny. Zagryzł dolną wargę, kiedy zrozumiał co musi zrobić.
Kiedy wyszedł ze swojego pokoju nie myślał nawet o tym jak późno już było. Zazwyczaj o tej godzinie już spał, jednak teraz nie czuł się wcale zmęczony.
Dźwięk jego kroków odbijał się echem po pustym korytarzu. Seonghwa zdeterminowany kroczył w stronę swojego celu. Pamiętał drogę bez problemu, nawet pomimo tego, że był tam wcześniej tylko jeden raz.
–Musimy porozmawiać – Seonghwa powiedział w momencie, w którym Yeosang otworzył drzwi.
Yeosang nie wydawał się zachwycony z niespodziewanych odwiedzin. Zdecydowanie był w drodze do łóżka. Jego pokój był słabo oświetlony a on sam przebrany był w pasiastą piżamę. Jego włosy były rozczochrane oraz nie miały na sobie żadnych produktów, które sprawiały by, że wyglądałyby na bardzo miękkie i sprężyste. Jednakże wyraz jego twarzy był delikatny, kiedy wpatrywał się w Seonghwę.
– Nie przejmuj się. Wcale nie przeszkadzasz – Yeosang burknął na brak rozwagi Seonghwy, jednak gestem dłoni pokazał mu, aby wszedł.
– Musimy porozmawiać na temat tego co stało się tamtej nocy, za zewnątrz klubu. O tym co powiedziałeś... Nie powinieneś po prostu zakładać takich rzeczy o innych. To nie w porządku!
Seonghwa nie marnował czasu zanim rozpoczął rozmowę, którą prowadził ze sobą w głowie już wcześniej, w drodze tutaj. Yeosang jedynie spojrzał na niego kontem oka siadając na krawędzi swojego łóżka.
– Okay.
Sposób w jaki Yeosang wzruszył ramionami, ukazując brak skruchy lub zawstydzenia, flustrował Seonghwę bezgranicznie. Odpowiedź, która nie zawierała żadnych emocji była jak przeciwieństwo uczuć Seonghwy. Zacisnął pięści i postawił krok do przodu, mając w zamiarze udowodnić Yeosangowi to jak nieodpowiednią rzecz powiedział oraz to, że nie powinien już nigdy tego robić. Przynajmniej nie Seonghwie.
– J-ja zdecydowanie nie chciałem cie pocałować tamtej nocy. Tak naprawdę, to ja nawet nie chcę być wokół ciebie.
– W takim razie co tu robisz? Możesz po prostu wyjść. Wiesz o tym? – Yeosang natychmiast odpowiedział. – A może jednak chcesz tu zostać?
Cisza.
Yeosang wstał ze swojego łóżka i skierował się w stronę drzwi kiwając w tym czasie głową w ich stronę jakby pytał po raz kolejny czy Seonghwa chce wyjść. Seonghwa postawił kilka niepewnych kroków w kierunku drzwi czując jak jego serce zaczyna bić szybciej przy każdym z nich. Powietrze wokół niego wydawało się ciężkie i sprawiało, że miał problemy z odpowiednim oddechem. Yeosang, ze skrzyżowanymi przed nim ramionami, jedynie oparł plecy o ścianę, czekając aż Seonghwa podejmie decyzję.
Kiedy oboje stali na przeciwko siebie Seonghwa położył jedną dłoń na klamce. Miał już wychodzić jednak coś go powstrzymywało. Coś sprawiało, że patrzenie w oczy Yeosanga doprowadzało go do szaleństwa. Seonghwa chciał coś powiedzieć, jednak nie mógł. Zamiast tego jedynie stał, czując jakby miał zadławić się niewypowiedzianymi słowami, które kierowały się w górę jego gardła. Jednak zamieniały się w ciszę kiedy otwierał usta.
Powoli puścił klamkę i postawił jeden krok w kierunku Yeosanga. Następnie kolejny, aż w końcu stał tak blisko, że mógł poczuć ciepły oddech chłopaka na swojej twarzy. W tym właśnie momencie Seonghwa nie mógł uciec od faktu czuł jak przyciąganie do Yeosanga, pomimo tego jak niewłaściwe było to na wiele sposobów. Nie wychowano go w taki sposób. Nie tak miał robić lub myśleć. Znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Nigdy nie myślał, że w takiej się najdzie.
Jednak ciężar, który wiązał się z życiem, które miało spełniać wysokie wymogi jakich od niego wymagano, jeszcze nigdy nie był tak przytłaczający. Jego własny również. Był przez to chory i zmęczony. Miał dość bycia tak przewidywalnym przez cały czas. Był zmęczony przeżywaniem swojego życia od linijki w taki sposób w jaki ułożył mu ojciec. Choć raz chciał poczuć się żywym, zrobić coś szalonego. Coś czego nikt nie spodziewałby się po nim. Coś co wydawało się tak niewłaściwym a zarazem odpowiednim.
Nic nigdy nie było tak właściwe jak patrzenie na twarz Yeosanga i jego usta. Bez słów Seonghwa pochylił się i potwierdził przypuszczenia Yeosanga, które zostały wypowiedziane przez niego tamtej nocy.
_________
Rano jeszcze sprawdzę, jakieś ewentualne błędy, ale czerwone szlaczki nie pojawiają mi się nigdzie indziej niż pod imionami. Już o 2:30 nie widzę na oczy xD
Powiem wam, że jak zaczynać tłumaczyć to dociera do mnie jak często autorka używa imion i wybaczcie mi, ale chcę aby to brzmiało po polskiemu więc raz na jakiś czas muszę użyć jakiego zaimka bo serio byłoby tu dużo Seonghw i Yeonsangów haha
Plus jak fajnie zaczynać was rozpoznawać po ikonkach! Zapomniałam już jak fajnie jest zapamiętywać pierwszych czytelników.
Dbajcie o siebie!
Autorka: ttalgittalgi
A w ogóle mam pomysł na opowiadanie nowe! :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro