Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 62

~Magnus~
Zacząłem się śmiać, kiedy Alexander zaczął krzyczeć moje imię, gdy ruszyliśmy w impetem w dół. Za chwilę jednak rura robiła się kręcona, więc miotało nami na boki. Myślałem, że zaraz zrobimy pełny obrót!

- Kurwa! - skomentował Alexander, kiedy zaczęliśmy przyspieszać.

Byśmy byli jeszcze szybsi, odchyliłem się z Alexandrem bardziej do tyłu. Nie wiem, czy to był dobry pomysł czy zły... Zaczęliśmy pędzić prosto dwa razy szybciej niż wcześniej, zamykając mocno oczy, bo woda bryzgała wszędzie, więc nie było mowy o podglądaniu.

Serce zaczęło mi łomotać, kiedy rura zrobiła się bardziej stroma, prawie pionowa Zaczęliśmy się drzeć z tych emocji jak napalone nastolatki i za chwilę rura się skończyła, a my zanurzyliśmy się w chłodnej wodzie.

Wynurzyłem się, kręcąc głową na boki, by strzepać trochę te mokre i oklapnięte włosy. Przeczesałem je palcami, układając do tyłu. Rozejrzałem się za Alexandrem, a ten wynurzył się nagle przede mną.

- I jak? - uśmiechnąłem się szeroko, dalej czując buzującą adrenalinę w żyłach. Alexander przetarł oczy i zaczął się szczerzyć jak głupi. Wiedziałem!

- Idziemy jeszcze raz?! - spytał głośno. - No chodź! Chodź! Proszę, chodź! No dawaj! Rusz ten tyłek!

Spojrzałem na niego z uniesioną brwią, a za chwilę wybuchnąłem rechotem.

- Nie ciesz się tak! - złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do schodków, by wyjść z wody i ruszyć z powrotem po schodach na górę. Szedłem za nim, cały czas się śmiejąc.

Gdy wyobrażam sobie te jego oczy jak po narkotykach, ogromny, szeroki uśmiech i do tego jeszcze jak zaczyna skakać i piszczeć z podniecenia, mam ochotę się posikać ze śmiechu. Naprawdę. I przy okazji popłakać ze szczęścia, że jest taki beztroski. I to w moim towarzystwie.

****
Przez następną godzinę chodziłem z nim od atrakcji do atrakcji. Teraz nie bał się, wręcz przeciwnie. Sam ciągnął mnie na bardziej ekstremalne rzeczy. A gdy już zjeżdżaliśmy, śmialiśmy się do rozpuku i robiliśmy wszystko, by tylko choć odrobinę przyspieszyć, jeszcze i jeszcze. A potem wpadaliśmy do wody, która ostudzała nasze podekscytowanie swoją temperaturą.

****
- Nogi mnie już bolą - jęknął ze śmiechem Alexander, kiedy wyszliśmy z wody, do której wpadliśmy z jakiejś rury.

- Mnie też, kochanie - uśmiechnąłem się do niego. - To teraz coś na relaksik.

- A co? - zapytał z ciekawością w oczach. Uśmiechnąłem się zalotnie i pociągnąłem go w stronę saun.

****
~Alec~
Szedłem za Magnusem, śmiejąc się z niego, kiedy ten chodził od drzwi do drzwi saun i patrzył, czy są zajęte. A jeśli były - przeklinał pod nosem i ciągnął mnie dalej. Naprawdę żadna moja kłótnia z nim nie będzie miała sensu, jeśli on jest taki słodki, gdy się złości. Jak wspomniałem kiedyś - jak słodki króliczek. I to chyba się nie zmieni.

- Wolne! - wykrzyknął uradowany, otwierając drzwi i po chwili wepchnął mnie do pomieszczenia. Również wszedł i zamknął za sobą drzwi.

Ustałem na betonowej podłodze, czując, jaka jest rozgrzana. Niczym rozżarzone węgle. Pomieszczenia było małe, jakieś 4 metry kwadratowe. Pod jedną ze ścian, które były z czerwonej cegły, stała drewniana ławeczka. Metr przed nią coś w podobie wulkanu z kamieni, z którego wylatywała para, która odrobinę utrudniała widzenie. Poza tym - było w chuj gorąco. No jak to w saunie, po to ona jest. Gdy tylko się tu wchodziło, czuło się, jak spięte mięśnie się rozluźniają, a nogi robią się jak z waty i same prowadzą na ławeczkę.

Chciałem usiąść na tą ławkę, ale Magnus mnie wyprzedził, rozkładając się na niej pierwszy. Miałem skomentować jego chamstwo, kiedy ten pociągnął mnie za rękę na swoje kolana, na których usiadłem okrakiem. Położyłem dłonie na jego barkach, czując, jaki jest rozpalony od kłębów gorącej pary. A może nie tylko od tego? Poczułem, jak moje serce przyspiesza, kiedy jego gorące, duże dłonie znalazły się na mojej skórze w okolicach pasa i bioder.

Chwila... PRZECIEŻ MY JESTEŚMY PÓŁ NADZY. Naprawdę wcześniej tego nie zauważyłem?! Tak. Bo zajęliśmy się atrakcjami i zabawą, zamiast wyglądem.

Spojrzałem na jego szerokie i dobrze zbudowane barki, na których były moje dłonie. Kochałem te ramiona, ale jeszcze bardziej wielbiłem uczucie, które czułem, gdy azjata mnie nimi obejmował. Spuściłem wzrok na jego klatkę piersiową. Była wilgotna, przez co wydawała się, jakby jakiś malarz uwiecznił ją jako jakieś cudo. Zdawała się być twarda jak skała. Jedynie oddychanie Magnusa wprawiało ją w ruch.
Zjechałem wzrokiem niżej.

Idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha, zgięte w wklęsły łuk, gdyż Magnus siedział tyłkiem na krawędzi ławeczki, a plecami opierał się o ścianę. Dotknąłem lekko dłonią jego kaloryfera, czując się jak zahipnotyzowany. Sześciopak był gorący jakby płonął żywym ogniem.

~Magnus~
Z satysfakcją patrzyłem na oczy Alexandra, które jak w transie lustrowały moje ciało, widocznie się nim zachwycając. Pewnie zdał sobie sprawę, że jesteśmy w samych kąpielówkach. Ja też zbytnio tego wcześniej nie zauważyłem, bo skupiłem się na jego radosnej twarzy podczas zjazdów ze zjeżdżalni...

Przypomniałem sobie o Aniele siedzącym na moich kolanach i spojrzałem na jego klatkę piersiową. Unosiła się równomiernie i spokojnie, cała mokra. I od wody w basenie, ale i od tej pary tutaj, w której się rozpływaliśmy. Zjechałem wzrokiem niżej, na brzuch. Lekko wyrzeźbiony, wyraźnie blady. Jak cały Alexander. Zapragnąłem wycałować każdy skrawek jego ciała. I będę do tego dążył.

Otrząsnąłem się z transu, kiedy poczułem opuszki jego gorących palców na moim brzuchu. Mięśnie w nim spięły się od dotyku czarnowłosego. Chciałbym, by dotykał mnie tak częściej i odważniej. Uśmiechnąłem się, widząc go takiego zahipnotyzowanego i zacisnąłem dłonie na jego skórze, które znajdowały się na jego biodrach. Chłopak aż podskoczył, wybudzony z transu. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, jego policzki pokryły się intensywnym szkarłatem. Mój uśmiech rozszerzył się, kiedy dostrzegłem formujący się lekki uśmiech pod nosem Alexandra. Właśnie tak. Zaczyna nabierać pewności siebie.

- Zdajesz sobie sprawę, Alexandrze, że wyglądasz jak grecki Bóg?

- Ty też - odpowiedział zachrypniętym i seksownym głosem, który zapewne wypłynął z niego nieświadomie, ale zdecydowanie mnie pobudził. - T-tak bardzo, ż-że chciałbym c-ciebie namalować - przełknął ślinę, pewnie starając się nie jąkać.

- Cieszę się - posłałem mu ciepły uśmiech.

Teraz chciałem sprawdzić, na ile mi pozwoli. I to chyba dobre miejsce. Bo co innego trzymać go w pasie, kiedy ma na sobie koszulkę, a kiedy moje dłonie stykają się z jego nagą skórą.

Ciągle patrząc sobie w oczy, moje ręce zaczęły jechać w górę jego gorących pleców, a mój tułów przybliżał się do jego.

~Alec~
Poczułem niewyobrażalny gorąc, kiedy dłonie Magnusa zaczęły jechać po mojej nagiej skórze. Nie odrywaliśmy od siebie spojrzenia, jakbyśmy rozmawiali między oczami, a ciała robiły co chciały. Sam swoimi rękoma zjechałem na jego kaloryfer, bo naprawdę był dla mnie fascynujący. Brzuch zadrżał, a ja uśmiechnąłem się lekko na taką reakcję. Czyli działam na Magnusa tak, jak on na mnie.

Azjata wyprostował się nagle i zbliżył nasze twarze do siebie. Dyszałem podniecony, ciekaw tego, co zaraz się stanie. W jego oczach zauważyłem pytanie o pozwolenie. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale lekko kiwnąłem głową. Za sekundę rozgrzane dłonie mojego chłopaka wpełzły pod moje kąpielówki, zatrzymując się na pośladkach, a wraz z tym Magnus wpił się w moje usta zachłannie. Boże! Zaraz zacznę się topić.

Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Z jednej strony moje ciało drgnęło gwałtownie na jego dotyk, wyraźnie pobudzone jeszcze bardziej, a z drugiej strony moje wargi, na których były usta Magnusa, zaczęły działać za mnie. Straciłem kontrolę nad sobą. Zacząłem oddawać pocałunek, a moje dłonie powędrowały na jego plecy. Nasze usta rozwarły się bardziej i języki wkroczyły do gry.

Moje paznokcie lekko wbiły się w skórę na jego plecach, kiedy jego dłonie ścisnęły pod kąpielówkami moje pośladki. Jęknąłem w jego usta. Czułem jak podniecenie przybiera na sile z każdą sekundą, kiedy nagle usłyszałem otwieranie drzwi. Wyrwany z transu zeskoczyłem gwałtownie z Magnusa, ciężko dysząc.

Chyba dobrze, że ktoś nam przerwał. Nie wiem jak daleko by to zaszło... Ale chcę tego spróbować raz jeszcze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro