Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31.

Młoda kobieta uchyliła powieki. Było ciemno, a sama leżała na brudnej podłodze. Nie wiedziała, gdzie jest i czemu tu jest. Miała wiele pytań, ale nie mogła oczekiwać odpowiedzi.

- Itachi-sama? Kisame-sama? - wołała jakiś czas.

Głos dziewczyny odbijał się echem. Słyszała tylko siebie. Była tu tylko ona. Wstała z podłogi i rozejrzała.

- Nic nie widzę... - poszła przed siebie mimo mroku.

W tej właśnie chwili nacisnęła na coś stopą. Wzdrygnęła się, jednak szybko musiała zrobić unik.

- Pułapki? - spojrzała na kunai'e, które wcześniej leciały w jej stronę.

Była cała i nie zraniona, ale zawdzięczała to swojemu oku. Gdyby nie ono, na pewno zostałaby otruta, a znikąd pomocy...

Szła przed siebie. Chciała, a nawet musiała, się stąd wydostać. Kisame oraz Itachi zostali pozostawieni sami sobie.

- Wypuść mnie stąd! - na te słowa, rozległ się śmiesz starszej kobiety.

Tak, to ona ją tu uwięziła. Zrobiła to już drugi raz, a Akatsuki znowu nie mogli nic z tym zrobić. Czuła się teraz okropnie. Wydawało się jej, że to będzie prawdziwa, wspaniała przygoda, a teraz... okazało się, że to był jej największy błąd jaki popełniła w swoim życiu.

- Uchiha?! - głośno wrzasnęła, gdy stanęła na środku pustej, okrytej w ciemności sali.- Hoshigaki! - znowu wrzasnęła.

Przebiegła przez cała salę, krzycząc imiona i nazwiska z klanu obu mężczyzn. Była zrozpaczona. Nie wiedziała, gdzie jest i czemu tu jest. Była sama i pewna, że wyjścia nie ma.

- Kisama-san... - usiadła na środku i się rozpłakała. 

Skuliła się i westchnęła, ścierając łzy dłońmi. W sali rozległ się śmiech "wiedzmy", która świetnie się bawiła. Męczyła ją, o czym sama dobrze wiedziała. Nie lubiła być samotna...









C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro