~7~
-Um... hej WoonJin -powiedziałem do słuchawki.
-Kookie! Cieszę się że dzwonisz, wszystko z tobą w porządku? Jak się czujesz? -zaczął wypytywać mężczyzna.
-Wszystko jest w porządku... tak się zastanawiałem czy nie chciałbyś do mnie wpaść na ten wieczór... mieszkam sam wiec pobędziemy trochę sami.
-Ah tak! Oczywiście~ jak tylko prześlesz mi swój adres od razu do Ciebie jadę Królisiu
-Dobrze już Ci wysyłam... -powiedziałem po czym rozłączyłem się.
***
Wiedziałem że WoonJin za pewne będzie chciał zrobić coś więcej, teraz nie obchodziło mnie to już, czułem po prostu że kogoś potrzebuje a on był jedyną osobą na którą mogłem liczyć. Tak więc ubrałem na siebie przy dużą ryżową koszulę na guziki której nawet nie zapinałem oraz krótkie różowe spodenki no i do tego zakolanówki. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłem do drzwi wejściowych otwierając je i wpuszczając do środka swojego ex-chłopaka. WoonJin zdążył jedynie zamknąć drzwi po czym momentalnie wbił się w moje usta przyszpilając mnie do ściany.
-Ah.. po-poczekaj -jęknąłem.
-Ahh JungKookie, tak dawno Cię nie widziałem nie potrafię się powstrzymać -wysapał po czym odkrywając moją klatkę piersiową zaczął ją atakować swoimi zębami. Próbowałem go od siebie odepchnąć ale ten gwałtownie chwycił moje nadgarstki mocno je przytrzymując.
-N-Nie WoonJin, prze-stań -jęknąłem będąc już blisko płaczu.
Ten jednak nie zwarzył na moje prośby po czym gwałtownie popchnął mnie na podłogę. Zawisł nade mną ponownie wbijając się w moje usta. W jakiś sposób odepchnąłem go od siebie. Ten spojrzał na mnie zezłoszczony.
-A więc to tak się chcesz bawić? -warknął. Wstał po czym chwycił grubą taśmę która akurat leżała na jednym z regałów. Zaczął do mnie podchodzić. Ogarnęło mnie przerażenie. Co mi strzeliło do głowy aby zapraszać tu tego chorego psychola?!
WoonJin brutalnie obrócił mnie na brzuch po czym chwycił moje ręce mocno je razem przytrzymując. Nie przejmując się faktem że miałem na sobie ubranie zaczął obwiązywać mi ręce grubą czarną taśmą. Dlaczego ja jestem taki głupi... że też nie przewidziałem tego, a teraz nawet nie mogę zawiadomić o tym wszystkim JiMina... nie chce nawet myśleć o tym co się za mną stanie. Gdy mężczyzna uznał że wystarczy przegryzł taśmę puszczając moje ręce, upadłem bezwładnie na bok. Nie kontrolowałem już swoich łez, tak bardzo się bałem tego co może zaraz nastąpić. WoonJin obrócił mnie na plecy po czym rozwarł moje nogi. Próbowałem je w jakiś sposób zacisnąć aby ten nie miał możliwości dobrania się do tego miejsca ale potym jak na mnie nakrzyczał zrezygnowałem, za bardzo się go boję. Po chwili zerwał ze mnie spodenki które miałem na sobie po czym zaczął rozpinać te swoje. Wybuchłem płaczem. Ten znudzony moimi jękami wepchnął mi do ust jakiś kawałek materiału. Wybuchłem jeszcze większym płaczem czując jak Starszy na mnie napiera.
-Ja pierdole, zamknij się w końcu, wkurwiasz mnie już -warknął zdenerwowany mężczyzna po czym gwałtownie chwycił pod moim kolanem podnosząc jedną z moich nóg aby było mu łatwiej. Po chwili poczułem ogromny ból, Woon nie maił zamiaru się ze mną cackać, gdy tylko był już w środku od razu zaczął się we mnie szybko i brutalnie poruszać. Zacisnąłem mocno zęby tak aby nie wydawać z siebie żadnych dźwięków ale to tak cholernie bolało. Modliłem się teraz aby coś mnie przed nim uratowało, cokolwiek byleby przestał. I tak też się stało gdyż nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
-Aishh, no co kurwa -WoonJin zaprzestał ruchy po czym szybko ze mnie wyszedł przez co wydałem z siebie stłumiony jęk. WoonJin ubrał szybko spodnie po czym poszedł otworzyć. Nagle do pokoju wparował JiMin, chyba jeszcze nigdy tak się nie cieszyłem. Chociaż byłem szczęśliwy nie potrafiłem się nawet podnieść, wszystko mnie tak bardzo bolało. Starszy widząc mnie w takim stanie chwycił WoonJina brutalnie za gardło. Ściskał coraz mocniej a WoonJin był już dosłownie bliski śmierci. Zebrałem się w sobie po czym tak mocno jak potrafiłem kopnąłem Starszego w nogę tak że puścił mojego ex-chłopaka.
-Dlaczego mnie zatrzymałeś?! -krzyknął schylając się do mnie po czym wyciągając materiał z moich ust.
-Nie chcę abyś został przez niego mordercą! -krzyknąłem ze łzami w oczach.
JiMin delikatnie przejechał dłonią po moim policzku.
-Dobrze... przepraszam, poniosło mnie -powiedział.
-N-Nie szkodzi -powiedziałem słodko.
JiMin uwolnił mnie po czym zadzwonił po policję która po paru minutach zabrała ze sobą WoonJina. Starszy pomógł mi się ubrać po czym wziął mnie na ręce i wyszedł z mojego mieszkania zabierając mnie do tego swojego.
🌸🌸🌸
Też pisane raczej na szybko...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro