Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20.

   W końcu! To właśnie ten dzień.

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęła kobieta, przynosząc naleśniki.

   Shishi uśmiechnęła się szeroko. Czekała na ten dzień już od roku.

- Dziękuję, Haha*.

- Co byś chciała dostać od swoich rodziców? - spytała kobieta.

- Niczego nie potrzebuję, ale chciałabym spędzić ten dzień z wyjątkową dla mnie osobą. - mówiąc to, zarumieniła się.

- Rozumiem. - pogłaskała ją po głowie.- Miłego dnia, kochanie. - powiedziała i wstała.

- Kocham Cię, Haha.

   Kobieta posłała córce całuska i wyszła z jej pokoju. Dziewczyna westchnęła ciężko i padła na łóżko. Spojrzała na sufit...

- To właśnie ten dzień... - szepnęła i zakryła twarz.- To już dziś... - poczerwieniała i gwałtownie wstała.-... wyznam mu swoje uczucia! - krzyknęła.

   Nikt tego jednak nie słyszał. Pokoje w Akatsuki są dźwięko szczelne tylko dlatego, bo Hidan przynosi do kryjówki swoje ofiary i wiele z nich się drze, jakby obdzierał je ze skóry.

- Zaruchałeś? - spytał Hidan.

- Przytuliłem ją. - odpowiedział Kisame.

   Oboje siedzieli w salonie. Rekin pewnie już dawno by sobie poszedł, ale senk w tym, że był za bardzo rozmarzony. Całe to zajście wyglądało, jakby to wyznawca Jashin'a pomagał rekinowi. Oczywiście na swój sposób...

- Macałeś?

- Złapałem ją za rękę. - odpowiedział.

- Widziałeś ją nago?

- Widziałem jej piękne oczy. - przypomniał sobie ten moment.

- Jesteś dziwny. - mruknął na niego.

- Po prostu ją kocham.

   Hidan strzelił sobie "facepalm'a". Załamało go rachowanie niebiesko skórego.

- "Po prostu ją kocham". - zakpił z niego.- W takim razie, dlaczego jej tego nie powiedziałeś?

   Rekin od razu spojrzał na mężczyznę. Gwałtownie wstał z sofy i wybiegł z pomieszczenia.

   Biegł w stronę pokoju Shishi. Chciał teraz jej to powiedzieć, gdy wpadł na kogoś.

- Shishi... - spojrzał na dziewczynę.

   Ona uśmiechnęła się szeroko do niego. Była lekko czerwona, a w spodniach rekina rusł nie mały problem. Spojrzeli w swoje oczy...

- Muszę Ci coś powiedzieć! - krzyknęli w tym samym czasie.

   Zaśmiali się i pomogli sobie wstać. Ta sytuacja była dla nich dziwna, ale bardzo zabawna.

- Wszystkiego najlepszego.

- Dziękuję, senpai. - poczerwieniała lekko.

   Zdziwiło to lekko rekina, bo nie wiedział czemu się tak rumieni.

- Shishi~...

- Spotkamy się dziś pod wiśnią? - spytała nagle.

- O-Oczywiście. - odpowiedział miło.

- Widzimy się o północy... - uśmiechnęła się i odeszła.

   Rekiniasty patrzył jak odchodzi i myślał o tym po co tam idą o północy... Westchnął i w końcu sam odszedł, by przygotować się do tego spotkania.

--------------------------
Haha - z japońskiego: "mama"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro