Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~4~

Obudziłem się wcześnie rano czując brak ciepła. Podniosłem się do siadu po czym przetarłem oczy piąstkami i wygramoliłem się z łóżka po chwili schodząc na dół. W kuchni zastałem robiącego śniadanie JiMina.

-Dzień dobry Króliczku, dobrze się spało? -powiedział z uśmiechem Park.

-Tak dobrze, dziękuję -mruknąłem jeszcze ciut senny.

-Chodź usiądź, właśnie skończyłem robić naleśniki dla Ciebie, mam nadzieje że lubisz z bitą śmietaną i truskawkami -powiedział stawiając przy stole talerzyk.

-Tak lubię, bardzo dziękuję Hyung -powiedziałem uradowany po czym usiadłem przy stole zabierając się za jedzenie.
Właśnie kończyłem drugiego naleśnika gdy poczułem jak ktoś przejeżdża rękami po moich stojących na baczność uszkach.

-Są śliczne -powiedział czule JiMin kładąc podbródek na mojej głowie.
Moja ciało przeszedł miły dreszcz.

-Dzi-ękuję Hyung -wydukałem zawstydzony.

-Odwiozę Cię dziś do szkoły dobrze? Na którą masz?

-Na 09:00

-Jest 08:12 więc raczej mamy sporo czasu -powiedział mężczyzna odchodząc i siadając na przeciwko mnie.
Po chwili podniosłem się i kłaniając się nisko podziękowałem za jedzenie po czym skierowałem się w stronę zlewu w którym zostawiłem swój pusty już talerzyk. Odwróciłem się i skierowałem w stronę stołu przy którym ponownie usiadłem.

-Wiesz JungKookie... bardzo dobrze wyglądasz w zakolanówkach -powiedział uwodzicielsko Starszy. Moje policzki zalały się różowym rumieńcem.

-Dziękuję -szepnąłem spuszczając głowę.

-Dobra, trzeba się zacząć zbierać -powiedział JiMin wstając od stołu.
Razem więc poszliśmy na górę, przebrałem się we wczorajsze ciuchy, umyłem zęby szczoteczką którą JiMin mi dał po czym byłem już gotowy.

Wyszliśmy z domu po czym razem powędrowaliśmy do garażu w którym stały trzy samochody oraz jeden motor. JiMin powiedział źe pojedziemy białym Ferrari, jak zwykle nie dowierzałem. Takiego auta wcześniej na oczy nie widziałem a teraz nagle będę owym zawieziony do szkoły.
Wsiedliśmy do pojazdu. JiMin ruszył po czym wyjechał ze swojej posesji kierując się w stronę mojej szkoły.

***

-Jesteśmy -wyrwał mnie z myśli głos Starszego.

-O-Oh! No tak -powiedziałem zmieszany -dziękuje Ci Hyung

-Przyjadę też po Ciebie dobrze?

-N-Nie trzeba, dam sobie radę -wyjąkałem zawstydzony.

-O której kończysz?

-Uhm... 14:30

-Dobrze, będę na Ciebie czekał -powiedział stanowczo. Czyli nawet nie ma sensu się sprzeciwiać.

-No dobrze Hyung, dziękuję Ci -podziękowałem mu po raz kolejny tego dnia po czym miałem już wyjsć gdy zatrzymała mnie ręka Starszego.

-JungKookie... uważaj na siebie, a jakby się coś działo to obiecaj mi że zadzwonisz -powiedział śmiertelnie poważnym tonem mężczyzna.

-O-O ile będę miał możliwość to obiecuję że Cię poinformuje o danej sytuacji Hyung -powiedziałem nie pewnie.

-Trzymam Cię za słowo Króliczku -powiedział po czym ucałował moją dłoń, zrobiłem się cały czerwony -miłego dnia Maluszku, widzimy się potem -powiedział uwodzicielsko.

-Um... t-tak! -krzyknąłem po czym prędko wysiadłem z samochodu -do potem! -krzyknąłem nerwowo i nie odwracając się pobiegłem szybko do szkoły.

***

Znudzony siedziałem na ostatniej lekcji... przez cały dzień nie potrafiłem się na niczym skupić, wydaje mi się że to zasługa JiMina... nadal nie pojmuje tego że on mnie nie odrzucił a w dodatku zaakceptował.
W pewnym momencie do mojego nosa dotarł nie przyjemny zapach.
Nerwowo wstałem na równe nogi.

-Pali się -szepnąłem.
Cała klasa spojrzała na mnie jak na debila lecz po chwili rozległ się głośny alarm sygnalizujący o pożarze. Jednak moje królicze nozdrza czasami się do czegoś przydają.
Nauczyciel kazał wszystkim zachować spokój i wyjść z klasy. Tak samo jak inni wyszedłem z pomieszczenia kierując się w stronę wyjścia do czasu gdy ktoś a mianowicie Hyun-Woo nie chwycił mnie za bluzę, wepchnął do jednej z klas i nie zamknął na klucz w jednej z sal. Zacząłem panikować i uderzać piąstkami o drzwi ale nikt nie otwierał. C-Co ja teraz zrobię, czuje dym a to tylko się będzie nasilać. Upadłem na ziemię opierając się plecami o ścianę.

Po dłuższym czasie było mi coraz ciężej oddychać, cały czas kasłałam a przez nadmiar dymu z moich oczu samowolnie spływały łzy.
Zaraz... JiMin. Resztkami sił wyjąłem telefon po czym napisałem do Starszego.

JiMin Hyung: sala 103

Włożyłem telefon do bluzy po czym chwyciłem się za głowę. Nie siedziałem tak długo gdyż po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami... zemdlałem.

🌸🌸🌸
Eheheh... nw czy to był dobry pomysł z tym pożarem... więc chciałabym usłyszeć wasze opinie :33
A i jakby ktoś chciał się poznać to zapraszam serdecznie na priv :D nie gryzę i z chęcią kogoś nowego poznam <33

To do następnego kochani💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro