Rozdział 4
-No to się doigrałeś kurwo jedna, poczekaj tylko przekroczysz próg domu, mogę Ci obiecać dużo krwi, krzyków i jęków z twojej strony -powiedział stanowczo po czym chwycił mój nadgarstek i mocno go ściskając po czym pociągną mnie do samochodu. Wepchnął mnie na tylne siedzenia po czym sam wsiadł na miejsce kierowcy i z piskiem opon ruszył w stronę domu.
Wjechał na swoją posesję i zatrzymał się przed garażem. Wyszedł z auta i otworzył drzwi z mojej strony po czym wytargał mnie z samochodu.
-N-Nie, proszę Cię! -krzyknąłem próbując się zaprzeć.
-Radze Ci się przestać rzucać bo zacznę Cie kurwa pieprzyć tu i teraz, ostrzegałem Cię, było myśleć wcześniej, teraz będzie kara i to nie mała.
Wybuchłem płaczem. JiMin zaciągnął mnie do domu. Ściągnąłem buty a ten od razu chwycił mnie za nadgarstek, podszedł do jakiejś szuflady i wyciągnął z niej parę kajdanek. Przeraziłem się jeszcze bardziej.
-No to się zabawimy Kruszynko
-N-Nie... błagam... -wyjęczałem
JiMin wepchnął mnie do sypialni po czym popchnął brutalnie na łóżko, chwycił obie moje ręce i przypiął je do ramy łóżka kajdankami.
Po chwili zaczął ze mnie zdzierać ubrania. Gdy skończył sam się rozebrał i naparł na mnie.
-N-Nie! Nie rób tego proszę! -krzyknąłem przerażony.
-Było myśleć wcześniej Królisiu -powiedział a po chwili poczułem przeszywający mnie ból
Starszy wszedł we mnie na sucho całą swoją długością. Wrzasnąłem z bólu przyciągając do siebie swoje zakłute ręce tak mocno jak tylko potrafiłem. Poczułem nagle spływającą ciecz po moich udach prosto na pościel... krew
JiMin zaczął się od razu we mnie brutalnie i chaotycznie poruszać. Krzyczałem z niewyobrażalnego bólu błagając aby przestał.
-Hy-Hyung! Bła-gam Cię prze-stań, b-będę grzeczny o-obiecuję! -wykrztusiłem lecz on zignorował moją setną juz prośbę przyspieszając jedynie ruchy.
Poruszał się we mnie tak szybko co sprawiało tak niewyobrażalny ból że powoli zacząłem tracić świadomość.
-Hyung... już nie potrafię... -wyszeptałem a po chwili zrobiło się ciemno i nic już nie czułem.
***
Otworzyłem oczka rozglądając się po pokoju... sypialnia JiMina... poczułem na swojej dłoni ucisk więc gwałtownie odwróciłem się aby sprawdzić co to. Przy łóżku klęczał JiMin, trzymał moją lewą rękę tymi swoimi zaś twarz miał na pościeli.
Przypominając sobie co się wcześniej stało przerażony wyrwałem gwałtownie rękę z uścisku JiMina odsuwając się na drugi koniec łóżka.
JiMin podniósł głowę i spojrzał na mnie.
-Boże obudziłeś się! -krzyknął i wstał zaczynając okrążać łóżko.
-O-Odejdź ode mnie, nie zbliżaj się błagam -wyjęczałem ze łzami w oczach.
-JungKookie ja... -JiMin się zatrzymał
-Błagam tylko nie podchodź -powiedziałem, miałem zamiar wybiec z pokoju i schować się gdzieś, byle by jak najdalej od tego chorego psychola.
Podniosłem się z łóżka i rzuciłem w pogoń lecz to nie był zbyt dobry pomysł gdyż automatycznie poczułem przeszywający ból w dolnych częściach ciała. Moje nogi były zbyt słabe przez co same się ugięły a ja upadłem na podłogę.
-O-Ow... -wyjęczałem z bólu
-JungKookie, daj mi pomóc -powiedział JiMin podchodząc do mnie
-Nie -powiedziałem przez łzy -nie zbliżaj się do mnie proszę...
-Kochanie proszę, chcę Ci tylko pomóc, nie chcę Cie skrzywdzić... wezmę Cię na ręce i przeniosę na łóżko bo sam sobie nie poradzisz, obiecuję że nic Ci nie zrobię
-...D-Dobrze...
JiMin podszedł do mnie i delikatnie wziął mnie na ręce. Podszedł do łóżka i położył mnie w nim po czym przykrył kołdrą. Schylił się nade mną i ucałował moje czoło.
-Przepraszam Cię Króliczku... -powiedział zmartwiony i usiadł obok mnie na pościeli.
-Hyung... proszę... wolę o tym nie rozmawiać
Zapadła między nami cisza...
-JungKookie...-zaczął starszy
-Tak?
-Chciałbyś leki przeciwbólowe?
Spojrzałem na pościel... tak, bardzo chciałem ale jakoś nie potrafiłem tego z siebie wydusić.
JiMin wstał i nachylił się nad moją twarzą. Wziął ją w obie ręce po czym ponownie ucałował moje czoło.
-Przyniosę Ci -powiedział po czym wyszedł z pokoju
Wypuściłem powietrze rozluźniając się.
Nienawidzę tego człowieka tak bardzo, co on próbuję osiągnąć? Myśli że jak będzie miły to po prostu mu wybaczę?
JiMin wszedł do pokoju ze szklanką wody oraz tabletkami.
Ponownie usiadł na łóżku i podał mi szklankę z wodą oraz tabletki
-Dziękuję... -powiedziałem cicho odbierając od niego rzeczy. Wyciągnąłem jedną z tabletek i szybko ją połknąłem popijając ją wodą. Odetchnąłem i odstawiłem wszystko na półeczkę obok mnie.
-Kochanie jesteś głodny? -spytał zaniepokojony .
-W sumie to nie... -mój brzuch cholernie bolał z głodu ale na daną chwilę nie chciałem nic od tego człowieka.
-Nie kłam Króliczku, co byś chciał hm?
-Nic
-JungKook... musisz coś zjeść
-Muszę ale nie chcę od Ciebie niczego oprócz spokoju, czy ty nie rozumiesz co mi zrobiłeś? -wyrzuciłem to z siebie choć nie wiedziałem jak Starszy na to zareaguje.
JiMin posmutniał jeszcze bardziej. Wstał i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Przewróciłem się na bok i przykryłem kołdrą.
Zamknąłem oczy a po paru minutach zasnąłem.
***
Usłyszałem jakieś dźwięki, w pokoju było całkiem ciemno. Podniosłem się do siadu i rozejrzałem po pomieszczeniu.
-Cześć Maluszku~ -usłyszałem i od razu spojrzałem w ciemny kąt pokoju z którego po chwili wyłoniła się sylwetka mężczyzny
-K-Kim jesteś? Czego chcesz? -powiedziałem łamiącym się głosem.
-Nie czego tylko kogo, chce ciebie Kochanie a inaczej twojego ślicznego tyłeczka.
-N-Nie... Nie!
Mężczyzna podszedł do mnie i zaczął zdzierać ze mnie ubrania
Nagle obudziłem się wrzeszcząc na całe gardło z przerażenia. Do pokoju wbiegł JiMin.
-Kochanie co się stało? -zapytał rozkojarzony
Spojrzałem na niego ze łzami w oczach po czym delikatnie podniosłem się z łóżka i kuśtykając podszedłem do niego ile tylko się dało. Upadłem na ziemię tuż przed jego stopami i zacząłem płakać.
-Oj Królisiu -JiMin uklęknął przede mną i przytulił mnie delikatnie do siebie -coś Ci się przyśniło?
-U-Uhm -wyjęczałem
-Ciii, cichutko~ jestem tu z tobą Kruszynko, nic ci się nie stanie, obiecuję -mówił czule Starszy głaszcząc mnie po głowie.
Przytuliłem się do niego zapominając o wszystkim co mi zrobił.
-Cichutko Królisiu, jestem przy tobie, nic Ci się nie stanie -powtarzał tak aby mnie uspokoić.
Po chwili JiMin wziął mnie delikatnie na ręce po czym położył się ze mną na łóżku. Zamknął mnie w swoich silnych ramionach i szczelnie okrył jeszcze rozgrzaną kołdrą.
-H-Hyung... -wyszeptałem cieniutkim głosem
-Tak Kochanie?
-J-Ja nie byłem dobrym chłopcem... a-ale proszę mogę dzisiaj z tobą spać?
-Oczywiście Kruszynko...
Zamknąłem oczy i przytuliłem się do JiMina zasypiając w jego ramionach.
🌸🌸🌸
Nium jakoś to idzie... jak wam się podoba?
Proszę o opinie🙏🏻🙏🏻
Chce wam również podziękować za wsparcie ostatnimi dniami, wiele to dla mnie znaczy❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro