26.
Wyruszyli na misję. Bała się. Bała się tego, co może się stać. Szła z rekinaistym w nieznane. Nic nie wiedziała o misji. Była zdana na rekina. Nie powiedział jej po co idą i gdzie, bo nawet nie odezwał się słowem przez większość drogi. Nie chciał rozmawiać z nią o tym. Po prostu nie teraz...
Pod wieczór, dotarli do małej wioski w środku lasu. Shishi weszła na małą, pustą ulicę w wiosce, ale szybko została złapała w pasie i pociągnęła do tyłu.
Przed twarzą dziewczyny przeleciał kunai. Zatruty... Zdziwiła się, a Kisame schował ją za sobą, łapiąc za rękojeść swojego miecza.
- Dłużej się nie dało? - odezwał się znajomy głos.
- Gdybyś ją zabił, Lider z pewnością nie byłby zadowolony. - oznajmił rekin, zwracając się do idącego Uchihy.
Shishi zdziwiła się bardziej, gdy wioska nagle zniknęła. Teraz rozumiała... Itachi użył techniki iluzji, w razie gdyby zamiast nich przyszedł ktoś inny. Jednak... Kisame wydawał się nie wiedzieć, że Uchiha postanowi zaatakować.
- Chodźmy. - mruknął, rzucając przez ramię.
Itachi ruszył przed siebie, a Kisame stał chwilę bezruchu. Zamyślił się nad czymś intensywnie. W końcu z zamyśleń wyciągnął go cichy i ponętny głos Shishi.
- Kisame-senpai? Stało się coś?
- Hm? Co? - otrząsnął się rekiniasty.- Nie, nic się nie stało. Chodźmy. - dziewczyna spojrzała mu w twarz.
Kisame złapał dłoń wybranki i ciągnąc ją za sobą, doganiał Uchihę. Rekin i Uchiha szli tym samym tempie, gdy to Shishi była ciągnięta większość drogi.
Wielokrotne jęczenie i warczenie dziewczyny na stan rzeczy, zmusiły rekiniastego do wzięcia jej na plecy/barana. Wykorzystała to. Złapała się mocno i wtuliła w ciało wybranka.
- Nie uduś mnie. - zaśmiał się cicho.
Shishi uśmiechnęła się radośnie. Kochała rekina i jego humory. Umiał być śmieszny, specjalnie dla niej. Ukazywał to zazwyczaj, gdy byli sam na sam w pokoju. Kisame musiał trzymać swoją przerażającą opinię, mimo bycia z nią.
-------------------
[...] "W żyłach płynie krew, w głowie płyną myśli
Nasze oczy widziały dużo nienawiści
Dużo radości, mnóstwo rozczarowań" [...]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro