Rozdział 7
-Tak... bi-
-Protestuję! -usłyszałem znajomy mi głos.
-Ji-Hyun? -szepnąłem.
-JungKook błagam nie rób tego! Popełniłem ogromny błąd! Zrobię wszystko aby Cię odzyskać Kochanie! -krzyknął.
-Kto to kurwa jest? Wyprowadzić go stąd! -krzyknął rozzłoszczony JiMin.
-Nie błagam, dajcie mi porozmawiać z JungKookiem, muszę mu przekazać śmiertelnie ważną wiadomość! -chłopak wyrwał się ochroniarzom po czym popędził w stronę ołtarzu i chwytając moją dłoń upadł przede mną na kolana.
-JungKookie... słońce błagam Cię daj mi drugą szansę, dopiero teraz dotarło do mnie jak wiele dla mnie znaczysz i jak duży błąd popełniłem zrywając z tobą... proszę jesteś dla mnie wszystkim -powiedział chłopak przez łzy.
Moje serduszko zabolało, przecież ja go nadal kocham... a teraz tak pięknie mnie prosi...
-JiMin ja... -zawróciłem się do narzeczonego -przepraszam za tą całą sytuacje -wyrwałem swoją dłoń z rąk JiHyuna -proszę kontynuujmy
-JungKook nie! -krzyknął JiHyun.
-Wybacz... zerwałeś ze mną... to koniec, teraz mam już kogoś innego... kogoś na kogo mogę liczyć i kogoś kogo wiem że mnie nie zostawi... nigdy -powiedziałem ujmując ręce JiMina i uśmiechając się w jego stronę. Ten odwzajemnił uśmiech.
-Tak, biorę -dokończyłem
Cała sala zaczęła wiwatować.
JiHyun spuścił głowę waląc nią o beton.
Kucnąłem przed nim po czym uniosłem jego twarz zmuszając go do spojrzenia na mnie. Delikatnie przyjechałem dłonią po jego mokrym policzku po czym szybko wstałem. Chwyciłem JiMina za krawat przyciągając go do siebie po czym złączyłem nasze usta w głębokim pocałunku.
Drugą rękę wyciągnąłem tuż przed twarzą JiHyuna po czym wysunąłem środkowy palec.
-I co? Jak się teraz czujesz? Cierpiałem tak samo jak ty gdy mnie zostawiłeś! -wykrzyczałem pewny siebie jak chyba nigdy dotąd.
JiMin ujął mnie w tali przyciągając do siebie.
-No no, chyba ode mnie ci takiej pewności siebie przybyło -powiedział Starszy.
-Może -powiedziałem z uśmiechem.
Ten wziął mnie na ręce i wyszedł z kościoła.
Zaniósł mnie pod śliczne białe Ferrari po czym pomógł mi wsiąść.
Okrążył pojazd po czym wsiadł na miejscu kierowcy.
-To co? Gotowy? -spytał.
-Uhm... tak tylko proszę nie jedź zbyt szybko
-Spokojnie -parsknął Starszy.
JiMin wyjechał za bramy kościoła i się zaczęło.
Jechał leśnymi uliczkami bez opanowania z niezmiernie dużą prędkością.
-Ji-JiMin -wydusiłem z siebie
-Tak Króliczku?
-Z-Zwolnij
Ten tak jak poprosiłem zwolnił.
-Ahhh... prosiłem abyś nie jechał zbyt szybko
-To nie było szybko, uwierz mi potrafię jechać dużo szybciej, jako małe dziecko i nastolatek bardzo chciałem zostać rajdowcem i przez wieleee lat ciężko trenowałem
-To w takim razie dlaczego pracujesz w firmie swojego ojca?
-Powiedzmy sobie szczerze, nie miałem tak naprawdę wyboru i musiałem się w końcu pożegnać ze swoim marzeniem, od małego wiedziałem że kiedyś będę musiał przejąć po nim tą firmę
-Przykro mi... -spuściłem głowę.
-Eh tam, już się z tym pogodziłem, to co wracamy? -spytał
Kiwnąłem potwierdzająco głową.
***
04:17... byliśmy w drodze do domu.
Nasze wesele muszę przyznać było dosyć ciekawym przeżyciem ale nie powiem, świetnie się bawiłem. Ten ślub był lepszy niż sobie go wyobrażałem... wydaje mi się że jednak przeżyje z tym JiMinem.
Spojrzałem na niego po czym parsknąłem ponownie wlepiając wzrok w szybę.
Weszliśmy do willi JiMina (i częściowo jego rodziców których z reszta tu nie było gdyż specjalnie pojechali do moich aby dać nam trochę czasu razem) a ten od razu przyszpilił mnie do ściany zaczynając głęboko całować.
Spodziewałem się tego, można było po nim poznać że przez cały wieczór czekał tylko na jedną rzecz, a mianowicie seks.
Stwierdzam że skoro to nasz ślub... to chyba dam mu ciut swobody dzisiejszej nocy.
Ten chwycił moje udo podnosząc je ku swojemu biodrze.
Po dłuższej chwili wziął mnie na ręce tak że oplatałem go w tali nogami, nie przerywając pocałunku skierował się w stronę swojego pokoju.
Rzucił mnie na łóżko od razu nade mną zawisając.
-Czekałem na to cały wieczór... -szepnął
-Wiem o tym -powiedziałem z uśmiechem -dlatego też oddaje Ci się w pełni tej nocy
🌸🌸🌸
Jak widzicie następny rozdział będzie chyba +18 (chyba że nie chcecie)
No i mam nadzieję że miło spędzacie święta, widzimy się w następnym rozdziale~
Miłego dnia❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro