psychiatryk v1
And i oop-
Minął jeden dzień zdalnych a ja już mam dosyć. Jakby, było okej, nawet znienawidzona przeze mnie babka z polaka była miła, ale still to męczy mnie psychicznie. W sumie mogę wam coś opowiedzieć jak wyglądała moja próba itp.
Zbierałam tabletki od dłuższego czasu, część podkradłam babci, część kupiłam, bo to były głównie przeciwbólowe. Dzień, w którym wzięłam tabletki był dosyć przypadkowy, dzień wcześniej po prostu miałam załamanie przez zadanie z angielskiego, w którym miałam napisać do jakiego zawodu bym się nadawała. Także tegoż dnia, w którym miałam próbę był ten nieszczęśliwy angielski, ale nie dołączyłam na lekcje, wzięłam wtedy tabletki i napisałam do Natalii (mojej byłej) by się pożegnać i tak dalej. Na moje nieszczęście, zadzwoniła do mojej mamy a ta szybko zadzwoniła do babci, babcia przybiegła do mnie do pokoju razem z moim bratem i zadzwonili na pogotowie. Ja właściwie byłam ledwo żywa, nie czułam nóg, czułam się bardzo lekko i kręciło mi się w głowie. Pierwsza przejechała mama, później policja i na koniec pogotowie. Policjant pytał mnie o moje dane, o to jakie tabletki wzięłam itp ale nie chciałam, bałam się cokolwiek mówić. Ostatecznie zaczęłam coś mówić, przyjechała karetka.
Ratownicy powiedzieli, że jestem mądra i dobrze to przemyślałam, bo miałam rozpisane w telefonie wszystko co wzięłam. Wsiadłam do karetki, położyłam się i od razu dali mi dwie kroplówki. Byłam cała zaryczana, zaczynały mi się lekkie drgawki, ale jednocześnie miałam takie "hej, po co to robiłam, czuję się dobrze". Dojechaliśmy na syrenie(?) do szpitala i pierw były jakieś dokumenty do wypełnienia, później pojechałam na salę zabiegową i tam sprawdził mój stan lekarz, zapytał o przyczynę chociaż niechętnie o tym mówiłam. Później jeszcze mamie pozwolili do mnie wejść, ale taki ostatni raz, bo koronka i no. Pielęgniarka przyniosła mi piżamę, dostałam też obiad, ale była to obrzydliwa pomidorowa z rozgotowanym makaronem, przez którą później wymiotowałam. Jeszcze tego samego dnia przynieśli mi na salę 12 letnią dziewczynę i szczerze przez kilka dni się nawet nie odzywałyśmy do siebie, sama nie wiem czemu. Przyszła do mnie przemilutka starsza pani psycholog i bardzo dużo ze mną codziennie rozmawiała. Pierwszy i drugi dzień to była tragedia jeśli chodzi o samopoczucie. Dostałam w ciągu dwóch dni chyba 11 kroplówek. Moje wyniki i tak były dobre, moje narządy były w nienaruszonym stanie, z krwią było okej.
Po chyba 5 dniach pojechałam karetką do psychiatry, ale typ stwierdził że 60% prób nie jest powodem choroby i nic mi nie jest, mam jedynie problemy emocjonalne, ale do psychiatryka powinnam pojechać dla jego spokoju, a poza tym spełniam wszystkie kryteria. Więc no cóż, wróciłam do szpitala, po dwóch dniach pojechałam do psychiatryka w Bielsku, chociaż pierw miał być Sosnowiec, ale podobno nie było miejsc. Cholernie się tego bałam, poza tym kurwa, mówili mi że będę tam 5 dni na obserwacji a skończyłam siedząc tam 6 tygodni.
No więc pojechałam znów karetką do szpitala psychiatrycznego, wcześniej mój fajny lekarz starał się mnie uspokoić, że to mi pomoże i będzie lepiej. Właściwie to byłam załamana, nie chciałam tam jechać, moja mama też nie chciała tego, ale uznali to za konieczność. Przede wszystkim bałam się stracić kontakt z Natalią. Na miejscu dostałam listę rzeczy zakazanych i regulamin (do teraz znam na pamięć głupi punkt czternasty - obowiązuje bezwzględny zakaz naruszania granic cielesnych innych pacjentów oraz zakaz zachowań i kontaktów seksualnych. Złamałam ten punkt tak ze 200 razy a tylko chyba 4 razy mnie przyłapali XD!!). Pożegnałam się zapłakana z mamą i ratownik zaprowadził mnie na górę. Weszłam, zauważyłam chyba 3 dziewczyny siedzące na fotelach przy wejściu. Ratownik ogarnął moje rzeczy, zabrał to czego nie mogłam mieć już na chwilowo mojej sali - obserwacyjnej. Musiałam mieć jak każdy dzień adaptacyjny, tzn. Przez dzień nie mogłam wychodzić z pokoju, byłam 24/7 pod obserwacją, bo była tam kamera. Na normalnych salach ich już nie było, kamera była jedynie na obserwacyjnej i izolatce.
Pierwsze godziny były okropne. Pierw jeszcze musiałam iść do zabiegowego, zostałam zważona, ogarnęli gdzie mam rany i blizny itp, a właśnie, zapomniałam wspomnieć, ale w normalnym szpitalu jeszcze się pocięłam, oczywiście znów przez gorszą akcję z Natalią. Przyszła do mnie pielęgniarka, porozmawiała chwilę ze mną, później przyniosła mi kolację a ja dosyć szybko zasnęłam i nawet nie chciałam iść się umyć. Swoją drogą nie myłam się od 3 miesięcy i tam to był pierwszy raz od tego czasu XD. Tak czy inaczej zasnęłam około 19, potem znów się przebudziłam. Do mojej sali przyszła dziesięcioletnia dziewczynka, którą przeprowadziło kilka dziewczyn, w tym jedna o ślicznych niebieskich włosach. Przywitały się ze mną i próbowały przekonać małą, że nie musi się mnie bać i może wejść do swojej sali. Dopiero po dłuższym czasie się udało, ale cholerka, ciągle myślałam o tej niebieskowłosej. Szybko zasnęłam i tego dnia nie dostałam tabletek.
Okej skarby, wydaje mi się, że tyle na dziś wystarczy, powiedzcie czy taka forma tych notek z psychiatryka jest okej czy coś zmienić, a teraz życzę wam miłego wieczoru ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro