🥀~Rozdział 23~🥀
🥀~Morze~🥀
Perspektywa Kiary
Czasami ciężko jest się pogodzić ze zmianami, które nadciągają, nawet jeśli byśmy chcieli zostać w jednym miejscu i przestać dorastać, czy też zatrzymać czas to tak się właśnie nie da. Bardzo często mówi się tak, że jedne drzwi się zamykają, a inne otwierają.
Dostaliśmy trzy tygodnie wolnego, po czym mieliśmy lecieć na kolejny etap. Mogliśmy chwilę odpocząć od tego wszystkiego. Razem z chłopakami postanowiliśmy się wybrać nad morze, żeby skorzystać ze słonecznej pogody. Oni już było dawno w wodzie, a ja wolałam się opalać i leżeć na ręczniku. Czułam się wolna i szczęśliwa. Zaczęłam powoli dochodzić do siebie po tym wszystkim.
- A nasza tancereczka znów woli być sama - powiedział Calum, a ja spojrzałam na niego znad okularów przeciw słonecznych.
- Wy możecie śmiało taplać się w swojej wodzie, a ja sobie poleżę tutaj - wyznałam i zamknęłam oczy, ale mój spokój nie mógł trwać długo.
Calum nie robił nic sobie z tego, że wolałam siedzieć spokojnie i pilnować naszych rzeczy. Ściągnął mi okulary, po czym złapał mnie w stylu panny młodej, po czym zaczął prowadził w stronę wody.
- Calum, nie! - krzyczałam i próbowałam się wyrwać, ale był zbyt silny dla mnie.
Nie minęła chwila, a ja wylądowałam w wodzie. Pisnęłam, po czym próbowałam się wynurzyć. Najgorsze było w tym wszystkim, że j nie umiałam pływać. Wynurzyłam się, ale ledwo, po czym słyszałam jak Calum się ze mnie śmieje. Mi nie było do śmiechu. Byłyśmy na głębokiej wodzie, a ja w ogóle nie czułam się pewnie. Nie byłam w stanie złapać oddechu.
Minęło kilka chwil, gdy poczułam na swoich ramionach czyjeś silne ramiona. Odetchnęłam z ulgą, gdy ktoś przycisnął mnie do swojego torsu. Kiedy unormowałam oddech spojrzałam w górę i zobaczyłam Antoniego.
- Dziękuję - wyszeptałam.
- Nie widziałeś, że ona ledwo co się utrzymuje? - warknął w stronę Caluma, a ja nie chciałam kolejnej kłótni.
- Nie wiedział, że nie umiem pływać. Nie kłóćcie się teraz. Odpoczywamy - powiedziałam, po czym chlapnęłam wodą i się uśmiechnęłam.
Mężczyźni już nic nie gadali, Antonii pomógł mi dotrzeć do mojego bezpiecznego miejsca, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Co powiedzie, żeby pójść, do jakiegoś klubu, żeby się zabawić? - zapytał Harlan, gdy wszyscy już siedzieliśmy w jednym miejscu.
- Czemu nie - wyznała Jeason, a Dixon, go poparł.
- Skoro już postanowione to już idziemy, ale ja muszę się jeszcze wybrać na zakupy. Wybaczcie mi Panowie - powiedziałam, a oni się tylko za śmiali.
Chciałam ich zaskoczyć i pokazać, że ja też mogę być jak te wszystkie piękne kobiety na Instagramach. Może nie chciałam, żeby się mnie wstydzili, niestety to co było w przeszłości często pojawiało się w przyszłości...
Jednak to nie miałbyś tylko zwykły klub...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro