2 ⋆ Breathe
Trzy tygodnie wcześniej
Słońce było bardzo silne, prawie całkowicie oślepiające w momencie, w którym Seonghwa przemierzał kampus. W jednej dłoni trzymał swoją poranną kawę, w drugiej zaś niósł swojego MacBooka z prezentacją w PowerPoincie przygotowaną poprzedniej nocy.
Czarne, długie spodnie, które miał na sobie wydawały się ciężkie i zdecydowanie zbyt gorące, by nosić je w tak słoneczny dzień. Seonghwa jednak nigdy nie lubił nosić krótkich spodenek, nawet jeśli czuł jakby płonął. Jego włosy, w kolorze ciemnego blondu, były nieskazitelnie zaczesane do tyłu, a biała koszula jak zawsze schludnie włożona w spodnie.
– Cześć, Hyung~ – znajomy, wesoły głos Kim Hongjoonga rozbrzmiał za jego plecami i sprawił, że Seonghwa spojrzał za siebie przez ramię. Jego najlepszy przyjaciel biegł w jego kierunku, a jego jaskrawe czerwone włosy podskakiwały w wyniku jego ruchu wokół jego twarzy.
– Witaj, Joong – Seonghwa uśmiechnął się się klepiąc Hongjoonga po ramieniu, kiedy przyjaciel się z nim zrównał.
– Dobrze minęły ci wakacje? – Hongjoong zapytał na co Seonghwa skinął głową.
Seonghwa nie lubił okłamywać swojego najlepszego przyjaciela, jednak nie był jeszcze gotowy aby powiedzieć mu prawdę. Prawdy, która była taka, że jego dziewczyna rzuciła go w trakcie przerwy wakacyjnej. Prawdy o tym, że miał problem z tym żeby w nocy powstrzymać łzy. Zamiast tego założył swój najlepszy uśmiech i udał, że wszystko jest w porządku.
– Gotowy na powitanie nowicjuszy? – Hongjoong zaśmiał się kiedy na szli w stronę audytorium. Oboje byli najlepsi z roku na kierunku Ekonomii na Uniwersytecie Yonsei i przez to zostali wybrani aby powitać i zaopiekować się nową klasą w tym roku.
– Oczywiście. Bułka z masłem – Seonghwa wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Przepchnęli się przez tłum nowych studentów, na których twarzach widniało zdenerwowanie, jednak Seonghwa nie czuł żadnego stresu. Stanie przed tak wieloma obcymi osobami nie było dla niego żadnym problemem. Prawdę mówiąc, podobało mu się to. Zawsze lubił stać przed ludźmi, mieć wszystko pod kontrolą i dowodzić. W ten sposób był wychowany. Tak jak chciał tego jego ojciec. Tak aby pewnego dnia przejął rodzinną firmę i został jej CEO.
◾
Zajęcia Seonghwy nie zaczynały się jeszcze aż do następnego tygodnia, ale przez kolejne dni musiał być do dyspozycji w razie jakichkolwiek pytań jakie nowi studenci mogliby mieć. Jak do tej pory nie był tak źle. Większość pytań była związana z książkami oraz innymi rzeczami w tym stylu. Dawało to Seonghwie wiele czasu aby ogarnąć się w swoim pokoju w akademiku i aby spotykać się z przyjaciółmi, których nie widział całe wakacje.
– Tak więc wyhaczyłeś już jakieś urocze dziewczyny? – Mingi, student prawa na Uniwersytecie Yeosei, zapytał swoim niskim głosem, który powodował mdlenie dziewcząt. On oraz uśmiech, który roztapiał serca.
– Jeszcze nie. Stary, jest ich tak wiele, że nie mogę skupić uwagi na jednej nawet przez dwie sekundy. –Hongjoong powiedział żując głośno swój kawałek smażonego kurczaka.
– Nie, po prostu nie możesz się skupić na niczym. Nigdy. – Mingi zaśmiał się na co dostał kuksańca w ramię. Mimo wszystko miła rację. Hongjoong łatwo się dekoncentrował i wpadał na milion pomysłów na raz.
– A propos bycia uroczym! – Mingi odwrócił się aby spojrzeć na Seonghwe, który musiał przełknąć gulę w gardle, bojąc się tego o co zapyta przyjaciel. – Nie widziałem nigdzie Tzuyu. Nie wróciła jeszcze na uczelnię?
Seonghwa nerwowo i bezmyślnie zaczął bawić się serwetką przed sobą. Był niepewny tego czy powiedzieć przyjaciołom prawdę, czy utrzymać ją w sekrecie jeszcze chwilę dłużej.
– Nie, ona dalej jest u swoich rodziców – skłamał i spojrzał w dół na stół.
Nie powinien im jeszcze mówić. Czas nie był jeszcze odpowiedni. Dodatkowo Hongjoong uwielbiał to miejsce ze smażonym kurczakiem. Nie byłoby to sprawiedliwe gdyby zepsuł dobrą atmosferę i sprawił, że to miejsce zmieniło by się w to, gdzie Seonghwa musiał powiedzieć przyjaciołom, że został rzucony. W każdym razie on sobie to tak usprawiedliwiał.
– Tak więc mam nadzieję że niedługo wróci – powiedział Mingi. –Yunho pisał do mnie całe wakacje, jęcząc, ponieważ pożyczył jej te głupie płyty DVD z Harrego Pottera i chce je z powrotem.
– Nie może ich po prostu obejrzeć na Netflixie czy coś w tym stylu? – Hongjoona zapytał.
– Nie... Po prostu nie! – Mingi przewrócił oczami, nie chcąc wchodzić w to całą dyskusję Netflix to nie to samo co DVD. Nawet jeśli nie przyszedł to dziś ze swoim współlokatorem. Osobą, z którą mieszkał był Yunho, również student prawa, wysoki i dumny samozwańczy krukon.
◾
– Ah! Park Seonghwa?
– Tak? – Seonghwa odwrócił się i zobaczył dwóch młodszych chłopaków, którzy szli w jego stronę.
Nie szli ramię w ramię, jednak zdecydowanie byli razem. Jeden, który szedł z przodu miał blond włosy, które miały przedziałek na środku, oraz pogodny uśmiech na twarzy. Ten, który był za nim miał ciemne włosy i jedynie patrzył w podłogę kiedy szedł. Jego postura była prawie że przygarbiona
– Cześć! Nazywam się Jung Wooyung. Jestem w nowej klasie na ekomomii. Tego dnia, podczas wprowadzania nas, powiedziałeś, że zawsze możemy do ciebie przyjść jeśli mamy jakieś pytania. I ja akurat mam jedno. Mam nadzieję, że będzie to w porządku? – Wooyung powiedział i szybko się skłonił, kiedy stanął przed Seonghwą.
Wooyung mówił, ale Seonghwa stracił uwagę w momencie, w którym ciemnowłosy chłopak w końcu spojrzał w górę odrywając wzrok od podłogi i ich oczy się spotkały. Sprawiło to, że Seonghwa prawie zrobił krok do tyłu. Wpatrywał się w najpiękniejsze jakie w życiu widział, przeszywające duszę oczy. Kontakt wzrokowy trwał tylko kilka sekund zanim młodszy chłopak odgarnął swoje włosy do tyłu i znów odwrócił wzrok, zostawiając Seonghwę zdumionego.
– Ty też jesteś na ekonomii? –Seonghwa zapytał, kiedy skończył odpowiadać na pytania Wooyunga najlepiej jak potrafił o swoim chwilowym rozproszeniu uwagi. Jego wzrok utkwił teraz na ciemnowłosym.
– Nie. – Jego odpowiedz była krótka, jednak jego głos okazał się dużo niższy, niż Seonghwa się spodziewał. Seonghwa czuł dziwną potrzebę aby zadać wiej pytań, jak na przykład to jakie jest jego imię lub na jakim kierunku jest. Ale nie odnalazł w sobie tyle odwagi. Było by to dziwne, prawda? Na szczęście Wooyung pomógł mu nawet o tym nie wiedząc.
– Nie. Yeosang jest na anglistyce i literaturze. Przyjaźnimy się od pięciu lat i mieliśmy takie szczęście, że oboje dostaliśmy się na ten sam uniwersytet! – Wooyung uśmiechnął się wesoło, zarzucając swoją rękę wokół ramion przyjaciela.
–Ah, rozumiem! To naprawdę wspaniale. Muszę już iść, ale miło było cię poznać, Wooyung. Ciebie również, Yeosang. – Seonghwa powiedział z lekkim skinieniem, zanim odwrócił się kontynuując swoją drogę przez korytarz.
Yeosang.
Jakie piękne imię.
◾
Następnego wieczora Seonghwa siedział w kawiarni, zajęty czytaniem maili i rozkoszowaniem się przyjemnym smakiem mrożonej latte. Wtedy drzwi otworzyły się i do środka wkroczył nie kto inny niż Tzuyu.
Jego była dziewczyna.
Nie rozmawiali ze sobą od kiedy z nim zerwała kilka tygodni wcześniej i Seonghwa czuł jak jego serce przyśpieszyło w momencie kiedy zastanawiał się czy uciec i gdzieś się schować, czy przywitać się z nią jak normalna osoba. Jednak kiedy miał już wstawać ze swojego siedzenia zobaczył mężczyznę, który podszedł do niej i pocałował ją w policzek. Kris Wu.
Seonghwa zacisnął pięści w momencie, w którym zobaczył twarz Krisa. Zbyt dobrze wiedział kim on był. Był tym, z którym Tzuyu zaczęła się spotykać na kilka miesięcy przed tym kiedy zerwała z Seonghwą. Seonghwa był podejrzliwy w stosunku do nich, pomimo tego, że dziewczyna zawsze zaprzeczała temu aby było miedzy nimi cokolwiek.
Starając się pozostać tak cicho i niezauważalnie jak potrafił, zebrał swoje rzeczy. Nagle nie czuł już chęci przywitanie się z nią po tym wszystkim. Tak szybko jak tylko dostrzegł szansę na wymsknięcie się z kawiarni wyskoczył przez drzwi pędząc wzdłuż ulicy jakby ktoś go gonił.
Seonghwa skręcił w róg ulicy jednak musiał się zatrzymać aby złapać oddech. Opierając plecy o ścianę za sobą, powoli kucnął wpatrując się tylko w ciemne wieczorne niebo nad nim. Potwierdzenie tego czego bał się przez długi czas mogło sprawić, że nawet taki facet jak Seonghwa mógł się załamać.
Jego typowa maska bycia dobrze poukładaną osobą właśnie pękała, kiedy walczył ze łzami. Nigdy nie płakał przed kimś lub poza murami swojego własnego pokoju. Nie tak został wychowany i przeklinał siebie za bycie tak słabym. Chowając twarz w dłoniach próbował pozbierać się na nowo, jednak nie potrafił nawet kontrolować swojego własnego oddechu.
– Hej... Wszystko w... W porządku? – Nagły głos przed nim zapytał.
Światło latarni rzucało ciepłą poświatę, oświetlając twarz, która spoglądała na Seonghwę. Kiedy spojrzał w górę, spojrzał prosto w głębokie, brązowe oczy, które po raz pierwszy zobaczył poprzedniego dnia.
Yeosang.
______________
Pierwszy rozdział książki ttalgittalgi
Mam nadzieję, że się wam podoba!
◾Kolejny rozdział: 21.03.2020◾
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro