Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𐔌.Rozdział 4₊ ꒱

.

.

.

.

.

(perspektywa Jake'a)

.

.

Obudziłem się, na zewnątrz było jeszcze ciemno, cholera, nie wziąłem antybiotyku, żeby mi pomógł zasnąć. Sprawdziłem telefon, była chyba trzecia w nocy czy coś w tym stylu. Przez światło dochodzące z wciąż włączonego telewizora wynikało że chyba film się właśnie skończył, mogłem dostrzec miski z popcornem, ręczniki papierowe i inne śmieci.
Dan zasnął na jednej z puf, a Drew spał na drugiej, tymczasem Gabby i Ellie leżały na kanapie, przytulając się. Przynajmniej tyle mogłem zobaczyć, bo nie mogłem się ruszyć.
Poczułem, jakby coś mocno mnie przytrzymywało, zdałem sobie sprawę, że Toma nigdzie nie było. Potem przypomniałem sobie, że wcześniej siedział obok mnie na kocu, oglądając film, spojrzałem w dół i zobaczyłem dwie pary nóg za moimi, a także dwie ręce na moim ciele.

Wtedy do mnie dotarło, że Tom jest za mną i przytula mnie. Kurwa, uspokój się Jake, uspokój się.

Szczerze zastanawiałam się czy nie śpi, tak czy inaczej, nie mogłem teraz o tym myśleć, prawie zapomniałem o antybiotykach, potrzebuję ich. Próbowałem wstać, ale Tom tylko zacisnął uścisk, naprawdę nie chciał mnie puścić? Już nie wiem co mam zrobić.

Mam go obudzić?

Szczerze mówiąc, nie chcę, żeby ta chwila się skończyła, ale nagle wpadłem na pomysł. Zauważyłem, że Dan jest bliżej mojej torby. Może mógłbym go poprosić, żeby rzucił mi antybiotyki. Złapałem małą butelkę wody i rzuciłem nią w niego.

Miało to trafić go w kolano, a nie w twarz.

Skrzywił się z bólu, po czym spojrzał na mnie, uśmiechnąłem się niezręcznie i pomachałem do niego.

.

Dan: Ał, Jake, co to miało być do cholery!

.

Jake: Przepraszam, zastanawiałem się, czy mógłbyś wyjąć moje antybiotyki z torby? Potrzebuję ich.

.

Dan: Czy nie mógłbyś ich po prostu wziąć? A. Okej. Widzę co się dzieje.

.

Jake: Weź mi antybiotyki i nikomu nie mów, proszę.

.

Dan: Wątpię, że będę w stanie dotrzymać tej obietnicy, kiedy sami się o tym dowiedzą rano.

.

Powiedział, że po tym, jak wyjął antybiotyki z mojej torby i rzucił nimi we mnie, złapałem je na czas i podziękowałem mu.

Wziąłem tabletkę i odłożyłem antybiotyk, a Dan wyłączył telewizor i poszedł spać.

Niedługo potem też poszedłem spać.

.

.

.

.

.

.

.

(ranek, perspektywa nikogo)

.

.

.

.

Ellie obudziła się pierwsza, tylko po to, by zobaczyć, że salon jest lekko zdewastowany. Dan, Drew, Tom, Jake i Gabby wciąż spali i mieli ból głowy. Powoli wstała, żeby nie przeszkadzać Gabby i poszła do kuchni zrobić sobie kawę.

Gdy piła, usłyszała kroki i zobaczyła wchodzącego Toma.

.

Ellie: Dzień dobry panie przytulaśny!😂

.

Tom: Co?

.

Ellie: Fajnie się przytulało Jake'a?

.

Tom: Widziałaś..?

.

Ellie: Dosłownie obudziłam się pierwsza, oczywiście zobaczyłam was dwoje tulących się jak kochająca się para.😊

.

Tom westchnął i usiadł przy stole.

.

Ellie: No dobra, teraz serio, czy Jake ci się podoba?

.

Tom: A co was to w ogóle obchodzi?

.

Ellie: Tom, serio, widać, że ci się podoba.

.

Tom: .. Wiesz co, myślę, że nie ma potrzeby tego ukrywać, tak, podoba mi się.

.

Ellie: Kurwa, w końcu zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jesteś gejem.

.

Ellie się śmieje, rozmawiają jeszcze chwilę, po czym Gabby wchodzi i przytula Ellie, rozpieszcza ją pocałunkami. Tom uważa, że wyglądają jak słodka para. (oK)

.

.

.

.

.

.

(miesiąc później)

.

.

.

.

(perspektywa Jake'a)

.

.

.

Pracowałem w pracy i piekłem tort, kilka dni temu przyszła tu Rosa Maria i powiedziała mi, że za kilka tygodni będą urodziny Sofii. Zapytała, czy możemy zrobić dla niej tort urodzinowy. Niedawno podpisała też umowę o pracę tutaj, bo potrzebowała pieniędzy. Już niedługo będzie tu pracować. Było mi jej żal, ile sama pracowała tylko dla swojej córki, była słodką dziewczyną, a jej córka była po prostu urocza.
Pracowałem nad lukrem, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, Miriam była aktualnie zajęta, więc poszedłem sprawdzić kto to. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem Aidena z jego przyjaciółką Lake.

.

Jake: Dzień dobry!

.

Aiden: Hej Jake!

.

Lake: Dzień dobry Jake!

.

Jake: Czy mogę wam w czymś pomóc?

.

Lake: Zastanawialiśmy się, czy zatrudniacie kogoś?

.

Jake: Cóż, mamy niedługo zatrudnić Rosę Marię, dlaczego pytasz?

.

Aiden: Lake ma mało pieniędzy i chce znaleźć pracę. Zastanawiała się, czy mogłaby tu pracować?

.

Lake: Tak, znam kilka przepisów, więc może mogłabym tu pracować.

.

Jake: Pewnie, że możesz! Będę musiał powiedzieć o tym Miriam i ona zdecyduje później, ale jestem pewien, że będzie zadowolona!

.

Lake: Naprawdę?

.

Kiwnąłem głową, a Lake uśmiechnęła się radośnie.

.

Aiden: Widzisz, jednak poszło łatwo!

.

Lake: Dziękuję Aiden.

.

Aiden: Proszę bardzo!

.

Jake: A tak przy okazji, coś wam przynieść, czy przyszliście tylko po to?

.

Aiden: Może moglibyśmy kupić kilka ciastek na urodziny Sofii?

.

Skinąłem głową i przygotowałem zamówienie. Firma powoli pozyskiwała pracowników co było miłe, ponieważ byłem jedyną osobą, która tu obecnie pracowała.

.

Aiden: Żegnaj Jake!

.

Lake: Pa! Miłego dnia!

.

.

(perspektywa nikogo)

.

Jake pomachał im na pożegnanie i wrócił do kuchni, aby dokończyć lukier. Gdy skończył, usłyszał dzwonek do drzwi ponownie.

Odstawił miskę z lukrem na bok i wyszedł, żeby sprawdzić.

Tom stał tam i czekał, Jake czuł motyle w brzuchu, policzki miał czerwone i gorące, wspomnienie Toma tulącego go wciąż nie opuściło jego głowy i teraz, za każdym razem, gdy go widział, miał to samo wspomnienie.

Podszedł do niego i pomachał mu.

.

Jake: Dzień dobry Tom! Mogę ci w czymś pomóc?

.

Tom: Cóż, nie, po prostu zastanawiałem się, czy nie chciałbyś się gdzieś spotkać?

.

Tom spojrzał w okno i zobaczył, że Ellie i Gabby gapią się na nich, obydwie pokazując mu kciuki do góry na znak aprobaty, mówiąc: „Świetnie ci idzie, tak trzymaj!"

Tymczasem Jake był już w fazie eksplozji. Jego twarz była czerwona i wrząca.

.

Jake: Jasne! Może najpierw sprawdzę swój harmonogram i dam ci znać!

.

Tom: Jasne, nie spiesz się!

.

Tom się do niego uśmiechnął, Jake poszedł tylnymi drzwiami sprawdzić swój harmonogram. Był podekscytowany spędzenia czasu z Tomem.

---------------

elo. nudzimisiewiecwstawiamrozdzial😊😊😊😊😊😊😊😉😉😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro