Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🄽🄸🄶🅃🄷🄼🄰🅁🄴🅂 🄾🄵 🅃🅁🅄🅃🄷 - 🅃🅆🄴🄽🅃🅈🄾🄽🄴

         — Magnusie, po co przyszedłeś? — zapytał Alec, którego łzy zdążyły już wyschnąć.

        — Chciałem... — zawahał się chłopak. — Spędzić z tobą czas — wydusił w końcu.

        Alexander odsunął się od niego. Nie miał pojęcia, jak długo siedzieli wtuleni w siebie, ale podobało mu się to. Dawno nie był tak blisko drugiego człowieka.

        — I — dodał po chwili. — Inni chcieli dzisiaj w nocy się wymknąć do klubu czy coś. Pomyślałem, że chciałbyś razem z nami iść. Ja... Głupio to wyszło.

        Alec przyglądał się Magnusowi. W końcu zarechotał.

        —  Wyglądasz uroczo, kiedy jesteś zakłopotany — powiedział nie myśląc, jakie słowa wypowiada. — Niby taki macho-Magnus, a jednak potrafisz być taką uroczą, zakłopotaną kluchą to słod... — Alec przerwał kiedy zdał sobie sprawę, co i do kogo mówi.

        Magnus jedynie się zaśmiał, a Alec spłonął, robiąc się  w jednej sekundzie czerwony. Pomimo swojej bladziutkiej skóry często zdarzało mu się czerwienić. Nie cierpiał tego, wyglądał wtedy jak pomalowany farbą.

        — W odwecie powiem, że ty uroczo się śmiejesz i rumienisz.

        Serce Alexandra zamarło na te słowa. Poczuł się, jak zakochana nastolatka, dziwnie. Znał to uczucie już wcześniej, ale do tej pory zdawało się niemożliwym, aby po tym wszystkim, co zafundował mu Seth jeszcze raz poczuć się tak szczęśliwym z drugą osobą.

         — To jak, idziesz? —  zapytał Magnus przygryzając wargę. 

        — Nie wiem, czy to dobry pomysł — skrzywił się Alec i podrapał w kark. —  Jestem raczej typem osoby, która nie chodzi na imprezy. Nie umiem tańczyć, mam słabą głowę, zawsze siedzę w kącie... Poza tym, to nierozsądne — powinienem się przygotować do egzaminu...

        — Naprawdę tak myślisz, czy szukasz wymówki? Uwierz ludzkie imprezy to kompletne dno przy naszych, a tak w ogóle zawsze możemy się urwać, jeśli będziesz chciał. 

        Magnus bardzo chciał przekonać Alexandra , chociaż wiedział, że to z jednej strony niepoprawne. Z drugiej natomiast mogło mieć terapeutyczny wpływ na Aleca i tej wersji wolał się trzymać.

        — W każdej chwili? 

        — W każdej — zapewnił Magnus.

         Alec westchnął i zgodził się. Nie wiedział, dlaczego stał się tak uległy, ale jeśli sprawa dotyczyła Magnusa, nie przejmował się tym bardzo.

        — A skoro martwisz się o egzamin to może się pouczymy? —  zaproponował Magnus, co Alec przyjął z lekką ulgą. 

        Po godzinnym przekomarzaniu się i omówieniu pierwszych tematów z książki „Demonizm przez wieki" Magnus powiedział, że Alec ma wolne przez resztę dnia. Dodał, że mają się spotkać z resztą ich ekipy o dziewiątej w holu głównym. 

        — Magnus nie chcę zabrzmieć, jak dziewczyna, ale nie mam,chyba, w co się ubrać. — Głos Alexandra był w pół rozbawiony, a w pół zakłopotany.

        —  Znów się chcesz wymigać. Przyjdę do ciebie o ósmej obiecuję, że będziesz wyglądał jak milion dolców. 

        I wyszedł, pozostawiając Alexandra z ciepłym uczuciem w piersi, jakiego chłopak od dawna nie czuł.

?¿?

        Podczas kąpieli Alexander próbował oczyścić głowę z wszelkich myśli. Niestety, będąc sam miał na to marne szanse. Słowa ojca echem odbijały się w podświadomości chłopaka. Alec próbował myśleć o czymś przyjemniejszym, ale nie szło mu to za dobrze. 

        Kiedy wyszedł spod prysznica i tyle o ile wytarł swoje ciało ręcznikiem, postanowił umyć zęby. Przetarł zaparowane lustro dłonią i ujrzał na swojej szyi dziwną czarną bruzdę, przypominającą tatuaż. Przedstawiał on jednak dziwny symbol, chociaż Alec nazwałby to jakimiś wywijasami bez składu, zamysłu i ładu, narysowanymi przez jakieś dziecko. Potarł lewy bok szyi z nadzieją, że to zmyje, ale otrzymał efekt, jakiego się spodziewał — pozostało.  Dokładnie obejrzał znak, starając sobie przypomnieć, kiedy mógł się pojawić. Wydawał się znajomy.  Spojrzał po sobie i stwierdził, że nie pojawiły się inne znamiona. Oparł dłonie na umywalce i spuścił wzrok - teraz zmieniał się w jakiegoś potwora. Po chwili, w której zbeształ się w myślach, ogolił się i umył zęby. Udał się do pokoju z ręcznikiem na biodrach. 

        Będąc już  w pokoju zauważył Magnusa siedzącego przy biurku, który zaznaczał w książkach jakieś strony.  Widząc Aleca zdziwił się. Wstał i podszedł do niego. 

         — Twój pierwszy znak — szepnął Magnus, wyglądając na lekko oszołomionego.

          Spojrzał Alexandrowi w oczy i uśmiechnął się.

        —  Ładny. — A po chwili dodał: — Zaznaczałem, to co musisz na pewno umieć. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że tak się wprosiłem?

       —  Nie, nie... ale... Znak? — zagadnął zdezorientowany chłopak.

        — Pół demony posiadają charakterystyczne znaki na swoim ciele. Seal ma czerwone włosy, ale jeśli się dobrze im przyjrzysz, zobaczysz, że w nich coś płynie. Sam ma małe rogi, tyle że ich nie znosi i urywa między lokami. Reez i Ameris potrafią ukryć niektóre swoje znaki, ale kiedy używają energii znów się pojawiają. U Ameris to błony między palcami, a Reezowi pojawiają się małe skrzydełka na ramionach.

        — A ty? — zainteresował się Alec.

        — Umiem ukryć w części oczy, ale od urodzenia nie mam pępka.

         Wówczas chłopak zamknął na chwilę swoje oczy. Kiedy Alec znów je ujrzał były inne. Źrenice wydłużyły się w pionie i przypominały kocie. Kolor tęczówki stał się bardziej nasycony, jaśniejszy i hipnotyzujący.

        — Piękne.

        Po chwili oczy Magnusa wróciły do wcześniejszego stanu.

        — Wolałbym taki tatuaż —  uśmiechnął się koślawo Magnus. — Chodź, wybierzemy coś dla ciebie, chociaż, jak dla mnie możesz iść w ręczniku.

        Alec po raz kolejny spłonął na twarzy.

¿?¿

        Kiedy Alec ubrał się w wybrany przez Magnusa strój, chłopcy udali się do pokoju Magnusa aby i ten mógł się przebrać. 

        Alexander uważał, że to, w co był ubrany, było naprawdę pełne smaku. Moda i on rzadko pojawiali się w jednym zdaniu bez zaprzeczenia. Isabelle bardzo narzekała na jego brak gustu i Alec przyznawał siostrze pełną rację. Jednak nawet bez jakiejkolwiek wiedzy potrafił stwierdzić, że ubranie wybrane przez Magnusa bardzo dobrze na nim leżało. Szara koszula z misternym wzorem oraz czarne spodnie i buty z ćwiekami wyglądały na nim bardzo dobrze. Magnus zdecydował się na bardzo stonowaną koszulę i kamizelkę oraz szare spodnie.

        — Nie myśl, że sam się nauczyłem tak ubierać —  powiedział zapinając koszulę. — Seal i Eleanor długo mnie szkoliły, jak i co dobierać, ale w końcu na coś się to przydało.

        Odwrócił się ku Alecowi, który wpatrywał się na niego. Przerwał zapinanie guzików w połowie i podszedł do Alexandra.

        — I o wiele lepiej — szepnął przy jego uchu poprawiając kołnierzyk, przy czym chłopak zadrżał.

¿?¿

        Chwilę przed dziewiątą wszyscy byli już obecni w holu głównym. Następnie piwnicami wydostali się poza teren szkoły.  Szli wąskimi kamiennymi korytarzykami, które oświetlały lampki, przypominające Alexandrowi takie, które widywał na fotografiach, przedstawiających wnętrze łodzi podwodnej. Po dziesięciominutowym marszu, który równie dobrze mógł trwać pół godziny, dotarli do ślepego zaułka. A przynajmniej, tak można było stwierdzić na pierwszy rzut oka, bowiem po lewej stronie znajdowała się wnęka z drabiną prowadzącą włazu na suficie. Dziewczyny zgrabnie wyprzedziły panów i szybkimi ruchami wdrapały się na samą górę. Właz otworzył się bez problemu, chociaż nie wyglądał na prosty do otworzenia. 

       Wyszli w jakimś zaniedbanym pokoju bez mebli i oknami, które zabite były deskami. Kiedy upewnili się, że właz jest na pewno zamknięty i zakryty ruszyli do wyjścia. Od razu znaleźli się na ruchliwej ulicy, która wyglądała, jak podczas jakiegoś festiwalu.

       Alexandrowi przypomniał się pewien wieczór, który spędził z siostrą i mamą na kanapie oglądając karnawał w Rio. Podobały mu się kolorowe stroje — tyle zdołał zapamiętać. Tutaj natomiast ulice wyglądały, jak podczas obchodów witania nowego chińskiego roku. Kolorowe serpentyny zawieszone nad głowami przechodniów i mieniące się światełka, przebrani ludzie, wiele kolorowych masek i strojów, czy tak było na co dzień?

        — Witamy w Piekielnym Mieście — powiedział Magnus i pociągnął go za rękę, aby szli dalej, ponieważ chłopak na chwilę zapatrzył się w nowy kolorowy świat, w którym przyszło mu się znaleźć.

data publikacji; 28.06.2019

słów;1264

data ponownej publikacji: 24.01.2023

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro