Rozdział 93
Poniedziałek
~Alec~
Otworzyłem oczy, i ze zwiększającym się entuzjazmem, zdałem sobie sprawę, że nie ma lata, a co za tym idzie promienie słoneczne nie zawitały dziś na mojej mordce. Co robiły zawsze i przy tym niemiłosiernie mnie drażniły i sprawiały, że miałem ochotę schować się do szafy. Ale zawsze się jej bałem, więc pozostawało ukrywanie się pod kołdrą. Teraz nie muszę tego robić. Dzięki ci, jesień!
Chciałem się rozciągnąć, ale coś wprawiło mnie w paraliż. Piekący ból. Skutki wczorajszego wieczoru? No nie, skąd... Jasne, że tak. Ale nie żałuję. I mam nadzieję, że Mags też nie.
Spróbowałem zignorować ból i przeciągnąłem się. Brawo ja. Zabolało jeszcze bardziej.
Już chciałem wołać o pomoc, że nie mogę wstać z łóżka, ponieważ tyłek mi nie pozwala, ale powstrzymałem się, kiedy otworzyłem usta. Jestem silny. Poradzę se. Chyba...
Powoli podniosłem się do siadu. Próbowałem się rozluźnić, ale co chwila wstrzymywałem oddech lub zaciskałem szczękę.
Po jakiś kilkunastu próbach w końcu ustałem na nogi. Westchnąłem i pokręciłem głową w koło, by usłyszeć strzelanie karku. Kiedy usłyszałem zadowalające mnie dźwięki, naciągnąłem na siebie swoje bokserki i postanowiłem poszukać Magnusa.
Ślimaczym tempem ruszyłem do drzwi i wyszedłem z sypialni chłopaka. Przekręciłem głowę na lewo, potem na prawo i tak ją zostawiłem, bo zobaczyłem otwarte na oścież drzwi łazienki. Nie zainteresowało by mnie to, ale usłyszałem odgłos napuszczania wody do wanny.
Magnus będzie się kąpał w wannie? On preferuje długie prysznice. Myje jakiegoś kota? Nie, bo nie słyszę jęków wskazujących na walkę o przetrwanie.
Stoję tak jak kołek zamiast w końcu ruszyć swoje nogi.
Pokręciłem głową i skierowałem kroki w stronę łazienki, w której progu za chwilę ustałem. Magnus odziany w bordowy szlafrok wlewał do wanny pełnej wody jakieś olejki, których intensywne zapachy dotarły do moich nozdrzy.
Mango i kokos. Kokos! Uwielbiam kokosy. A raczej kokosowe zapachy i słodycze.
Azjata zakręcił zawór od gorącej wody. Nad powierzchnią cieczy unosiła się para, która kusiła, by pomachać nad nią ręką, żeby ją rozwiać. Magnus zanurzył powoli rękę do łokcia w wodzie i zaczął nią poruszać. Pewnie by zrobić pianę, która zaczęła powstawać. Kolejna kusząca rzecz.
Po chwili wyciągnął rękę, otarł ją ręcznikiem i się odwrócił. Podskoczył zaskoczony, gdy mnie zobaczył, a ja się roześmiałem, widząc jego wybałuszone gały.
- Śmieszne - prychnął. - Mógłbyś uprzedzać o swojej obecności? Nie chciałbym wpaść do wanny.
- A ja właśnie miałem taką nadzieję - westchnąłem teatralnie, z udawanym rozczarowaniem.
- To ja ci tu kąpiel robię, a ty chcesz mnie utopić? - uniósł jedną brew, patrząc na mnie niezrozumiale.
Był zdezorientowany. Wprawiło mnie to w jeszcze głośniejszy śmiech, bo Magnus bez poczucia humoru to śmieszny do bólu Magnus. Taki, który dopiero wstał i z trudem odbierał bodźce od otoczenia, by obrócić je w żart.
- Wiesz... - odezwałem się, gdy śmiech skończył się ze mnie produkować, a zastąpił go uśmiech na ustach. - Nie utopił byś się, bo niestety nauczyłem cię pływać.
- Mhm. A jak tam tyłek? - teraz na jego twarzy zagościł cwany uśmiech, który był nawet podniecający z tym wyrazem triumfu na twarzy. - Gorąca woda pomoże, honey - wskazał na wannę.
Jego aż władczy ton przyspieszył bicie mojego serca. Albo on stał się bardziej dominujący, albo ja bardziej uległy. Albo to i to...
- Mhm... - mruknąłem nieco zawstydzony. - Dzięki.
Magnus uśmiechnął się zadowolony.
- To właź, a ja zaraz dojdę - po tych słowach wyszedł z łazienki tanecznym krokiem. Ta.
On może normalnie chodzić.
Szybko pozbyłem się bokserek i mimo narastającego bólu przez moje chaotyczne ruchy, wszedłem do wanny. Ooo...
Zanurzyłem się po samą szyję w gorącej wodzie, mrucząc z przyjemności. Mięśnie się rozluźniły, a ból znacznie przestał mi ciążyć. Do tego ten zapach unoszący się wokół mojej głowy, w postaci pary. Chyba zamienię prysznic na wannę.
- Suń się - usłyszałem głos Magnusa, więc spojrzałem na niego.
Na krześle obok wanny położył nasze telefony i zaczął pozbawiać się szlafroka. Jak zdążyłem za chwilę zauważyć, to nic pod nim nie miał.
Podkuliłem do siebie nogi, by zrobić miejsce w wannie przede mną, które zaraz zaczął zajmować azjata. Zanurzał się powoli, a wyraz na jego twarzy mówił sam za siebie, że jest w siódmym niebie. Obaj jesteśmy.
Zamruczał rozkosznie, gdy zanurzył się już po brodę. Odchylił głowę w tył, a moja uwaga skupiła się na pianie i bąbelkach, którymi zacząłem się bawić jedną ręką.
- I co? - spytał po chwili. - Lepiej?
Uniosłem wzrok, by spojrzeć na niego, bo mogłem dać se rękę uciąć, że patrzy na mnie troskliwie. I nie myliłem się.
- Tak - obdarzyłem go moim łagodnym uśmiechem, który pokazywał po prostu, że jest mi wygodnie i dobrze. I gorąco.
- To dobrze - mruknął i zamknął oczy, korzystając z chwili błogości.
Ja wytarłem jedną dłoń o ręcznik, by wziąć mój telefon. Włączyłem Wi-Fi i wszedłem na naszą grupkę na Messengerze. Ale zniechęciłem się, gdy zobaczyłem w czerwonej kropeczce +99... O czym oni, do kurwy, pisali?
Zacząłem niedbale przeglądać wiadomości, by w razie czego nie ominęło mnie coś ciekawego. Nic nie znalazłem. Maja wysyłała zdjęcia tego gej małżeństwa, które wprowadziło się obok niej. Nino chwalił się swoimi osiągnięciami w Lola, a Magnus prowadził dyskusje z Nicole na temat yaoi.
Biedny Mags.
Kiedy trójka przyjaciół zobaczyła, że jestem dostępny, przyszły mi nowe powiadomienia na grupce.
Lolek (Nino) :
A wy czemu nie w budzie?
Wiewióretka (Maja) :
Właśnie, Malec?!
Yuriii (Nicole) :
Też przyłączam się do pytania.
Uke Anioł (ja) :
Bo nie chciało nam się!
Wiewióretka:
Wyczuwam.......😏😏😏😏😏😏😏😏
Yuriii:
O! Masz rację! 😏😏
Lolek:
*Lenny face*
Lolek:
Wybacz Alec 😝
Uke Anioł:
-,-
Seme Prezes Miau (Magnus) :
A co wy tacy ciekawi? Hmmm? 😏😏
Uniosłem wzrok znad ekranu i okazało się, że Magnus też wsadził nos w swój telefon.
Wiewióretka:
Ja chcę wiedzieć. Gadać !!!
Yuriii:
Podejrzewam first time.
Lolek:
Nie piszcie o tym tutaj -,-
Seme Prezes Miau:
😂😂😂
Uke Anioł:
*Ignorowanie*
Wiewióretka:
Alec, zaraz dostaniesz kopniaka w tyłek.
Seme Prezes Miau:
Oszczędź mu go, i tak go boli 😏👌😏👈😏
Moje policzki zalały się falą ognia i nie dlatego, że para wokół mojej twarzy jest gorąca. Usłyszałem chichot Magnusa.
Warknąłem zażenowany w odpowiedzi i wróciłem do konwersacji.
Uke Anioł zmienił nazwę użytkownika Seme Prezes Miau na Idiota Do Kwadratu.
Uke Anioł:
Idealnie 👌
Idiota Do Kwadratu zmienił swoją nazwę na Seme Idiota Do Kwadratu.
Seme Idiota Do Kwadratu:
Idealnie 👌
Uke Anioł:
😑😑😑😑
Zauważyłem, że nasi przyjaciele albo jeszcze nie przeczytali naszej wymiany "zdań" albo nie wiedzą, co napisać. Ale yaoistki by wiedziały.
Spojrzałem w dolny róg ekranu pod moją wiadomość i odczytał ją narazie tylko Nino. On głównie milczy w bardziej dwuznacznych rozmowach, więc teraz też nie będzie się udzielał. Ale czytał to już tak.
Po chwili Maja i Nicole zeszły na sam dół konwersacji.
Wiewióretka:
OMG OMG OMG!!!! 😱😱😱😱😱😱😱
Yuriii:
First time of Malec...
Yuriii:
FIRST TIME OF MALEC!
Uke Anioł:
Kto powiedział że to prawda?
Seme Idiota Do Kwadratu:
Nie zaprzeczyłeś 😘😘
Uke Anioł:
Spadam stąd.
Lolek:
Ja zrobiłem to już wcześniej 👌👌👌
Wiewióretka:
Ta, ale nadal czytasz 😝
Wyszedłem z konwersacji i odłożyłem telefon.
Zanurzyłem się tak, że piana osłaniała mi nos, więc wykorzystałem groźne spojrzenie. Azjata obniżył telefon ze swojego pola widzenia, by mnie zobaczyć.
Poddenerwowałem się jeszcze bardziej, gdy ten idiota miał rozbawiony wyraz twarzy i absolutnie nie przejmował się piorunami, które ciskały w niego ode mnie.
- No co? - spytał ciepłym i beztroskim tonem, a ja zapragnąłem go udusić. Nie, utopić.
- Jajko - burknąłem, gdy uniosłem głowę. Przetarłem dolną część twarzy, gdzie czułem łaskoczące mnie bąbelki.
- Oj tam. Nie bądź zły.
Poruszyłem dwukrotnie brwiami nie odzywając się, co znaczyło, że mam focha i to takiego na sterydach.
- Alexandrzeee... - jęknął zasmucony i odłożył telefon na krzesło.
Wbił we mnie swoje dominujące spojrzenie, chcąc, bym odwrócił wzrok, tym samym mu ulegając.
Taka walka na spojrzenia między uke a seme. Maja i Nicole nam ją pokazały, a Magnus się w tym zakochał. One też. A ja nie, bo ciągle przegrywałem, zachowując się jak typowy, uległy uke. Ale tym razem się nie dam. Mam nadzieję.
Zawzięcie nie odwracałem wzroku, ale czułem sie przez to coraz bardziej przytłoczony.
Wpatrywała się we mnie tylko jedna para oczu, ale tego spojrzenia nie mogłem porównać do żadnego innego. Pewne siebie, władcze i uparte, które raz za razem ustępowało dla pożądania, ale za chwilę znów wracało na poprzednie, żądzące tory.
Nerwowo w wodzie zacząłem bawić się palcami, by nie dać się zdominować. Bo czułem, że zaraz to zrobię.
Złote tęczówki wydawały się być niewzruszone tym, jak długo nie oderwałem od nich wzroku i dalej były pewne siebie. Umyślnie zatrzymałem pracę płuc, kiedy oczy zaczęły się przybliżać, wraz z ich właścicielem. Cholerny Magnus...
Moja głowa się cofała, jego napierała do przodu, z tą silną chęcią władzy w oczach. Którą był pewny, że zaraz poczuje i zobaczy.
Pewny był, że zaraz ulegnę. Że skruszę się pod jego spojrzeniem. Że nie wejdę mu w paradę w byciu seme.
I co? Noi chuj, miał rację.
Odwróciłem wzrok, nie mogąc już naprawdę wytrzymać tego jego, od którego biła pewność siebie, która zdominowała by chyba nie tylko mnie...
Wydałem z siebie długi i zdruzgotany z mojej przegranej jęk niezadowolenia, który stłumił zadowolony śmiech azjaty.
- Idiota - warknąłem, patrząc na bąbelki, jednak nie mogłem pozbyć się tego uczucia, jakbym był przyparty do ściany.
A co gorsza, nie przeszkadzało mi to w jakiś większy sposób. Jakby mi się to podobało. Skuliłem ramiona, chcąc schować w nich głowę, ale on mi na to nie pozwolił. Złapał moją brodę w dwa palce i uniósł głowę.
Zauważyłem tylko błysk pożądania w jego oczach, kiedy wpił się w moje usta natarczywie, z zachłannością jak jeszcze nigdy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro