Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐞𝐩𝐢𝐥𝐨𝐠

▬▬▬▬▬▬▬▬

"EPILOG"
▬▬▬▬▬▬▬▬

RĘKAWICA ULEGŁA ZNISZCZENIU, zresztą podobnie jak większość tego uniwersum. Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia, jak szybko znikała większość ludzkości za pomocą jednego pstryknięcia.

— Coś ty zrobił?! — Krzyknął Thor, jednak żądnej odpowiedzi nie otrzymał. Thanos wraz ze zniszczoną rękawicą zniknął pomiędzy pyłami.

Topór upadł, a sam bóg piorunów na twarzy miał tylko jedną emocję. Rozumiał tak wiele, tak szybko i tak dobrze. Wiedział, na czym polegały czyny Thanosa, wszyscy wiedzieliśmy, a mimo to łudziliśmy się, że damy radę.

— Gdzie on jest? — Zapytał Steve. Moje oczy zaszły ponownymi łzami, nagły instynkt we mnie się wzbudził. Wstałam z ziemi z zamiarem odnalezienia wdowy.

To były ostatnie chwilę poświęcone na pożegnanie. — Mamo? — Krzyknęłam w otchłań, zauważając, jak pierwsi ludzie zaczynali znikać.

James zawołał swojego przyjaciela, to była pierwsza osoba, o której pomyślał, zanim zamienił się w proch. Myśl o zniknięciu napawała mnie strachem, a w głowie powtarzałam tylko to samo zdanie. Nie chcę umierać. Nie chce umierać.

W oddali widziałam znikającego Groota oraz cierpiącego z tego powodu Rocketa. Wszyscy, a przynajmniej tak myślałam, zamieniali się w proch, mieszali z gruntem pod stopami innych. Zaczęłam panikować, łzy napływały do moich oczu jeszcze bardziej. Musiałam się pospieszyć, zanim jedna z nas zamieni się w nic niewarty proch.

— Mamo?! — Krzyknęłam, w oddali słysząc pustkę wymieszaną z cierpieniem tych, którzy w niezrozumiały sposób stracili cząstkę siebie.

Oglądając się na boki, wycierałam łzy i przeklinałam je w głowie. Teraz nie były mi one potrzebne. — Isla? Jesteś cała? — Usłyszałam z boku, wraz z Thorem i Steve'em w pobliżu.

Wanda powoli zaczęła obracać się w proch, z ulgą i spokojem na swojej twarzy. Była totalnym przeciwieństwem mnie.

Nie myślałam długo, jedynie wbiegłam w jej ramiona, chcąc zatopić się w nich na stałe. Ukrywałam się przed światem, niczym mała dziewczynka, którą już nie byłam.

— Nie chcę umierać... — Wyszlochałam, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi. Jeszcze nie rozumiała, co mogło się wydarzyć, szczególnie gdy połowa z nas znikała.

Thanos wygrał. My przegraliśmy.

— O czym ty mówisz, malutka — Jej dłonie zacisnęły się na moich ramionach, chcąc mnie odsunąć i spojrzeć mi w oczy. — Isla..

— Nie puszczaj mnie, proszę.. — Wyszlochałam z przerażonym piskiem. Tak bardzo nie chciałam jej puszczać. Jednak czułam, że to ja będę tą, która zniknie. — Nie puszczaj mnie, mamo.

Nie puściła. Aż do końca trzymała mnie w swoich ramionach, szczelnie otulając w matczynym uścisku, gdy powoli osuwałam się na ziemie, zamieniając się w proch.

— Przepraszam... — Wyszeptałam, a po chwili, gdy oczy całkowicie się przymknęły, a przede mną zapanował mrok, moje ciało zamieniło się ciemny proch.

Bo tylko tak mogłam odkupić winy wyrządzone światu.












KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.

Po dwóch długich, ciężkich i niezwykle ciekawych latach pierwsza część ATLANTIS dochodzi do końca. Nawet nie wiem, co powiedzieć, bo nigdy nie sądziłam, ze dotrwam do takiego momentu w tej całej hobbystycznej karierze. Dziękuję za każdą gwiazdkę, za każdy komentarz! 🤍

Szczególne podziękowania składam nie tylko czytelnikom, ale i moim cudownym towarzyszkom, które mi w tej przygodzie pomagały.

medeaverse antrositia szklanaklatka tesfayes_ omdlenie i little_flopugh 🎀

Gdyby nie wy, prawdopodobnie książka zniknęłaby z profilu już jakiś czas temu, a tu proszę w przygotowaniach jest druga część!! ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro