Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~18~

Następnego ranka siedziałem skulony na kanapie oglądając bajki w telewizji. Nie mogłem zasnąć mając obok siebie TaeHyunga dlatego wcześnie rano wyślizgnąłem się z jego łóżka i zszedłem na dół włączając sobie cicho telewizor. Było mi ciut zimno dlatego też przykryłem się ciepłym kocykiem który wczoraj wieczór przyniósł mi Tae. Siedziałem tak już od dobrych dwóch godzin, przez głowę przeszła mi myśl ucieczki gdyż TaeHyung jeszcze smacznie spał jednak stwierdzam, że nie wiem jeszcze czego mogę się po nim spodziewać więc wolałbym nie ryzykować. Oglądałem właśnie My Little Pony gdy nagle do salonu wpadł TaeHyung.

-Boże kochany tutaj jesteś! -krzyknął podbiegając do mnie -już myślałem, że zwiałeś -powiedział z ulgą kucając przed moją osobą. Potrząsnąłem przecząco głową patrząc na niego nie winnym wzrokiem. Ten odetchnął z ulgą po czym spojrzał na mnie.

-Zjadłeś sobie coś? -zapytał po chwili wstając na równe nogi.

-Ciasteczko, chyba nie jesteś zły? -szepnąłem.

-Nie, nie oczywiście, że nie -powiedział chwytając się za głowę -jesteś jeszcze głodny? -dodał.

-Nie bardzo -szepnąłem spuszczając wzrok i podkulając nogi jeszcze bardziej gdy nagle mój brzuch nie oczekiwanie zaburczał. TaeHyung uśmiechnął się po czym ponownie kucnął przed moimi stópkami.

-Na co masz ochotę, hm? -zapytał głaszcząc mnie po kolanie -naleśniki, płatki, tosty, kanapki, może coś Ci upiec? -zaczął wypytywać mężczyzna.

-N-Nie -zaśmiałem się cicho -naprawdę, nie jestem głodny, dziękuję~ -powiedziałem uroczo lekko się uśmiechając w jego stronę.

-Ślicznie się uśmiechasz, uśmiechaj się dla mnie częściej, dobrze? -powiedział wstając i całując moją głowę po czym odchodząc do kuchni. Siedziałem tak przez kolejne pare sekund nie do końca kontaktując ze światem. Po chwili cały zarumieniony przykryłem głowę kocykiem.

***

-Tutaj masz strój do kąpieli, jak się przebierzesz przyjdź do mnie -powiedział Kim puszczając mi oczko. Westchnąłem cicho po czym pobiegłem do łazienki zamykając się w niej na klucz. Stanąłem przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. Może TaeHyung wcale nie jest taki zły... wydaje się być miły, odkąd jestem u niego w domu bardzo się mną zajmuje i daje w sumie wszystko o co poproszę. Spuściłem wzrok rozbierając koszulkę. Może powinienem mu dać szanse. Gdy się już przebrałem w jasnoróżowe kąpielówki wyszedłem z łazienki i podreptałem do salonu z którego było wyjscie na wielki ogród TaeHyunga.

Dokładnie rozejrzałem się po ogrodzie, był bardzo zadbany a na jego środku rozciągał się duży basem w którym przy krawędzi można było zauważyć brązowowłosego mężczyznę.

-No chodź króliczku~ -powiedział z uśmiechem wpatrując się w moją smukłą osóbkę. Nie pewnym krokiem ruszyłem w stronę basenu stając przy krawędzi. Wahając się usiadłem na krawędzi basenu lecz widząc, że jest on głęboki dalej nie miałem już zamiaru wchodzić.

-No wskakuj BunBun -zaśmiał się TaeHyung podpływając do mnie.

-G-Głęboko -pisnąłem cicho.

-Nie jest głęboko, no zobacz ja normalnie stoję więc ty też na pewno będziesz w stanie -powiedział z uśmiechem wyciągając w moją stronę długie ręce -no dalej, skacz złapię Cię -powiedział. Zacisnąłem powieki po czym wskoczyłem prosto w ramiona mężczyzny mocno się do niego przytulając ze strachu.

-Oj spokojnie słońce -powiedział czule TaeHyung gładząc moje włosy -nie bój się, jestem przy tobie -powiedział wpatrując się głęboko w moje oczy. Pokiwałem nie pewnie głową chcąc już chwycić rękami krawędzi basenu jednak ten szybko odsunął się od krawędzi odchodząc na głębszą wodę.

-T-TaeHyung -pisnąłem przerażony spoglądając na niego ze strachem w oczach.

-Spokojnie JungKookie, wszystko jest w porządku -powiedział -zrelaksuj się -dodał.

-Nie potrafię -pisnąłem. Mężczyzna westchnął cicho po czym podpłynął do brzegu i posadził mnie ostrożnie na krawędzi basenu.

-Czyli nie lubisz się kąpać? -spytał opierając się o krawędź basenu tuż obok mojego prawego uda.

-N-Nie... po prostu... czuję się trochę nie swojo -powiedziałem cicho spuszczając wzrok.

-Nie swojo, mam rozumieć, że ze mną? -rzucił mężczyzna lustrując mnie wzrokiem. Pokiwałem nie pewnie głowa czując jak narasta we mnie strach.

-W takim razie -TaeHyung wyskoczył z wody ukazując mi swoje umięśnione ciało. Po krótkiej chwili brązowowłosy siedział już na krawędzi basenu tuż obok mnie -zróbmy tak abyś się już nie czuł nie swojo w moim towarzystwie, hm? -powiedział z uśmiechem obejmując mnie ramieniem.

-Jak? -spytałem przenosząc wzrok na niego.

-Dziś w nocy, tylko ty i ja, hm? -powiedział z uśmiechem po czym wstając poszedł po ręcznik wycierając swoje mokre ciało. No to pięknie, mam już przewalone. JiMin błagam Cię ratuj.

**JiMin**

-Kurwa! -wrzasnąłem na całe gardło -pieprzona nawigacja -krzyknąłem po chwili wyrzucając urządzenie przez okno -po chuj ja to w ogóle kupowałem?! I tak gówno działa! -zrezygnowany opadłem na fotel samochodu. Ciężko westchnąłem przecierając twarz dłońmi.

-Boże... co ja mam teraz zrobić? -westchnąłem -właśnie wyrzuciłem swoją nawigacje przez okno a to cholerne urządzenie było moją jedyna pomocą w odnalezieniu mojego maluszka -powiedziałem zrezygnowany sam do siebie -chwila... Lee Felix! -krzyknąłem zrywając się z fotela i chwytając w rękę telefon -że też ja o tym nie pomyślałem -powiedziałem uradowany wybierając numer do przyjaciela. Po 4 sygnałach ten odebrał telefon.

-JiMin jest 11 w nocy -powiedział przez telefon blondyn -czy to aż tak ważne żeby przerywać mi mój wspólny wieczór z ChangBinem? -zapytał zrezygnowany chłopak.

-Tak, to sprawa życia i śmierci, posłuchaj mnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro