???
kochałeś ją.
owszem, tak ogniście i niezapomnianie
iż miłość twoją przelaną w materializm prezentował wieczny, niezmącony diament.
i umierałeś, gdy miłowałeś.
żyjąc w wyobrażeniu o jej uśmiechu,
co złudne było, bez odwzajemnienia lecz ponoć i warte grzechu.
więc gdy teraz leżysz w kałuży łez swoich, rozpamiętując tych dni bajkowych około dwieście,
czy było warto pozostać w miejscu, podczas kiedy tak uparcie odpychały cię nie tylko zaprzeczające o miłości odwzajemnieniu słowa, ale nawet jej ręce?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro