Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Ogólnie to będziemy tu przez chwile mieć wydarzenia kręcące się w okół... pewnego szesnastolatka ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
     Prefekt naczelny Slitherinu robił właśnie nocny obchód po korytarzach, gdy nagle zobaczył piekielnie jasne światło za oknem. Jako, że była 12 w nocy i w dodatku zima oczywistym było, iż wydało mu się to bardzo dziwaczne i z tego też powodu skierował się w stronę wyjścia na błonia. Po drodzie spotkał jeszcze dwójkę obściskujących się gryfonów ale odjął im tylko punkty i ruszył jak najszybciej dalej.
     Wychodząc na błonia, szatyn nie spodziewał się zbyt wiele, a już napewno tego co ujrzał. Dwójka leżących na trawie, przemarźniętych i wyglądających na bardzo chorych nastolatków w dodatku cała obsypana spadającym śniegiem.
Pomimo tego Niebieskooki szesnastolatek nie przejął się nimi za bardzo. Przecież ,,Czym oni byli aby się przejąć".
     Nastolatek zainteresował się nimi dopiero kiedy zobaczył dziwną przypominającą błyskawicę bliznę na czole króczowłosego chłopaka. Dziewczyna jednak nie przykuwała zbytno jego wzroku.
     Chłopak postanowił zobaczyć jak to się dalej potoczy i używając swojej różdżki, podniósł oboje zmierzając do zamku. Po drodze nie napotkał żadnego problemu, więc odrazu skoerował się do skrzydła szpitalnego. Kiedy dotarł już do drzwi otworzył je i położył dwoje nieznanych mu ludzi na wolnych łóżkach, kierując się natychmiastowo do prywatnych komnat Madame Marry. Zastukał i szybko otrzymał odpowiedź:
- Kogo tutaj niesie o tej porze?! Wyszeptała ostro brunetka ze świecącą różdżką w ręce.
- Znalazłem dwójkę uczniów. Są przemarźnięci i wyglądają na chorych. Nie wiem jak długo leżeli w sniegu zanim ich znalazłem. Cudem jeszcze żyją.- Powiedział młodzieniec udając że go to obchodzi.
- Gdzie oni są?! Muszę się nimi natychmiast zająć!- Powiedziała pielęgniarka i szybko ruszyła w stronę korytarza.
- Położyłem ich w łóżkach tuż przy drzwiach.
-Dobrze dziękuję Ci bardzo za twoją pomoc Panie-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział chyba nie najgorszy. Ma ktoś już może pomysł na to kim może być ten prefekt i do jakiego roku trafili Harry i Hermiona?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro