Rozdział 7
Szybko zbiegłem na dół i wybiegłem z pałacu na zewnątrz. Podbiegłem bezszelestnie do JiMina i wskoczyłem mu na plecy.
-Gdzie idziesz? -spytałem trzymając się mocno jego szyi
-Przejść się
-Beze mnie?
-A co, chcesz iść ze mną Króliczku?
-Ano tak się składa że chcę
-Dobrze Kochanie, wiesz... musimy zacząć przygotowywania do naszego ślubu
-Mmm... tak wiem
JiMin usiadł na trawie przed jeziorkiem więc ja przeniosłem się na miejsce tuż obok niego.
-Ahh, to co, ty w kiecce? -spytał drwiąco starszy
-Pfff chciałbyś, sam se idź w kiecce
-Ale to nie ja jestem tutaj panienką
-Przepraszam bardzo, ale ja również jestem w pełni płci męskiej
-Wiem ale ty jesteś moją małą księżniczką Skarbie~
-Hah, a ty moim trollem -powiedziałem zadowolony
-Osz ty! -krzyknął JiMin i zaczął się podnosić co oznaczało że muszę uciekać
Szybko wstałem i rzuciłem się do biegu cały czas chichocząc.
-Wracaj tu Kookie! -krzyczał za mną również rozbawiony JiMin
-Nie ma mowy, musisz mnie złapać! -odkrzyknąłem i przyspieszyłem
Biegłem tak lecz nie słyszałem żadnych odznaków życia ze strony JiMina. Nie zwalniając odwróciłem się i aż podskoczyłem ze strachu gdyż JiMin był tuż za mną. Straciłem równowagę i runąłem na plecy. JiMin w ciągu sekundy był już nade mną.
Chwycił i przytrzymał moje nadgarstki przy ziemi tak abym nie mógł się wyrwać.
-Mam Cię~ -powiedział zadowolony z siebie JiMin a po chwili złączył nasze usta w głębokim pocałunku.
Oderwał się ode mnie i od razu przeniósł się na moją szyję.
Pisnąłem gdy poczułem jak ten wbija swoje zęby w moją skórę.
-H-Hyung... -wyszeptałem wiercąc się
-Ahh, Króliczku... pragnę Cię -powiedział uwodzicielsko przejeżdżając językiem po mojej szyi.
-C-Co ty mówisz....
-Nie mogę się powstrzymać Kochanie
-Ahh... zboczeńcu -wysapałem -z-zostaw proszę
JiMin oderwał się od mojej szyi i spojrzał na mnie
-Wybacz Aniołku, tak już na mnie działasz
-Ty mnie kiedyś zgwałcisz
-To nie będzie gwałty jak będziesz prosił o więcej -powiedział Starszy
-Pff, ja? Chyba w twoich snach
-Zobaczysz Kruszynko~ będziesz w niebie
-Ta ta... to co z tym ślubem?
-Nie mogę się doczekać aż w końcu nadejdzie
-Nie o to chodzi, mieliśmy coś zaplanować... ale w sumie, to moi rodzice się wszystkim zajmują...
-No to powiedz mi jak ty sobie wyobrażasz idealny ślub? -spytał starszy schodząc z moich bioder i siadając obok.
Podniosłem się i również usiadłem
-Hm... No cóż... nigdy w sumie o tym nie myślałem, to dlatego że nie chciałem o tym myśleć, zawsze myśl o tym że będę zmuszony się z kimś ożenić mnie... obrzydzała? Nie chciałem wychodzić za mąż za nikogo...
-A co teraz już chcesz? -spytał Starszy
-Ja... nie wiem
-Rozumiem... w takim razie zadam ci takie pytanie, wolałbyś mnie, czy jednego z uczestników któż brali udział w zawodach pare dni temu?
-Wolę Ciebie JiMinnie...
-To się cieszę -powiedział z uśmiechem JiMin
-Um... a jak ty sobie wyobrażasz swój idealny ślub? -spytałem wlepiając w niego swoje czekoladowe oczy, dopiero teraz dostrzegłem jak bardzo kuszące usta posiada ten człowiek, cholera
-Jak ja sobie wyobrażam swój idealny ślub? No napewno mój idealny ślub nie może być z nikim innym niż z tobą Kochanie~ wyobrażam sobie że będę stał przy ołtarzu niecierpliwie wyczekując aż drzwi się otworzą a ty wejdziesz do środka. Gdy już wejdziesz na ołtarz ujmę twoje dłonie i nie puszczę ich. Po długiej przemowie księdza w końcu zasmakuję twoich słodkich różowiutkich usteczek po czym wezmę cię na ręce i wyniosę z kościoła -słuchałem go z zaciekawieniem -razem pojedziemy na zamek gdzie rozpocznie się wesele i będziemy się bawić przez całą noc. Gdy impreza dobiegnie końca zabiorę Cię na górę do naszej komnaty, ty mi się tej nocy oddasz i będziemy się kochać do samego rana~
JiMin spojrzał na moją czerwoną twarz.
-Boże ty chyba oszalałeś -wykrztusiłem
-Masz racje, oszalałem na twoim punkcie Aniołku~
-Ostatnia część jakoś mi nie pasuje wiesz?
-Niby dlaczego? -spytał z grymasem na twarzy JiMin
-Uh... no bo nie -wymamrotałem stanowczo cały czerwony
-No powiedz, ciekawi mnie twoja opinia
-B-Bo ja nie chcę -wyszeptałem spuszczając wzrok
-Dlaczego nie?
-Będzie boleć...
-Oj Kookiś~ -JiMin bez problemu wziął mnie na ręce i przeniósł w swoje objęcia -a jak Ci obiecam że będę delikatny?
-N-No nie wiem
-Powiem Ci tyle, może troszkę boleć na początku, ale potem ból ustąpi i będziesz się czół jak w niebie, obiecuję Ci to
-Wiesz wolę narazie o tym nie myśleć Hyung
-Dobrze rozumiem, do niczego Cie nie przymuszam Maluszku
Wtuliłem się w tors JiMina zamykając oczy
-Ahh.. kocham Cie Hyung... -co ja powiedziałem?! Cały czerwony gwałtownie oderwałem się od klatki piersiowej mężczyzny -znaczy! Ehh... nie ważne! -krzyknąłem i pobiegłem sprintem do pałacu zostawiając Starszego na trawie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Annyeong~
Przepraszam że nie wrzucam rozdziałów zbyt często ale ostatnio mam zawalone całe dnie przez szkołę i zajęcia po szkole typu treningi.
Mam nadzieję że mi to wybaczycie 🙏🏻
Chciałabym również przypomnieć (tym którzy czytali lub czytają 'Mój Króliczek') że 31 wrzucam one-shot halloween'owy, taki mały 'special episode'
No ale mam nadzieję że rozdział wam się spodobał❤️
Miłego wieczoru i do następnego❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro