Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27


- Uznaję Kang Minhyuka winnym zarzuconych mu czynów i skazuję go na piętnaście lat pozbawienia wolności, bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Ewentualna apelacja odbędzie się w ciągu dwóch tygodni- powiedział sędzia, uderzając trzy razy młotkiem.- Proszę wyprowadzić oskarżonego.

Strażnik chwycił pod ramię chłopaka, który bez żadnego oporu dał się wyciągnąć z pomieszczenia. Hoseok zacisnął usta, powstrzymując triumfujący uśmiech, lecz spojrzenia nie dał rady zmienić. idział, jak Jihyun wychodzi z sali, cała pokraśniała ze złości. Wstał, rozmawiając z siostrą, chciał, jak najszybciej rozpocząć obławę na Pożeracza, który stał się bardziej bezbronny niż kiedykolwiek. Nie zamierzał jednak, nie docenić kobiety.

Napotkał wzrokiem wściekłą twarz Yoongiego, siedzącego za barierkami dla widowni. Jung z siostrą umknął bocznymi drzwiami i łopocząc togą ruszyli gabinetu. Po drodze ściągali czerwone żaboty. Ciemnowłosa spojrzała na zegarek.

- Piętnaście minut do odebrania dokumentów o rodzinie Kang- powiedziała Joy.- Nie powiedziałeś Minowi o naszym planie? 

- Nie było okazji, skarbie. Nie narażę go na dodatkowe niebezpieczeństwo- mruknął, włączając telefon. Od razu zalała go fala wiadomości, z czego ta ostatnia była od patologa, że muszą porozmawiać.

- Na pewno jest oburzony werdyktem, o który się staraliśmy.- Prokurator poprawiła włosy, ściągając odzienie. Nie doczekawszy się odpowiedzi, prychnęła.- Hoseok, na litość boską! Cenisz sobie jego obecność, inaczej nie ratowałbyś go z tamtej meliny, ryzykując utratę kontaktów.- Chwyciła go za ramię, odwracając do siebie. Przez głowę jej brata mignęła myśl, iż jak na dziewczynę to jest silna.- Porozmawiaj z nim, albo ja to zrobię. 

- Później, jak wrócę ze swojego biura w kancelarii. Muszę przynieść parę dokumentów do tej ciasnej klitki na komendzie.- Jung powiesił szatę i chwytając za teczkę, odwrócił się do siostry.- Oczy dookoła głowy. Jeśli coś ci się stanie, to cię zabiję. 

- Się wie, braciszku. Najwyżej zastosuję super ruchy, których nauczyłam się na zajęciach  samoobrony.- Joy również zabrała swoją aktówkę i pokazując język brunetowi, uciekła z pomieszczenia. Mężczyzna westchnął zmartwiony. 

Opuścił przebieralnię. Na końcu korytarza zobaczył jednego z policjantów z oddziału, który czekał z niewinną miną na jego siostrę, a kiedy ją zobaczył, uśmiechnął się szeroko. Hoseok prychnął rozbawiony. Uczucie z punktu widzenia osoby trzeciej było bardzo wyraźne i sprawiało, że gdzieś w środku, prokurator poczuł ciepło. Sooyoung wyglądała na szczęśliwą, a to mu wystarczało. Nie miał jej za złe te rozluźnienie i szukania osoby, która ją wesprze w trudnych chwilach. Hosoek nie mógł być jej filarem do końca życia.

Odetchnął ciężko, obracając się. Zmienił plan, postanowił wyjść z budynku przez schody ewakuacyjne, które prowadziły aż na parking, a nie zjechać windą. Zerknął zza ramienia na parę, uśmiechając się smutno i dusząc zazdrość w zalążku. Miłość nie była dla niego. 


***


Z kawą w ręce, prokurator zasiadł do komputera. W kwadrans powinien się wyrobić z tymi dokumentami. W końcu była to tylko następna bezsensowna procedura, która musiała być wykonana i dostarczona na komendę oraz sąd. 

Przekazał ochronie, aby nikogo do niego nie dopuszczać, nawet jeśli były to jego ojciec, co było wątpliwe. Senior już dawno nie odwiedzał gabinetu prokuratora, będąc zbyt zajęty swoim spiskowaniem w rządzie, aby zauważyć, że syn zaczyna powoli, acz systematycznie, kopać pod nim dołek.

-Chyba zmienię firmę ochroniarską-mruknął do siebie, widząc na monitorze, że strażnik przepuścił Mina po okazaniu przepustki.- A także siostrę trzepiotkę. 

Kilka minut później do pomieszczenia wparował patolog, który wręcz drżał od natłoku szargających go emocji. Brunet nie oczekiwał go na fotelu za biurkiem, lecz przed nim, opierając się pośladkami o blat. Mina Hoseoka jasno wskazywała, że nie miał ochoty na rozmowę, która miała nastąpić. Również ona spowodowała, iż krew w żyłach Yoongiego zawrzała jak w kotle.

Trzema krokami szatyn pokonał oddzielającą ich przestrzeń, po czym spoliczkował prawnika, a odgłos tego zabrzmiał jak wystrzał. Jung nie wydawał się zaskoczony, bo ponownie na niego spojrzał, tym razem ze znudzeniem. Z elegancko ułożonych włosów, kilka kosmyków opadło na czoło, sprawiając, że mężczyzna wyglądał jeszcze bardziej pociągająco, co dla roztrzęsionego patologa było nie na rękę. Miał jednocześnie ochotę ponowić akt przemocy, jak i przeprosić ciemnowłosego za atak we własnym gabinecie. 

- Dlaczego ubiegałeś się o tak niską karę? To wręcz przestępstwo! Przekupiono cię? Naprawdę po tobie się tego nie spodziewałem- trajkotał wzburzony Min, prawie nie biorąc oddechów. Hoseok wpatrywał się w niego z rozbawieniem, bowiem opanowanie szatyna gdzieś zniknęło, chyba nawet po spotkaniu u lichwiarza nie widział tyle emocji.

Patolog rzucił się ponownie na niego z pięściami, rozrzedzony uśmieszkiem mężczyzny. Już żałował za swoje poprzednie myśli o przeprosinach. Jung był prawdziwym dupkiem! Jakim cudem wcześniej się mu podobał?

- Posłuchaj mnie- powiedział Hoseok, chwytając nagle nadgarstki starszego, aby ten znowu go nie uderzył.- Nie bez powodu oskarżyłem Minhyuka tylko o gwałty i porwania.- Szatyn obrócił na bok głowę, nie chcąc słuchać wytłumaczeń. Jung często odwracał kota ogonem, unikając zwierzeń. Nawet teraz nie miał stu procentowej pewności, że to wszystko będzie prawdą.

Prokurator zerknął na zasunięte rolety, oddzielające jego gabinet od korytarza. Miał przeczucie, że ktoś tam jest i uważnie ich słucha. Yoongi ciągle zezłoszczony zauważył niepokój towarzysza. Już miał się obejrzeć, kiedy ten przyciągnął go do siebie. Ich usta zetknęły się, przez kontakt fizyczny zainicjowany przez wyższego. Brunet odwrócił patologa, próbując się powstrzymać od nieprzyzwoitych myśli, a tylko te praktyczne, trzeźwe, klarowne mogły ich teraz uratować. Naprawdę nie miał ochoty wtajemniczać Mina, lecz w takim przypadku nie miał innego wyboru.

Zaskoczony Yoongi  nie poczuł ruchu ust prokuratora, mimo chęci, dostał jednak przeszywające spojrzenie, jednocześnie pełne wątpliwości i rozetek. Szatyn już chciał się wyrwać, gdy dłonie wyższego zacisnęły się na jego ramionach, skutecznie utrzymując w miejscu.

- Nie ruszaj się- powiedział Hoseok, tuż przy jego wargach.-Nie chciałem cię w to mieszać, ale nie dajesz mi wyboru.

- Co?- wydusił z siebie mężczyzna, czując jak jego policzki oblewają się czerwienią, a kolana miękną przez bliskość prokuratora. Możliwe, że Min nie miałby z tym problemów, gdyby naruszenie jego przestrzeni osobistej nie było aż tak pożądane, tylko że w snach.

- Naprawdę wyjaśnię ci to później. Teraz, najważniejszą informacją jest dla ciebie tożsamość Pożeracza, od którego masz się trzymać z daleka- szepnął Jung, spuszczając spojrzenie na wargi patologa, mierząc jego rumieńce. Powstrzymał zadowolony uśmieszek, jednak nie uniknął drgnięcia kącika ust.- Twoja koleżanka, Kang. A teraz ładnie gramy, aby sobie poszła.

Pchnął go na ścianę, a drobniejszy jęknął mimowolnie. Yoongi od razu spłonął rumieńcem, lecz nie zdążył zaprotestować, bo jego usta zostały zaatakowane przez wargi bruneta. Patolog był w zbyt wielkim szoku, aby się sprzeciwić temu teatrzykowi. Jihyun była mordercą, którego szukali od dłuższego czasu. Osoba, z którą miał styczność codziennie. W zebraniu myśli nie pomagał prokurator, którego pocałunki pogłębiały się, sprawiając, że Min wcale nie musiał grać, po prostu mu ulegał.

W końcu Jung zerknął na monitor komputera, gdzie znajdował się obraz od kamer w całym budynku. Dojrzał, że ciemnowłosa kobieta właśnie opuszcza jego piętro, zjeżdżając windą. Jej mina wskazywała na to, że jest dogłębnie wściekła, a w pierwszej chwili oberwało się za to drogiej torebce, która została w strzępach w windzie.

Skierował spojrzenie na zarumienionego patologa i uśmiechnął się do niego, nie spodziewając się tak mocnej reakcji z jego strony, podejrzewał raczej odskoczenie z obrzydzeniem, a nie prawie spływanie po ścianie. Przytulił wciąż oszołomionego Yoongiego, próbując zdusić gdzieś w środku pragnienie, aby pozostać tak na zawsze.

-Co my teraz zrobimy?- szeptał w kółko Hoseok, zaciskając mocno powieki i kołysząc w swoim uścisku Mina.- Co my teraz zrobimy?


***


Schody wydały się Hoseokowi nieskończone. Echo jego kroków oraz oddechu odbijało się od szarych, betonowych ścian. Nie zdąży! Pokonają go kolejne piętra w opuszczonym budynku.

Odległy strzał sprawił, że nabrał więcej siły. Wyciągnął własny pistolet, który wcisnęła mu ostatnio Sooyoung. "Na wszelki wypadek", stwierdziła wtedy, blednąc chorobliwie. Teraz podejrzewał, że wiedziała o większości jego nielegalnych wypadów, w czasie których często musiał umykać przed nabojami, a teraz sam miał to robić w kierunku nich. Cóż za opanowanie, kiedy wręczasz komuś narzędzie śmierci. Co wtedy myślała? 

Przywarł do ściany na odpowiednim piętrze. Histeryczny śmiech kobiety dochodził aż tutaj. Jung wychylił się, wyglądając na przeciwległą klatkę, gdzie stał jeden z policjantów ze specjalnej jednostki. Kang była obrócona tyłem do mężczyzny, lecz przodem do prokuratora.

- Nie udało się, kochana- krzyknął brunet, zwracając jej uwagę.-Lepiej się oddaj, bo nic nie wskórasz, a za ładny uśmiech skrócę ci wyrok.

-Panie Jung, pan tutaj?- parsknęła Jihyun.-Nie mogłeś się nasycić moim głupim braciszkiem, że mierzysz się ze mną, spadkobierczynią rodu? 

-Po prostu mam świadka, który potwierdził, że to nie Minhyuk zabijał z zimną krwią. 

Rozległo się uderzenie i cichy jęk. Kobieta przeładowała pistolet, mierząc w stronę prokuratora.

-Park? Długo nie pożyje, na pewno nie do rozprawy. A może Jeon?- Ciemnowłosa gwizdnęła, odrzucając kosmyki z oczu.-Podobnie jak jego kochaś. Oszczędziłabym go, gdyby nie okazał się przebrzydłym homosiem! Zresztą rozumiesz na co choruje, ty też nim jesteś!- wrzasnęła wściekle.-Och, dlaczego takie atrakcyjne mięska nie pragną normalnej relacji, tylko uganiają się za innymi facetami?

-Obrzydziłaś nam to skarbie- odparł ze śmiechem Hoseok, a w odpowiedzi dostał wycie rozpaczy kobiety.

Akcja potoczyła się szybko, jak na filmie tworzonym w Hollywood, gdzie James Bond dokonuje niezwykłych ruchów, pokonując swoich oponentów. Prokurator rzucił się do biegu w stronę morderczyni, która posłała kilka kul w jego stronę. Kilka z nich trafiło w kamizelkę, jednak jedna w ramię wchodząc miękko w ciało. Jung wylądował na podłodze.

W tym czasie zza kobiety dobiegł łomot, gdy kilkoro policjantów utworzyło półkole wokół Kang, mierząc do niej z odbezpieczonych karabinów. Jung, ściskając krwawiące ramię, zaśmiał się, jakby sam był umysłowo chory.

- To koniec.

- To dopiero początek- rzekła kobieta nad wyraz chłodno i opanowanie, rzucając w najbliższych policjantów pistoletem.

Zapanował chaos, w którym Hoseok zdołał jednie dostrzec, jak kobieta pokonuje te kilka metrów i skacze przez okno. Na dole rozległ się okrzyk przerażenia, pochodzący z wielu gardeł. Tak oto Pożeracz wolał zakończyć swoje życie. Zginąć, zamiast oddać się w ręce sprawiedliwości. 




CZYTAJCIE EPILOG!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro