4. ✔
Nie znajomy głos... Dziwny trzask i podejrzany hałas... To usłyszała, gdy stanęła przy drzwiach swojego domu.
Złapała klamkę, ale nagle i szybko ją puściła. Wzdrygnęła się łapiąc w dłoń kunai. Była gotowa na wszystko.
Użyła techniki, by pojawić się tam niezauważona. Stanęła na schodach, przyglądając się postaci.
Wysoki, niebiesko skóry mężczyzna w czarnym płaszczu z czerwonymi chmurami. Znała te kolory, ale zapomniała kim byli ci ludzie. Nie obchodziły ją problemy wioski.
Wtopiła się w ścianę, a pojawiła nad głową nieznajomego. Nie zauważył jej, co działało na jego nie korzyść.
Przyjrzała się twarzy nieznajomego. Wyglądał jak rekin w ludzkim wcieleniu. Jej zdaniem wyglądał uroczo, a skrzela na twarzy mężczyzny sprawiły, że chciała je dotknąć.
Gdy obrócił się w stronę drzwi, wyciągnęła rękę z sufitu i dotknęła jego skrzeli wskazującym palcem. Mężczyzna podskoczył łapiąc swój dziwny miecz i wycelował w stronę już stojącej na podłodze dziewczyny.
Popatrzył na nią, a gdy ujrzał jej czerwone policzki, również się zarumienił.
- Kawaii~!* - krzyknęła nagle.
Rekin automatycznie zrobił krok w tył, by odsunąć się od zaskakująco dziwniej i czerwonej dziewczyny.
Shishi stała bez ruchu przyglądając się mężczyźnie z gwiazdami w oczach. Spodobał niej się rekiniasty nieznajomy.
- Muszę już iść, więc... pozwolisz, że wyjdę oknem. - powiedział omijając Shishi.
Dziewczyna zwróciła wzrok na płaszcz, który miał na sobie. Teraz była pewna kim jest mężczyzna-rekin.
Szybko złożyła ręczne pieczęcie i wypluła pod nogi rekina kleistą, słodką maź dzięki której unieruchomiła nieznajomego. Ten tylko spojrzał na nią swoimi oczyma z dziwnym wyrazem twarzy.
- Jednak jesteś ninja.
- A ty członkiem przestępczej organizacji zwanej Akatsuki. - powiedziała z obojętnością.
- Chcesz mnie oddać w ręce ANBU? - spytał, gdy stanęła pionowo na ścianie.
- Nie, ale~... - przedłużyła ostatnie słowo.- Musisz wziąć mnie ze sobą.
Shishi była bardzo poważna, bo zawsze chciała spotkać kogoś z tej organizacji.
- Co z tego będę miał?
- Nie spędzisz swoich ostatnich dni w męczarniach. - odpowiedziała likwidując maź z pod nóg rekina.
- Liczę na owocną współpracę... Em? - skrzywił się jedno znacznie do dziewczyny.
- Jestem Shishi. - przedstawiła się, podając mu rękę.
- Kisame, miło mi. - złapał jej dłoń i uścisnął.
Ręka dziewczyny w porównaniu do jego była strasznie mała i bardzo delikatna. Trudno było mu się do tego przyznać, ale bał się, że ją skrzywdzi.
Zabrali swoje dłonie, gdy atmosfera stała się niezręczna. Kisame otworzył taras, a Shishi spojrzała na wnętrze domu z sentymentem.
- Będziesz za tym tęsknić?
- Będę tęsknić za Hanbun. - oznajmiła widząc ocierającego się o nią zwierzaka.
- Możesz ją wziąć. - na te słowa, kot skoczył w ramiona dziewczyny.
Shishi uśmiechnęła się szeroko do mężczyzny, a ten odwzajemnił uśmiech pokazując swoje ostre kły.
Nienaturalne zęby mężczyzny spodobały się okularnicy. Podbiegła do rekina i wtuliła w jego talię. Nie reagował... Bo jak?
------------------
Kawaii - urocze
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro