Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|02 - Zazdrość|

Chwile sam na sam z Todorokim, były dla [_] czymś, co zawsze przyspieszało bicie jej serca, a w podbrzuszu eksplodował rój motyli. Dziwnie czuła się z myślą, że pomimo tego, że znali się kawał czasu i tworzyli związek, wciąż reagowała na najmniejszy dotyk i uśmiech w sposób, jakby była świeżo zakochana. Możliwe, że kończyła w tym stanie ze względu na to, że Shotō nieczęsto się uśmiechał i tylko ona potrafiła dać mu do tego powód. Kontakt fizyczny również nie występował w ich związku często i [_] wciąż próbowała się do niego przyzwyczaić. Zastanawiała się, czy Todoroki reagował podobnie jak ona? Miała szczerą nadzieję, że tak. Przynajmniej w minimalnym stopniu.

— Pomóc ci? — zapytał Todoroki, kiedy dostrzegł, że [_] przez kilka dłuższych minut, wpatruje się tępo w szkolny podręcznik. Wyglądała na zmartwioną. Zauważył to już wtedy, kiedy odebrał ją ze szkoły, tak samo, jak to, że nie chciała o tym mówić.

— Huh? — Podniosła zaskoczony wzrok na Todorokiego.

— Patrzysz się w ten podręcznik od kilku minut. Jeśli nie rozumiesz zadania, mogę ci wytłumaczyć.

— Nie, to nie to... — Zaśmiała się nerwowo i odgarnęła włosy z czoła, które wpadły jej do oczu. — Zamyśliłam się tylko — przyznała szczerze.

Sytuacja ze szkoły nie dawała [_] spokoju i była pewna, że jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy. Zawsze tak było, kiedy [_] odmawiała organizacji randki i zapoznania Todorokiego. W szkole zaczęła być uznawana za toksyczną zazdrośnicę, która nie pozwalała innym zbliżać się do osób, które znała. Niektórzy również wytykali jej kłamstwa o relacji z Todorokim i rzucali prosto w twarz słowami, że Shotō nigdy nie spojrzałby na nią w sposób romantyczny. Była nikim. Niewystarczająca dla Todorokiego. Zbyt zwyczajna. Shotō powinien być z kimś lepszym. Przecież ona w żadnym, najmniejszym stopniu mu nie dorównywała. Nic dziwnego, że nikt nie brał na poważnie faktu, że chodziła z Todorokim.

— Znów odleciałaś — powiedział Todoroki i przybliżył się do [_]. Odgarnął jej włosy za ucho i czule pogładził jej policzek. Od razu się zarumieniła. — Wiesz, że jeśli coś cię martwi możesz mi powiedzieć.

[_] spuściła speszona wzrok. Wiedziała, że powinna być z nim szczera, jednocześnie czuła, że nie powinna go tym zaręczać. Nie był to wielki problem i mogła go sama dźwigać na swoich ramionach. Nie chciała wyjść przed Todorokim na osobę, która z niczym nie potrafi sobie poradzić.

— Wiem. Naprawdę — odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko. — Ale już ci mówiłam, że to nic takiego. Nie musisz się martwić.

— Skoro tak mówisz...

Todoroki chciał kontynuować i przekonać dziewczynę do otworzenia się, ale przerwał, kiedy jego telefon położony na stoliku, zaczął wibrować i dzwonić. [_] spojrzała w jego stronę i zagryzła dolną wargę, widząc imię Yaoyorozu Momo. Wiedziała, że była to koleżanka z klasy Todorokiego. Nigdy nie była o nią zazdrosna. Przynajmniej do momentu, w którym nie zaczęła o sobie myśleć jak o kimś zbędnym i niepotrzebnym. Shotō odebrał telefon, a [_] nie potrafiła nie podsłuchać rozmowy. Nie, żeby Todoroki próbował ją przed nią ukryć.

— Cześć, Todoroki-san! Znowu jesteśmy razem w parze i chciałam zapytać, kiedy możemy się spotkać, żeby zrobić razem projekt do szkoły? — zapytała Momo, swoim melodyjnym i przyjemnym dla ucha głosem.

— Ach, racja — odpowiedział Todoroki i podrapał się po karku. Nieczęsto zapominał o takich rzeczach, ale ostatnio martwił się o [_] i to o niej przez większość czasu myślał. — W poniedziałek po szkole, będzie ci pasować? — zaproponował.

— Oczywiście! Właściwie to wszystko z mojej strony, Todoroki-san.

— Dzięki, Yaoyorozu. Do jutra.

Shotō rozłączył się i spojrzał na [_], która wydawała mu się jeszcze bardziej przybita. Zastanawiał się, co było powodem, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Nigdy nie należał do osób, które potrafiły odnajdywać się w relacjach i odczytywać drugich ludzi. Nie przyszło mu do głowy, że [_] mogła być zazdrosna albo czuć się nieważnie. W końcu dla niego była najważniejszą osobą w życiu i nigdy nie spojrzał na kogoś innego  w taki sposób, w jaki patrzył na nią.

— O czym macie zrobić projekt? — zapytała [_] i uśmiechnęła się, zasłaniając smutek i zazdrość, której tak bardzo nie chciała czuć.

— O wpływie bohaterów i złoczyńców na społeczeństwo. Powinniśmy się z tym szybko uporać, ale niestety nie będę mógł cię odebrać w piątek ze szkoły...

— To nic! Nie przejmuj się. To nie tak, że nie trafię sama do domu. — [_] zaśmiała się, a Todoroki na sam ten dźwięk uśmiechnął się szczerze.

— [_]? — Todoroki wypowiedział cicho imię dziewczyny, a jego policzki pokrył delikatnie, prawie ledwo widoczny rumieniec.

— O co chodzi? — [_] zapytała i przekrzywiła głowę w bok.

— Mogę cię pocałować?

Policzki [_] ponownie pokrył soczysty rumieniec. Nie ważne, że Todoroki pytał o to za każdym razem, nie chcąc zrobić niczego, co nie spodobałoby się [_]. Nigdy nie pocałował jej bez pozwolenia, czy niespodziewanie. Było w tym coś uroczego i niewinnego. [_] jednak w głębi duszy marzyła, żeby Shotō po prostu ją pocałował. Bez pytania. W końcu była jego i z przyjemnością oddawała mu każdy pocałunek.

— Zawsze, Shotō.

Todoroki zawsze odczuwał ulgę, kiedy słyszał te słowa. Chwycił [_] za policzek i przybliżył swoją twarz do jej. Dziewczyna przez chwilę czuła jego ciepły oddech na twarzy, a kiedy w końcu objął jej dolną wargę między swoje, rój motyli ponownie wystrzelił w jej podbrzuszu. Od razu odwzajemniła pocałunek, przymykając oczy. Oddała się w pełni słodkiemu uczuciu. Nie protestowała, kiedy Shotō naparł na nią swoim ciałem, przez co powoli położyła się na wykładzinie. Instynktownie objęła jego kark i przyciągnęła go bliżej. Ich uczucia i doznania, wciąż były świeże i nieśmiałe. Nie zamierzali przekraczać pewnych granic. Todoroki oderwał się na chwilę od ust [_] i spojrzał na nią, leżącą pod nim, z wilgotnymi ustami i zarumienionymi policzkami. Była piękna. Idealna.

— Shotō... — powiedziała cicho jego imię, zawstydzona sytuacją.

Todoroki uśmiechnął się na widok przed nim i ponownie przybliżył twarz do [_]. Tym razem jej nie pocałował. Jedynie położył swoje czoło na jej i złączył ze sobą ich dłonie. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, wypełnione wzajemnym uwielbieniem i miłością.

— Nawet nie wiesz, jak ważna dla mnie jesteś.

Z jakiegoś powodu, Shotō poczuł potrzebę przypomnienia o tym [_]. Nie wiedział, jak wielką radość wywołało to u dziewczyny, ani że dzięki temu, poczuła się o wiele lepiej. Prawie zapomniała o tym, że chwilę temu czuła się dla niego niewystarczająca.

Niestety szybko sobie o tym przypomniała. Już następnego dnia.

Korekta: ShiroiHiganbana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro