Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❝┊44 ⦁ Twój Mokry Sen #Andrew

Była klimatyczna i przyjemna jesień. Szłaś ulicą pełną kolorowych liści, napawając się widokiem jesiennego miasta. Skręciłaś w małą uliczkę, gdzie po chwili weszłaś do starszego budynku. Podreptałaś w górę po kilkunastu schodkach, po czym znalazłaś się w swoim raju.

Podeszłaś do bibliotekarki, która siedziała za swoim biurkiem. Z uśmiechem i fascynacją w głosie opowiadałaś po krótce fabułę twojej ulubionej powieści, którą razem z innymi właśnie zwracałaś do biblioteki. Kobieta podzieliła twój entuzjazm i zdradziła Ci, że poprzedniego dnia przyszła dostawa nowych książek. Ucieszyłaś się, a ona szybko opisała drogę do tamtego regału.

Podziękowałaś kobiecie z całego serca, po czym poprawiając swój płaszcz i materiałową, beżową z mottem torbę na ramię ruszyłaś zgodnie z instrukcją kobiety. Przechodziłaś między wysokimi, starymi regałami, które wręcz tonęły w książkach. Wszystko to miało swój urok, czym twoje serce i umysł radowało się szczerze. W końcu dotarłaś do odpowiedniej alejki. Zobaczyłaś faktycznie nowe książki, dopiero co odpakowane od wydawnictwa. Uśmiechnęłaś się i zaczęłaś czytać tylni opis pierwszego egzemplarza. Nagle poczułaś ciepły oddech na twojej odsłoniętej szyi i lekko napierające na ciebie ciało.

— Przepraszam, że przeszkadzam pani w czytaniu, ale miałbym prośbę... Poleciłaby mi coś pani, takiego mocno interesującego? — wyszeptał tuż przy twoim uchu.

— A w jakim gatunku ma być ta mocno "interesująca" zapewne fabuła? — odpowiedziałaś, powoli odwracając się i opierając plecy na półkach regału.

— Myślę, że ognisty romans byłby idealnym gatunkiem. Zgodzi się pani ze mną? — przybliżył się jeszcze bardziej do ciebie, zamykając ci drogę ucieczki po obydwu bokach swoimi rękami.

— Myślę, że mogę się z panem zgodzić, ale jednak nie jestem pewna, czy ten gatunek na pewno by do pana pasował — uśmiechnęłaś się, zmysłowo przesuwając językiem po wargach.

— Chce pani to sprawdzić? Jestem otwarty na wszelkie propozycje — pochylił się do ciebie, szepcząc w twoje usta — Więc jaką formą będziemy to sprawdzać, proszę pani? — ostatnie dwa słowa wypowiedział niskim i szalenie seksownym tonem doprowadzając cię do szaleństwa.

— Proszę się nie martwić. Zaraz pan się sam o tym przekona — zarzuciłaś ręce na jego ramiona, po czym przylgnęłaś ustami do jego ust.

Mężczyzna tak bardzo cię podniecił, że od razu przeszłaś niemalże do konkretów. Tempo skladanych pocałunków było niewiarygodnie szybkie, a ścisk jego dłoni na twojej talii, które schował pod twoim rozpiętym płaszczem, popędzało to do jeszcze gwałtownego kroku. Wplotłaś swoją dłoń w jego włosy, rytmicznie pociągając je. Mężczyzna za mocniejszy ruch warknął Ci w usta, na co ty uśmiechnęłaś się chytrze. Lecz on nie pozostawał ci dłużny, drażniąc językiem twoje podniebienie i twoje delikatne wargi. Jęknęłaś cicho, splatając swoje dłonie za jego szyją i starając się przybliżyć go jeszcze bardziej.

Nagle aktor zatrzymał się, kiedy ty miałaś zabrać mu pałeczkę i odwdzięczyć się za jego wyczyny językowe. Odsunął się od ciebie, kładąc na twoich ustach swój palec wskazujący.

— Tu jest jednak biblioteka, więc obiecuję, że to co tu zaczęliśmy, skończymy w bardziej prywatnym i wygodnym na ciała miejscu — szepnął Ci wprost do ucha, następnie delikatnie nadgryzając jego płatek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro