2. ✔
Shishi otworzyła swoje bursztynowe oko. Zaatakowała i wygrała, po nie długiej walce z przeciwnikiem.
- Shishi wygrywa! - krzyknął mężczyzna.- Yūko wypada! - dodał po chwili, gdy spojrzał na nie ruszającego się chłopaka.
- Chyba przesadziłam... - powiedziała do siebie dziewczyna.
Nikt jej nie słuchał. Liczyła się wygrana i zdanie Egzaminu na Chūnina. Dziewczyna nie miała kolegów, ale miała przyjaciela, który był Jinchūriki. Lubiła go, bo znała go chyba od zawsze. Właśnie zdawała egzamin, którego on nie potrafił. Uśmiechnęła się zwycięsko.
- Co się tak szczerzysz, Chenji*?! - spojrzała w stronę głosu.
Konohamaru - chłopak, który nigdy nie lubił dziewczyny i nazywał ją "Chenji". Nie lubiła tego, ale nic nie mogła mu zrobić, chyba, że walnąć go w nos. Jednak zawsze unikała bójek, bo bała się o życie innych.
- Wiesz, że go prawie zabiłaś? - spytał podchodząc do Shishi.
- Nic mu nie jest. Lekko oberwał, a poza tym... - zaczęła, ale zawahała się.-... to jest Egzamin na Chūnina i walczymy tu o życie z innymi ninja. Ja nie jestem waszym jedynym problemem. - oznajmiła i odeszła od chłopaka, jak najdalej.
Chłopak zawsze ją wkurzał, ale miała świadomość, że Naruto też się z nim przyjaźni. Shishi starała się go unikać, ale on często przebywał z Uzumakim.
Westchnęła ciężko i stanęła przy dziwnym mężczyźnie.
- Masz wielką moc. - powiedział nagle.- Nie wierzę, że jesteś ich córką. - zakończył i chciał odejść.
- Proszę zaczekać! - mężczyzna zatrzymał się.- Pan zna moich rodziców? Jacy są? Najważniejsze, gdzie są?
- Znałem twojego ojca bardzo dobrze. - zaczął odpowiadać.- Pain jest strasznie sztywny, a twoja matka zrobiła się "trochę" empatyczna. - dodał patrząc na lewe oko dziewczyny.- Lecz ostatniej informacji nie znam... Przykro mi. - udał smutek.
Dziewczyna zauważyła to od razu, ale mężczyzna miał spore przepływy czakry i nie wyglądał na osobę przyjazną dla otoczenia. Cud był taki, że w ogóle odpowiedział na jej pytania i niczego nie żądał.
- Masz oczy po matce, ale nie wiem dlaczego nosisz okulary. - mruknął i zniknął.
Nie zdążyła zareagować, a mężczyzny już nie było. Wiedziała, że jest z nim coś nie tak, ale nie wiedziała, że aż tak.
Złapała za prawy zausznik i ściągnęła okulary. Rozejrzała się, a obraz był rozmazany. Przetarła lewe oko i założyła je z powrotem. Od razu obraz nabrał ostrości.
- Ten typ na pewno wie coś więcej... - pomyślała i wolnym krokiem powędrowała na "pale bitwy".
***
- Jak było na egzaminie? - spytała kobieta z niebieskimi włosami.
- Zdałam! - krzyknęła i rzuciła się z ramiona kobiety.
- Gratulacje, słoneczko. - uśmiechnęła się miło.- Co chcesz na obiad? - spytała wchodząc do kuchni.
- A może tym razem uczcimy to w Ichirakuramen. - zaproponowała.
Wzrok niebiesko włosej spoczął na jej córce. Nigdy jej o tym nie powiedziała, ale tak ją traktowała. Jednak nie mogła wyjść z nią na zewnątrz, gdyż była członkiem przestępczej organizacji.
- Dobrze w wiesz, że nie mogę. - powiedziała spokojnie.
Shishi spojrzała na nią ze smutkiem w oczach.
- Wiem, że jako ninja ma pani dużo misji, ale nawet ja nie jestem tak zarobiona. - powstrzymała słoną ciecz, która zbierała się w jej oczach.
Kobieta stanęła prosto bojąc się, że doprowadziła swoją córkę do płaczu. Nigdy jednak tego jej nie powiedziała, bo bała się, że dziewczyna nie uwierzy w jej ani jedno słowo.
Konan podeszła bliżej Shishi i złapała ją za ramiona. Uśmiechnęła się marnie, po czym przytuliła ją czule.
- Obiecuję, że kiedy nadejdzie czas... - przerwała na chwilę, by nabrać powietrza.-... wszystko Ci wytłumaczę.
- Wierzę, ale nie jestem pewna co do naszej szczerości. - oznajmiła i odepchnęła od siebie Konan.
Niebiesko włosa nie ukryła zdziwienia. Nie widziała swojej córki w takim stanie. Nigdy jej nie odtrąciła, a już na pewno nie powiedziała takich słów nagłos.
- Powinna to pani zrozumieć...
[Time skip.]
---------------------
Chenji - odmieńca
C.D.N
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro