Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Zdenerwowany Jungkook wbiegł do sali narad, gdzie w tej chwili znajdował się cały zespół.

- Hej, przepraszam za spóźnienie- wydyszał brunet i zajął miejsce koło Taehyunga. Blondyn spojrzał na niego uważnie.

- Wolałem, żebyś się z tym oswoił, zanim tu przyjdziesz-szepnął Tae.- Znaleziono to dzisiaj rano. 

- Chłopaki, cisza.

Oboje zamarli, patrząc na wściekłego Namjoona, który zwykle nie bywał tak zdenerwowany, nawet podczas kłótni z Seokjinem. Jeon podejrzewał, że będzie musiał wyciągnąć z Jimina szybciej zeznania, by nie zrobił tego dowódca. 

- Więc... Znaleziono następną ofiarę Pożeracza- rzekł Yoongi, przeglądając coś w telefonie.- To cię tak wpieniło?

- Nie jestem zły- odchrząknął dowódca. Otworzył pierwszy slajd ze zdjęciem, które było tym samym, co podesłał brunetowi Tae.- Po prostu zaczyna się robić gorąco. 

- Czy to jest...?- Jihyun zbladła, patrząc na to.- Wiadomość? 

- Raczej obietnica, Kang.- Taehyung prychnął, mierząc kobietę nieprzychylnym wzrokiem. Jungkook wiedział, że ta dwójka nie darzy się jakąś wielką sympatią, ale ostatnio Kim nie miał wobec Jihyun litości. Na każdym kroku jej dokuczał. Brunet nie wiedział o co tej parze poszło, ale wolał między ich spór nie wchodzić. 

- Spokój.- Namjoon pokręcił głową ze zrezygnowania.- Jeon, jak ci idzie zbieranie zeznań? 

- Dobrze- mruknął chłopak, patrząc w bok i przygryzając wargę. Bał się. Ostatnio w jego życiu można było znaleźć sporo lęku. Tym razem jednak martwił się o reakcję Jimina. Wczoraj znowu płakał przez ogólne fakty, więc co by się działo, gdyby chciał wysłuchać całej jego historii? Do tego z niezręcznymi szczegółami? 

- Niedługo chcę widzieć streszczenie z przesłuchania na swoim biurku- powiedział, po czym przewinął slajd, który ukazywał ciało i napis nad nim.- Widać, że Pożeracz jest osobą, która poprawia swoje błędy. Dlatego musimy zebrać zeznania zanim świadkowi coś się stanie.

- Nie lepiej byłoby ochraniać tego chłopaka?- zapytał niepewnie Jungkook.

- Nie mamy czasu, więc rób to co masz robić. Najnowsza ofiara to dwudziestodwuletni student. Posiada zbliżone cechy wyglądu co do reszty ofiar oraz podpis Pożeracza na szyi, co również się zgadza. Jednak nasz morderca postanowił pobawić się w inny sposób. Jihyun?

Kobieta wstała i odebrała dowódcy pilot do rzutnika.

- Napis wykonany jest krwią, częściowo skrzepniętą, co oznacza, że wydarzyło się to niedawno. Moglibyśmy mieć problem ze znalezieniem adresata, jednak...

- Domyśliliśmy się, że "Wymażę błąd, który popełniłem trzy lata temu" nie będzie skierowane do podatku VAT.  

- Dziękuję za twoje trafne spostrzeżenie.- Kang uśmiechnęła się sztucznie.- Trzeba będzie monitorować od czasu do czasu ocalałą ofiarę. Powinniśmy też skupić się na miejscach zbrodni. Poszukać dokładniej, szczególnie przy tym ostatnim. Może był jakiś świadek.

- Taehyung, Jeon bierzecie te najnowsze. Park i ja zajmiemy się pozostałymi- wtrącił się Namjoon.

- Mogę pójść i opracować profil sprawcy oraz jego Modus Operandi.- Jihyun zaproponowała. 

- A ja rozkroję następnego trupa- rzekł Yoongi.- Kang, zadzwonisz po Seokjina i jakiegoś prokuratora? Nie mogę tego zacząć bez nich. 

- Jasne.

Przez kolejne dni Jungkook oddawał się w całości pracy. Unikał też swojego problemu, zwanego Park Jiminem. Policjant wychodził z domu, kiedy chłopak jeszcze spał, a wracał tak późno, że blondyn zasypiał, czekając na niego.

Brunet miał niewiele czasu na porządny odpoczynek czy też posiłek. Chciał jak najszybciej złapać Pożeracza i zakończyć ten terror. Zbliżał się następny dzień, w którym miała pojawić się następna martwa osoba. Ofiara, której nie dało się uniknąć. 

Po kilku dniach tej męczarni i nie znalezienia niczego nowego, co wniosłoby cokolwiek do śledztwa, Jungkook stracił cierpliwość. Nie mógł usiedzieć w miejscu, czekając na profil mordercy, więc sam uczestniczył w określaniu go. Jeździł z dowódcą i Chanyeolem na miejsca zbrodni. Wszystko, by zająć czymś ciało i umysł.

Stojąc razem z Namjoonem przy jednym z koszy, koło którego znaleziono dwudziestą ofiarę, wyciągnął papierosa i go zapalił. Kim spojrzał na niego ze zdziwieniem, bo nie wiedział, iż chłopak pali. 

- Palenie zabija.- Dowódca wyrwał niezapaloną używkę z rąk młodszego.- Dzieciaku, gdzie szacunek do starszych? Nie zaproponujesz z grzeczności?

- Przepraszam- powiedział Jungkook, podając zapalniczkę.- To ze zdenerwowania.

- Powinieneś zrobić sobie wolne chociaż na jeden dzień, aby się wyspać. Wyglądasz jak trup, a uwierz mi, dużo ich w życiu widziałem.

Chłopak westchnął cierpienniczo. Nie miał ochoty  konfrontować się z Jiminem, ale wszyscy jak jeden mąż kazali mu iść odpocząć. Zbywał ich po kolei, tłumacząc się ważnym zadaniem lub inną głupotą. 

- Później. Mamy przecież tyle zajęć- szepnął, czując przenikliwe zimno.

- Słuchaj, zostało do objechania tylko dziesięć miejsc, które spokojnie możemy zaliczyć bez ciebie, dlatego...- Słowa Namjoona zaczęły docierać do bruneta coraz wolniej. Niewiele z nich rozumiał. Słyszał swoje szybkie kołatanie serca, a dźwięki brzmiały jakby rejestrował je spod wody. Jeon zsunął się bezwładnie na ziemię, widząc nad sobą przerażoną twarz dowódcy, który coś do niego mówił. Powieki ciążyły mu tak, że ledwo je uchylał. Kończyny miał jak z waty, a nie mogąc się ruszyć, wpatrywał się tępo w oblicze Namjoona, aż nie przesłoniła go ciemna mgła. 

Przebudził się. Brunet czuł jak ciężko napiera wdech, czynność tak podstawową, która teraz wydała mu się męcząca. Głowa pulsowała mu bólem. Wokoło panowała przyjemna cisza. Otworzył oczy, wzdychając. 

Leżał w znajomym pokoju. Nie był w nim jednak sam. Obok łóżka siedział Jimin ze zmartwioną miną. Wyglądał na zamyślonego, co powodowało u niego powstanie małej zmarszczki pomiędzy brwiami. W piersi Jungkooka pojawiła się gula, która rosła z każdą sekundą, gdy wpatrywał się w anielskie oblicze Parka. Mógłby to robić minutami, godzinami, dniami, latami a nawet wiekami. Śledząc linie i krzywizny na skórze blondyna, milimetr po milimetrze. Poznawać je co chwila od nowa. Zliczać rzęsy, które jak wachlarz okalały ciemne niczym węgielki, ale mimo tego emanujące ciepłem, oczy. A w środku nich znajdowały się ukryte całe konstelacje gwiazd.

Jeon nie wiedział czy to otępienie sprawiło, że coś się w nim przebudziło. Jakieś słodko-gorzkie uczucie, którego właściwie nie chciał. Coś tak mało realnego, że niemożliwego. Jimin spojrzał na bruneta i jego mimika od razu się zmieniła.

- Jak się czujesz?- zapytał, podchodząc.

- Chyba dobrze- stęknął Jungkook, podnosząc się ciężko z posłania. 

- Nie powinieneś jeszcze wstawać. Zemdlałeś z przemęczenia.- Jimin próbował powstrzymać policjanta, ale ten go tylko zbył. Chwiejnym krokiem ruszył do wyjścia z pomieszczenia. Miał wrażenie jakby jego nogi zrobione były z waty.- Znowu zamierzasz przede mną uciec? 

To pytanie zatrzymało Jeona, który odwrócił się powoli, przy okazji wspierając się na framudze. W oczach blondyna pojawiła się mała iskierka stanowczości, której ciemnowłosy się nie spodziewał.

- Ja nie uciekam, po prostu mam dużo pracy.

- Od kilku dni mnie unikasz. Myślisz, że jak mogę się czuć, przed tobą otworzyłem, a potem nie chcesz mnie widzieć na oczy?- Jimin mówił coraz szybciej, jakby bał się, że brunet mu przerwie.- Do tego mówiłeś przez sen. Przepraszałeś mnie.

- Coś pewnie mi się śniło-Jungkook prychnął, kryjąc tym samym zażenowanie, które go ogarniało.- Nic związanego z tobą.

- Więc nie mam na imię Jimin? Znasz jeszcze kogoś o takim imieniu?- W głosie blondyna zaczęła pojawiać się nuta paniki.

- Możliwe- odparł brunet, czując jak znowu zaczyna słabnąć.

- Według Seokjina, nie- warknął Park i nagle wybuchł tłumioną frustracją.- Jak ty mnie wkurzasz! Czemu nie możesz powiedzieć mi prawdy?

- Bo nie chcę cię bardziej skrzywdzić- powiedział policjant.- Mam na uwadze tylko i wyłącznie twoje dobro.

Zapadła między nimi cisza. Oboje bili się z myślami, lecz to Jungkook poczuł, że źle zrobił, mówiąc to chłopakowi. Jimin podniósł głowę. Jego mina wskazywała na to, iż podjął jakąś decyzję. Podszedł wolno do wyższego od siebie bruneta, który zdziwił się zainicjowaną przez chłopaka bliskością. 

- Mam pomysł. Może następnym razem zapytasz, co uważam za dobre dla mnie- szepnął, po czym przysunął się do Jeona.- Zgoda?

Byli tak blisko siebie, że oddechy łaskotały skórę na ich twarzach. Jungkook wpatrywał się w blondyna. Nie rozumiał, co się dzieje.  Poczuł delikatne muśnięcie na jego wargach i automatycznie zamknął oczy. 

To nie było to samo co w śnie, brutalne i nasycone erotyzmem. Ten pocałunek można było jedynie określić jako dotyk skrzydeł motyla. Niepewny, ulotny. Jimin wplótł palce w bujne włosy Jeona, przyciągając go bliżej, a świat zawirował. Nie czuli pośpiechu. Jeden drugiemu chciał przekazać jak delikatna jest łącząca ich więź. Troska o drugą osobę. 

Nogi pod policjantem ugięły się z nadmiaru wrażeń i zsunął się po framudze na podłogę, pociągając chłopaka za sobą. Nie przeszkodziło to bynajmniej w oddawaniu pocałunku. 

Brunet objął talię Parka, przysuwając do siebie bliżej. Czuł łagodne głaskanie dłoni blondyna, okazujące, że naprawdę chciał, aby sytuacja była bardziej komfortowa. Jungkook pocałował czule kącik ust Jimina, po czym oderwał się od niego, by móc napatrzeć się na  zarumienione policzki i iskrzące szczęściem oczy chłopaka.









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro