5. Finisz sprawy początkiem kolejnej, nieco innej...
!!!OSTRZEŻENIE!!!
jeżeli aktualnie coś spożywasz, radziłabym odstawić to na czas czytania rozdziału. co prawda opisy znajdujące się poniżej nie są aż tak drastyczne... jednak nie wiem, czy wasza wyobraźnia w tym przypadku was nie zaskoczy. tak więc ostrzegam, że sceny (a bardziej scena) zawarta w rozdziale może powodować mdłości tudzież zwrócenie posiłku
Miłego czytania!
Technicy i Leon Berger, po których zadzwoniła Grabska, zjawili się kwadrans po wykonanym połączeniu. Patolog nie mógł stwierdzić nic innego, jak zgon.
- Cierpiała.- powiedział medyk sądowy, widząc zaschnięte łzy na jej policzkach oraz mocno zaciśniętą na brzegu wanny dłoń.
- Kiedy ją zabito?- zapytał Piotr, gładząc stojącego obok Alexa po głowie.
- Na wstępnych oględzinach mogę stwierdzić, że jakąś godzinę temu.- zamknął swój skórzany kuferek, wyprostował się i zaglądnął na stojącego w progu Gutka, który nie odważył się wejść do środka.
- Musimy znaleźć jej męża. Jestem przekonany, że to on za tym stoi.- oznajmił komisarz, po czym zwrócił się do Gustawa.- Szukaj ostatniego logowania jego telefonu!- rozkazał, po czym wszyscy udali się do wyjścia.
Niestety Alex maił inny plan, który okazał się jednocześnie odpowiedzią na pierwsze zgłoszenie. W spiżarni, za jedną z półek znajdowały się jeszcze jedne drzwi, które prowadziły swoimi betonowymi stopniami w głąb ciemności...
- Co cię tam sprowadziło?- zapytał zaciekawiony, wydobywając z kieszeni latarkę.
Zaraz za nim pojawił się aspirant, który z przeładowanym pistoletem szedł obok Górskiego. W połowie schodów niewidzialna zasłona spowodowała, że musieli się zatrzymać. Odór, który wyczuwali nie schodząc nawet do końca zmusił ich do powrotu na górę.
- Co wy tam robiliście?- zapytała Marta. Po chwili dostrzegła, że przy Piotrze nie ma Alexa.- I gdzie jest Alex?
- Alex...- komisarz spojrzał na swoją dłoń, w której trzymał pętlę psa.- Urwał mi się...- mruknął i tym razem z zasłoniętą twarzą wszedł do piwnicy.
Tak, jak się domyślał- owczarek stał przy półce, w której znajdował się czarny, plastikowy worek. Smród w tej odległości był wręcz zabijający. Brak okien i wywietrzników w tym pomieszczeniu jedynie kumulował stężenie.
- Gutek!- krzyknął komisarz w stronę otwartych drzwi.
Tam na górze dało się wyczuć nieprzyjemną nutę zgniłego zapachu. W głowach wszystkich rodziło się pytanie, czy przypadkiem nie kolejne zwłoki rozpoczynają procesy gnilne.
Aspirant razem z Grabską poszedł do Górskiego. Przed zejściem obydwoje zakryli swoje buzie czym tylko mogli. Marta wykorzystała swoją apaszkę, a Gutek kołnierz swojej pilotki.
- Przyświeć mi tu.- charknął Piotr, podając Marcie latarkę.
Ona skinęła głową i przejęła od niego latarkę. Piotrek założył szybko lateksowe rękawiczki i wziął worek w ręce. Ostry zapach przeszywał wszystkie apaszki i kołnierze. Był nie do zniesienia.
- Zaraz chyba jelita zwrócę.- wybełkotał Bielski, mocniej przyciskając materiał do nosa.
- Daruj sobie...- Górski postawił aspiranta do pionu. Bardziej przejęty był zawartością czarnego wora, niż zbędnymi komentarzami Gutka.
Pierwsza rzecz, jaka rzuciła się komisarzowi w oczy po otwarciu worka to twarz. Dziewczęca twarz z grymasem na buzi. Wszystkie kolory już dawno znikły. Cera była blada, miejscami sina. Ciemne włosy były całe zabrudzone krwią, a kilka kosmyków przykleiło się do jej twarzy. Oczy były zapadnięte, ale szeroko otwarte. Komisarz zerknął niżej, czego od razu zaczął żałować...
- Poćwiartował ją.- wyjąkał, zamykając worek.
Marta z Gutkiem spojrzeli jedynie po sobie, a Piotr starał się nie stracić przytomności. Przed oczami zrobiło mu się ciemno, a poczucie winy zaczęło atakować jego sumienie. Miał mordercę na wyciągnięcie ręki, a jednak chciał, aby historia zatoczyła koło. Uważał, że nie mają na niego wystarczających dowodów. Czuł, że nie przycisnął wystarczająco swoich policjantów. Gdyby Bielski szybciej przejrzał monitoring, byłoby o jednego trupa mniej... Gdyby on trochę nagiął procedury. Aresztował by go, a pani Justyna byłaby żywa. Jednak co to za życie? Córka zamordowana przez własnego ojca, a mąż seryjny morderca...
Ten dylemat jak i wiele innych spraw gotowały się w jego głowie, jak w kotle czarownicy. Otrząsnął się jednak z tych rozmyślań, wziął się w garść i zwrócił się do pozostałych w pomieszczeniu.
- Musimy dorwać tego sukinsyna.- warknął podając najmłodszemu worek.
U szatyna emocje wzięły górę. Widząc rozwleczone wnętrzności wydobywające się z rozciętej szyi dziewczyny, jej otwarte oczy, w których widział jedynie pustkę- zasłabł. Z pomocą Marty i Górskiego wydostał się na świeże powietrze, gdzie czekał do powrotu przyjaciół.
Oni ściągnęli do piwnicy techników, którzy zabezpieczyli miejsce odnalezienia worka, odciski palców i ślady krwi, które rozmazane były na metalowym obramowaniu regału roboczego. Nie uszedł uwadze Alexa papierek z wyżutą gumą do żucia.
- Przyjacielu... już nigdy nie zwątpię w twój nos.- pogładził owczarka po pyszczku.- A Guciu dostanie w ciry za to, jak cię obraził.- obiecał mu, przytulając go do siebie.
Cielesne puzzle oddali do ułożenia Leonowi. Po wstępnym zakończeniu oględzin domu, obydwoje, z psem u boku poszli do ogrodu, gdzie na drewnianej ławce w cieniu jesiennego, żółto pomarańczowego kasztanowca siedział Gutek.
- Szybko do auta!- krzyknął, a w jego ciało wstąpił jakiś duch, który wpił w niego siłę utraconą na widok poćwiartowanego ciała. Grabska i Górski spojrzeli po sobie i spoglądnęli na Bielskiego z zastanowieniem.- Boże ratuj. Mam logowanie telefonu Burego. Jest na Piotrkowskiej!- krzyknął i ruszył do samochodu Górskiego.
Wszyscy pobiegli za aspirantem. Na wskazaną przez niego ulicę dotarli po niecałych dziesięciu minutach. Gustaw przez całą drogę monitorował położenie telefonu mordercy. Był on w jednej z ulicznych kawiarni. Ta akurat była Bielskiemu doskonale znana, ponieważ często przychodził tu ze swoją byłą dziewczyną. Obydwoje uwielbiali rodzinną atmosferę, ciszę i spokój oraz unoszącą się słodką woń, które były cechami rozpoznawczymi tej kawiarni.
Do kawiarni udali się dyskretnie, rozdzielając się. Piotr z Alexem poszedł na zaplecze, ubezpieczając ewentualną drogę ucieczki; Gutek "czytając gazetę" siedział na ławce ustawionej naprzeciw kawiarni. Marta natomiast, jako osoba, którą Bury widział najmniej postanowiła pójść do kawiarni...
Z zamówionym latte, jak gdyby nigdy nic, udała się do stolika, przy którym siedział Bury. Stolik okalały cztery fotele z welurowym obiciem. Mężczyzna zajął ten najbardziej ukryty, w rogu.
- Można?- zapytała, posyłając mężczyźnie ciepły uśmiech. Nie była świadoma, że czujny Aleksander widział przez okno, że wysiadała z jednego samochodu razem z policjantami, którzy dzisiejszego poranka złożyli mu niemiłą wizytę.
- Pewnie...- odpowiedział, chrząkając przedtem.- I tak już musze iść.- dodał nerwowo, zabierając ze stolika wszystkie prywatne rzeczy takie jak komórka i portfel.
- Przecież pańska kawa jest nawet nietknię...
- A co panią to obchodzi?- charknął, patrząc na policjantkę z wściekłością.- Żegnam.- z wieszaka zabrał swój płaszcz i wyszedł z lokalu.
Marta natychmiast zadzwoniła do Piotra, informując go o zajściu sprzed chwili.
- Piotr, Aleksander wyszedł z kawiarni. Gutek już za nim poszedł.
- Dobra, zobaczymy, gdzie pójdzie. Cześć.- szybko zakończył połączenie.
Gutek co raz zerkał na kawiarnię, upewniając się, czy wszystko jest w porządku. Widząc, że Bury opuścił lokal, zostawił tygodnik dla kobiet na ławce i szybkim krokiem poszedł za podejrzanym.
Mężczyzna wiedział, że już nie ma wyjścia, popełnił przestępstwo i czeka go za to kara. Postanowił jednak nacieszyć się ostatnimi chwilami wolności i zagrać z policjantami w kotka i myszkę, uciekając przed Gustawem na zaplecze kawiarni. Natrafił jednak po drodze na Alexa oraz doganiającego go komisarza. Raptem parę sekund później za nim pojawił się Bielski z wymierzonym w stronę mężczyzny pistoletem.
- Na ścianę!- krzyknął, jednak Bury stał w miejscu. Wystarczyła chwila, żeby aspirant dostał białej gorączki.- Nie będę się powtarzał!- wrzasnął, a Aleksander jedynie sięgnął po coś do kieszeni.
Wyciągnął dwie rzeczy: jedną z nich był papierek po gumie, do którego wsadził zużytą gumę. Drugą rzeczą był mały pistolet, który wymierzył sobie w głowę.
- Nie rób tego, porozmawiajmy.- powiedział spokojnie Piotrek, odkładając broń do skórzanej kabury.
- Czemu zabiłeś Olgę?- zapytał Bielski.- To była twoja córka.
- Moja córka? To była mała kurwa. Przespała się z jakimś gnojkiem i jeszcze to nagrała. A nie tak ją wychowywałem... mała sucz.
- A żona? Co zrobiła, że ją zabiłeś?- dopytał Piotr, a w tym czasie Gutek starał się po cichu obezwładnić mężczyznę.
- Znalazła worek. Zrobiła mi awanturę. Na dodatek od koleżanki z zakładu medycyny sądowej dowiedziała się, że z badań DNA wyszło, że moje DNA jest niezgodne z materiałem genetycznym mojej córki. Zdradziła mnie stara pizda. Nie wytrzymałem i ją zabiłem.- wyznał, a ręka trzęsła mu się ze strachu.
- Mogłeś to inaczej załatwić.- stwierdził Piotrek.- Teraz resztę życia spędzisz w pierdlu.
- Nie pójdę siedzieć.- powiedział zrozpaczony przecząc głową i oddał strzał.
Ciało spadło, a krew zaczęła rozlewać się dookoła jego głowy. Mężczyźni spojrzeli na siebie i z załamaniem popatrzyli na zwłoki mordercy.
- Niestety tak też bywa.- podsumował Piotr, wyciągając z kieszeni telefon. Wykonał z niego połączenie do techników i Leona, którzy raptem dwie minuty temu opuścili dom Burych.
To oni załatwili wszystko na miejscu zbrodni. Policjanci czekali na koniec procedury w radiowozie, gdzie jedna z policjantek przyniosła im po kubku gorącej herbaty z kawiarni, na której zapleczu aktualnie byli.
Po wszystkim wszyscy wrócili na komisariat. Droga minęła im bez złamanego słowa, każdy jechał w swojej własnej zadumie.
Górski nie mógł doczekać się rozmowy z Lucyną. Wie, że bez problemu może wyżalić jej się, jak w swoją ulubioną poduszkę.
Marta aktualnie myślała jedynie o tym, jak po powrocie do domu zrobi sobie relaksującą kąpiel i w spokoju, w towarzystwie swojego czworonoga poczyta jakąś książkę.
Jedynie Gutek nie cieszył się na myśl powrotu do domu. Kolejny z rzędu wieczór spędzony w samotności odbijał mu się czkawką. Próba, czy inne formy spędzenia wolnego czasu w towarzystwie były dzisiaj niemożliwe. Wszyscy z zespołu spotykają się dziś na "wspólnej randce", zostawiając Gucia samemu sobie...
Na komisariacie każdy z nich jedynie zabrał swoje rzeczy i udał się do swojego samochodu. Dzisiaj za dużo przeżyli, aby mieć jeszcze siłę na uzupełnianie raportów, czy rozmowę z kimkolwiek na jakikolwiek temat związany stricte ze śledztwem. Potrzebowali chociaż przez te parę godzin odciąć się od tego tematu.
~~~
Przez kolejne dni policjanci uzupełniali raporty i akta ze sprawy zamordowanej Olgi Bury. Została ona zamordowana i poćwiartowana przez własnego ojca przez to, że przespała się ze znajomym na imprezie. Poćwiartował ją w parku, a pakując części jej ciała do worka, zapomniał o dłoni, którą kilka dni później odnalazł pies. Jego żona po porannej wizycie policjantów zeszła do tajemniczego pomieszczenia w ich domu, do którego jej mąż kategorycznie zabronił jej wchodzić. Odnalazła tam zwłoki swojego jedynego dziecka. Po powrocie męża zrobiła mu awanturę o morderstwo dziecka, a on natomiast o zdradę i ukrywanie faktu, że Olga nie jest jego biologicznym dzieckiem. W szale zabił ją pierwszym lepszym nożem, jaki napatoczył mu się na ręce. Później przed schwytaniem przed policjantów popełnił samobójstwo.
- To była jedna z gorszych spraw, jaką kiedykolwiek rozwiązywałem.- stwierdził najmłodszy, zamykając teczkę.- Oczy tej dziewczyny śnią mi się po nocach.- po jego ciele przeszedł zimny dreszcz. Otrzepał się i zabierając ze sobą teczki poszedł do dyżurnego, aby przekazał on je w odpowiednie miejsce.
- Ja żałuję jedynie, że nie złapaliśmy go szybciej... Może pani Justyna jeszcze by żyła?- westchnął ciężko Piotrek i ułożył głowę na dłoniach.
Chwilę siedzieli w ciszy. Marta wolała się nie odzywać, ponieważ jej zdaniem Piotr popełnił szereg błędów podczas śledztwa, począwszy na nie aresztowaniu Burego, skończywszy na "gumowym" tropie Alexa.
Na laptopie Piotra pojawił się komunikat o nadchodzącym połączeniu na komunikatorze internetowym. Dzwoniła Lucy, przez co policjant od razu się rozchmurzył. Wszyscy policjanci usiedli obok niego, żeby móc porozmawiać z koleżanką.
- Hej Lucy!- przywitał się Gucio, a zaraz za nim wszyscy pozostali.
- Hej wam! Jak wam idzie?- zapytała, a oni odpowiedzieli jej jedynie skwaszonymi minami.- Mam rozumieć, że jest źle?- zaśmiała się nerwowo.
- No jest ciężko, musimy za ciebie kawał roboty odwalać.- powiedział Piotr, a Lucy jedynie uśmiechnęła się delikatnie.
- A poza tym mogłabyś odzywać się częściej do pozostałych przyjaciół.- powiedziała z wyrzutem Marta, co zaraz poparł Gutek.
- Zgadzam się. W tym zespole nie jest tylko Piotr.- oburzył się młodszy aspirant.
- Oj przepraszaaam...- spojrzała na nich z błaganiem o wybaczenie.- A tak wracając do tematu. Czemu nie przyjmiecie kogoś na moje miejsce?- zapytała, a jej połączenie stawało się coraz bardziej niestabilne.
Nie zdążyła dokończyć, jak ich połączenie zostało przerwane przez brak Internetu.
Policjantom słowa pani komisarz rozeszły się w głowach i odbijały się echem ilekroć o tym pomyśleli. Ktoś na miejsce Lucy? Przecież to ABSURD!
- Chyba nie pozostaje nam nic innego...- stwierdził Piotr, z trudem zamykając laptop.
- Nie... Lucyny nie da się zastąpić.- powiedział Gutek.
Chłopak jeszcze nie był świadomy, że na jego drodze stanie ktoś, kto stanie się dla niego... No właśnie, kim ona dla niego będzie?
///\\\///\\\///\\\///\\\///\\
ŻEM DOOOOBRY SROTECZKI PAPROTECZKI!!!
Z leciutkim opóźnieniem zaczynamy maratonik!!! 🦁✨
Jak Wam minęła majóweczka, bo u mnie deszczowo :). Poza tym pozytywnie, bo nareszcie odetchnęłam od szkoły i dałam się pochłonąć mojemu nowemu hobby ❤🤪
Jak myślicie? Co się święci??? Jedyne co mogę zdradzić, to to, że rozwiązanie ostatniego akapitu tego rozdziału będzie przy dobrych wiatrach gdzieś tak za dwa rozdziały 😁🤍
Pytanie ni stąd ni zowąd: jak wam się podoba nowa piosenka sanah? "etc. (na disco)" ja jestem ZAKOCHANAAAA!!! Tak samo jak poprzedni utwór "2:00" idealnie wpasowuje się w pisanie tego opowiadania 🤣🥰
Pamiętajcie, że dzisiaj urodzinki obchodzi Pan Piotr Bondyra!!! 🥳💜
Miłego dzionka
bielska 🌼🧸
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro