Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

꧁༺ 𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 1 ༻꧂

----------------------
▞▞▞▞▞▖🅿🅾🆅. 🅳🆄🆂🆃▝▞▞▞▞▞

Siedzenie w lochach na krześle było już dla mnie nudne, wiem! Może popilnuję tego Niebieszczaka w moim pokoju? Dobra niech będzie! Wyszedłem więc z "piwnicy" ciągnąć za sobą tą jagodę. Gdy mi się to udało, przeteloportowałem się do mojej sypialni. Rzuciłem swojego wroga do rogu pokoju, jednak coś mi tu nie pasowało, dobra nie ważne. Siedziałem tak z 3 godziny? Ah! Straciłem poczucie czasu. Po chwili z flurstracii uderzyłem ręką o ścianę, patrzyłem się na nią, a po chwili usłyszałem cichy, lecz słyszalny syk bólu. Od razu się odwróciłem, okazało się że mój wróg się w końcu obudził. Trzymał się za głowę, jakby nie wiedział co się stało, heh, z jego czaszki skapywała krew. Tak sądziłem że to się stanie. 
- No, no, no, kto tu się obudził? - podszedłem do a ten tylko  się skulił i zaczął szlochać.

- Co chcecie ze mną zrobić?! Czemu nie możesz mnie po prostu zabić? - Pan Jagódka się załamał? Eh... Po prostu chciałem to zakończyć. Spróbowałem przytrzymać Niebieskiego przy ścianie kością, jednak coś mi znowu przeszkodziło. Kurwa! Czemu nie mogę zabić mojego wroga?! Zostawiłem więc swoją broń na podłodze, usłyszałem nagle cichy chichot.

- Od kiedy niby nie możesz kogoś zabić? 
- Po prostu zamknij swój ryj, nie chce ciebie słuchać! - Popatrzyłem się prosto w oczy Blueberry'ego a po chwili odwróciłem wzrok. Usiadłem na łóżku i wziąłem jakąś książkę z półki nocnej oraz zacząłem ją czytać próbując zapomnieć o Jagodzie.

---Time skip bo mi wena opada na tą część--

Cóż, od kilku godzin o dziwo się dogaduję z Blue,  (𝓣𝓪𝓴 𝓑𝓵𝓾𝓮 𝓫ę𝓭𝔃𝓲𝓮 𝓭ł𝓾ż𝓮𝓳 𝓾 𝓑𝓖, 𝓹𝓻𝔃𝓮𝓭ł𝓾że 𝓽𝓮𝓷 𝓬𝔃𝓪𝓼 𝓽𝓻𝓸𝓼𝔃𝓴𝓾 𝓭𝓸𝓹. 𝓐𝓾𝓽𝓸𝓻𝓴𝓲) znaleźliśmy kilka tematów do gadania. Zaczęło się robić późno. Na szczęście szef dzisiaj nie dał mi żadnych zleceń więc miałem "cały dzień wolny", no może oprócz tego że nadal miałem pilnować Blue. Z tej całej rozmowy Jagoda zapomniał że ma ranę na czaszce i połamanych wiele kości, dopiero sobie przypomniał gdy próbował wstać. Mniejszy szkielet prawie upadł na żebra, gdybym ja go w porę nie złapał. Podniosłem go i położyłem na moim łóżku.

- Zostań tu, chyba że chcesz bym cię zabił - wymamrotałem i przeteleportowałem się do łazienki. Zacząłem szperać w szafkach, aż w końcu nie znalazłem bandaży oraz dezynfekatora do ran. 

Gdy wróciłem do pokoju sło- kurwa Dust! O czym ty myślisz?! Ogarnij się! Ale Berry zasnął, na prawdę wyglądał urocz~ ładnie. Zostało teraz opatrzeć jego rany. Zabrałem się za czaszkę, była raczej w najgorszym stanie. Z rany lało się wiele krwi, może mniej niż wcześniej, lecz nadal. Psyknąłem i zacząłem owijać bandaż wokół rany, zawiązałem go na mały supełek. Gdy chciałem się zająć następnymi ranami zdałem sobie sprawę że muszę, albo odwinąć mu ubrania, lub je całkowicie zdjąć. Wybrałem pierwszą opcję, odciągnąłem więc jego koszulkę. Żebra miał lekko popękane lecz nie tak bardzo jak lewa ręka. Zawijając bandaż zauważyłem że jego noga jest w takim stanie. Po dłużej chwili wszystko było już gotowe, odłożyłem  narzędzia na szafkę i położyłem się niedaleko Blue. Czułem jak się do mnie podsuwa przez sen i otula mój brzuch. Gdy odwróciłem głowę w stronę pleców zauważyłem że tym kimś był jeden z Star'sów. Moje policzki stały się ciepłe... CHWILA! Nie możliwe że ja się rumienię! Zakryłem się kocykiem cały, halo, psychopata się chyba nie może zakochać! 

- Coś nie tak Dust?... - Usłyszałem zaspany głosik, przez co rumieniec oblał całą moją kościaną czaszkę. - Halooooooo, ziemia do Dust'a!

Zaczyna mnie powoli denerwować... Nagle huk dochodzący z korytarza wyrwał mnie z łóżka, momentalnie usiadłem. Ktoś wywarzył drzwi do mojego pokoju, szybko zakryłem Blue kołdrą całego i przytrzymałem go by jej nie zrzucił.

- Dust, a ty nie powinieneś być w lochach i pilnować więźnia? - Zglichowany głos mówił tylko jedno, Error.

- Tak właściwie to go pilnuje ale nie tam - odsłoniłem Berry'sia, a Glich odziwo zrobił Lenny Face. - Em, źle zrozumiałeś, na prawdę... Emmmm...

- Wiesz o tym że gdy zawołam shushi na nogach to cię zajebie? 

- PROSZE NIE RÓB TEGO

Error przez chwile się zastanawiał i.....






















































































https://youtu.be/eZ2KfoJF8Pc

MUSIAŁAM, WIEM ZAMORDUJECIE MNIE, ALE ŻEBY SIĘ DOWIEDZIEĆ POCZEKACIE SOBIE DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro