20.
W końcu! To właśnie ten dzień.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęła kobieta, przynosząc naleśniki.
Shishi uśmiechnęła się szeroko. Czekała na ten dzień już od roku.
- Dziękuję, Haha*.
- Co byś chciała dostać od swoich rodziców? - spytała kobieta.
- Niczego nie potrzebuję, ale chciałabym spędzić ten dzień z wyjątkową dla mnie osobą. - mówiąc to, zarumieniła się.
- Rozumiem. - pogłaskała ją po głowie.- Miłego dnia, kochanie. - powiedziała i wstała.
- Kocham Cię, Haha.
Kobieta posłała córce całuska i wyszła z jej pokoju. Dziewczyna westchnęła ciężko i padła na łóżko. Spojrzała na sufit...
- To właśnie ten dzień... - szepnęła i zakryła twarz.- To już dziś... - poczerwieniała i gwałtownie wstała.-... wyznam mu swoje uczucia! - krzyknęła.
Nikt tego jednak nie słyszał. Pokoje w Akatsuki są dźwięko szczelne tylko dlatego, bo Hidan przynosi do kryjówki swoje ofiary i wiele z nich się drze, jakby obdzierał je ze skóry.
- Zaruchałeś? - spytał Hidan.
- Przytuliłem ją. - odpowiedział Kisame.
Oboje siedzieli w salonie. Rekin pewnie już dawno by sobie poszedł, ale senk w tym, że był za bardzo rozmarzony. Całe to zajście wyglądało, jakby to wyznawca Jashin'a pomagał rekinowi. Oczywiście na swój sposób...
- Macałeś?
- Złapałem ją za rękę. - odpowiedział.
- Widziałeś ją nago?
- Widziałem jej piękne oczy. - przypomniał sobie ten moment.
- Jesteś dziwny. - mruknął na niego.
- Po prostu ją kocham.
Hidan strzelił sobie "facepalm'a". Załamało go rachowanie niebiesko skórego.
- "Po prostu ją kocham". - zakpił z niego.- W takim razie, dlaczego jej tego nie powiedziałeś?
Rekin od razu spojrzał na mężczyznę. Gwałtownie wstał z sofy i wybiegł z pomieszczenia.
Biegł w stronę pokoju Shishi. Chciał teraz jej to powiedzieć, gdy wpadł na kogoś.
- Shishi... - spojrzał na dziewczynę.
Ona uśmiechnęła się szeroko do niego. Była lekko czerwona, a w spodniach rekina rusł nie mały problem. Spojrzeli w swoje oczy...
- Muszę Ci coś powiedzieć! - krzyknęli w tym samym czasie.
Zaśmiali się i pomogli sobie wstać. Ta sytuacja była dla nich dziwna, ale bardzo zabawna.
- Wszystkiego najlepszego.
- Dziękuję, senpai. - poczerwieniała lekko.
Zdziwiło to lekko rekina, bo nie wiedział czemu się tak rumieni.
- Shishi~...
- Spotkamy się dziś pod wiśnią? - spytała nagle.
- O-Oczywiście. - odpowiedział miło.
- Widzimy się o północy... - uśmiechnęła się i odeszła.
Rekiniasty patrzył jak odchodzi i myślał o tym po co tam idą o północy... Westchnął i w końcu sam odszedł, by przygotować się do tego spotkania.
--------------------------
Haha - z japońskiego: "mama"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro