Rozdział 6
Ze względu na to że wczoraj dosyć dużo spałem nawet za dnia to wcześnie się obudziłem. Była 06:13
Wyzwoliłem się z silnych rąk JiMina i po cichutku zszedłem na dół. Nie nie miałem zamiaru uciekać, chciałem tylko zrobić JiMinowi sniadanie. Już nigdy nawet nie pomyślę o ucieczce. Nie dał bym rady psychicznie i fizycznie jeżeli coś takiego by się powtórzyło.
Wszedłem do kuchni i zabrałem się za robienie kanapek.
Po jakiś 20 minutach skończyłem, teraz muszę jeszcze zagotować wodę na herbatę i wnieść wszystko na górę do sypialni.
Nalewałem właśnie wodę do kubeczka. Miałem odłożyć czajnik na miejsce gdy trąciłem kubek z wrzątkiem ręką a wrząca ciecz zalałam moje nagie udo.
-Aishh -syknąłem z bólu chwytając za obolałe miejsce. Trzeba będzie zrobić herbatę od nowa... Nastawiłem ponownie wodę i zabrałem się za ścieranie wrzątku. Moje udo niezmiernie piekło lecz musiałem to skończyć. Ponownie nalałem wrząteku do kubeczka i wszystko było już gotowe. Wziąłem tackę w łapki po czym ruszyłem w stronę schodów próbując iść w najbardziej naturalny sposób jaki tylko potrafiłem. Gdy się uporałem ze schodami wszedłem cichutko do sypialni. Podszedłem do łóżka na którym leżał JiMin.
-JungKookie? Co robisz? -spytał zaspany
-J-Ja zrobiłem Ci śniadanie -odparłem po czym postawiłem tacę na półeczce nocnej
-Naprawdę? -spytał JiMin podnosząc się do siadu
-Y-Yhm -pokiwałem głową naciągając swój podkoszulek tak aby choć trochę zakryć swoje oparzone udo
-Dziękuję Ci Kochanie, bardzo mi mił... czekaj co ci się stało w udo? -spytał nagle starszy, niestety... bóg mnie nie kocha.
-T-To nic takiego -wyszeptałem spuszczając głowę
-Pokaż -JiMin wskazał na swoje kolana
Zniechęcony usiadłem mu na kolanach. Starszy odsłonił moje udo przyglądając się mu.
-Oparzyłeś się?
-To było nie chcący... wszystko jest już w porządku
-Do prawdy? -JiMin delikatnie dotknął poparzone miejsce zaś ja automatycznie syknąłem z bólu chwytając swoje udo -trzeba z tym jechać do szpitala.
-Co? Nie nie ma takiej potrzeby! -krzyknąłem
-Właśnie że jest
-N-Nie, dam sobie radę
-Moim zdaniem powinniśmy pojechać przynajmniej do lekarza
-Nie naprawdę, nie potrzeba
-Ahh JungKook... to przynajmniej musimy to opatrzyć
Nie czekając na moją odpowiedź JiMin wziął mnie na ręce i skierował się w stronę łazienki. Posadził mnie na wannie po czym sam zajął się przygotowywaniem bandaży i tym podobnych.
Najpierw obmył moją ranę nawilżoną ściereczką pare razy po czym namoczył ją po raz kolejny i przyłożył ją do oparzenia. Wziął bandaż i zabandażował całość.
-No gotowe, bardzo Cię boli Kochanie? -spytał z troską
-Nie bardzo...
-To dobrze, może dzisiaj sobie odpuścimy wychodzenie, co?
-Yhm
***
Przez resztę dnia pomagałem JiMinowi tyle ile mi pozwolił. Trochę sprzątaliśmy, zrobiliśmy też razem obiad oraz go razem zjedliśmy.
Siedzieliśmy razem na kanapie każdy z nas w swoim telefonie. Ja w swoim nowiutkim iPhonie X kupionym przez JiMina. Cieszyłem się bardzo że mi kupuje aż tak drogie rzeczy ale z drugiej strony źle się z tym czułem...
-Może rozmaicimy sobie trochę wieczór co? -spytał nagle Starszy
Spojrzałem na niego z wymalowanym strachem na twarzy
-No przecież nie tak, spokojnie Kochanie, myślałem o tym aby obejrzeć razem jakiś film
-Ah... tak myślę że to dobry pomysł
-Skusisz się na horror?
-U-Uh... a będę się mógł się do Ciebie przytulić? -spytałem cichutko spuszczając głowę
-Oczywiście Króliczku -Starszy delikatnie pocałował moją główkę
Ściągnął delikatnie moje nogi ze swoich kolan po czym wstał i podszedł do gigantycznej plazmy włączając film.
Zgasił wszystkie światła a ze względu na to że na zewnątrz było już całkiem ciemno jedyna rzecz która oświetlała pomieszczenie była plazma.
-Poczekaj tu Królisiu, pójdę zrobić popcorn
Nie chętnie przytaknąłem gdyż nie za bardzo mi się uśmiechało zostawanie samego przy horrorze.
JiMin wyszedł z salonu zostawiając mnie na sofie.
Siedziałem tak skulony już dobre 15 minut a JiMina nadal nie było.
-Ji-JiMinnie! -krzyknąłem lecz odpowiedziała mi jedynie cisza
Wstałem z sofy i zacząłem błądzić po ciemnej willi.
-Hyung proszę, to nie jest zabawne... boję się -powiedziałem
Nagle rozległ się krzyk, cały podskoczyłem ze strachu lecz po chwili dotarła do mnie informacja że to tylko z filmu. Nagle usłyszałem jakieś kroki. Było całkiem ciemno i nic nie widziałem. Tak jakby ktoś wchodził po schodach. Gwałtownie otworzyły się drzwi od piwnicy tuż przed moją osobą. Krzyknąłem i upadłem na podłogę głośno oddychając ze łzami w oczach. W drzwiach stał JiMin z dwoma opakowaniami nie zrobionego popcornu.
-Kookie? Co Ci jest Kochanie? -spytał JiMin stawiając nad moją osobą
-W-Wystraszyłeś mnie...
-Przepraszam Cię Aniołku, nie chciałem, dlaczego na mnie nie czekałeś w salonie?
-Nie chciałem oglądać sam, a Ciebie nie było już przez jakiś czas więc... postanowiłem Cię znaleść...
-Ah tak, zrobiłem już miseczkę popcornu ale stwierdziłem że jest trochę mało więc zszedłem na dół do piwnicy po więcej, trochę mi to zajęło gdyż nie mogłem znaleść żadnych opakowań, wybacz że musiałeś tak długo czekać
Podniosłem się z powrotem na nogi po czym spojrzałem na JiMina. Był taki wysoki...
-Um... nic nie szkodzi -powiedziałem cichutko.
-Pójdziesz ze mną dorobić resztę popcornu żebyś nie musiał sam siedzieć, hm?
-Tak pewnie
JiMin uśmiechnął się w moją stronę po czym wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Mężczyzna posadził mnie na blacie zaś sam włożył paczkę z popcornem do mikrofali.
JiMin podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich biodrach. Patrzyłem mu głęboko w oczy. W końcu byliśmy tego samego wzrostu a nawet ja byłem ciut wyższy więc nie musiałem patrzeć w górę. Przybliżył swoją twarz do mojej po czym złączył nasze usta w pocałunku. Całował mnie bardzo delikatnie i czule co szczerze mówiąc bardzo mi się podobało. Zamknąłem oczy cichutko pomrukując pomiędzy pocałunkami. JiMin spytał o dostęp który mu bez wachania udzieliłem. Teraz wydaje się całkiem inną osobą niż pare dni temu. Dył wtedy taki ostry... złościł się... a teraz jest taki delikatny.
On... nie chcę mnie skrzywdzić...
Nagle odezwała się mikrofalówka lecz JiMin kontynuował nasz pocałunek przez kolejne pare sekund. Oderwał się ode mnie i spojrzał na moją zarumienioną twarzyczkę.
-Jesteś wspaniały Maluszku~ -wyszeptał po czym odszedł i zabrał się za wsypywanie popcornu do miseczki.
Zawstydzony spuściłem głowę.
Gdy widziałem że JiMin już kończył zeskoczyłem z blatu i stanąłem obok niego.
-Pomóc Ci? -spytałem
-Nie dziękuje, nie trzeba, ty zmykaj do salonu
Posłusznie poszedłem do salonu usadawiając się na sofie. Po chwili JiMin również wszedł do salonu z miseczką popcornu którą postawił na ławie przed nami. Usiadł obok mnie po czym chwycił moje nóżki i ponownie tego dnia przerzucił je przez swoje uda zaś swoją prawą ręką objął moje plecy delikatnie masując moje ramie.
Oglądaliśmy tak w niszy gdy nagle.
-JungKookie?
-Tak JiMinnie?
-Ja chyba... czuję do Ciebie coś więcej niż powinienem...
🌸🌸🌸
Woho!
Uważam że rozdział mi nawet wyszedł :) mam nadzieję że jesteście tego samego zdania ale oczywiście i tak nalegam abyście pisali swoje opinie w komentarzach ;3
Miłego wieczorku❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro