6. Idziemy do Sansa :D
Wkońcu wszyscy wyszli, a ja poszłam do swojego pokoju i padłam na łóżko. To był wspaniały dzień.
Obudziłam się o 6 rano. Wstałam i poszłam się ogarnąć. Wyglądałam okropnie XD
Uczesałam swoje białe włosy z niebieskimi końcówkami. Ubrałam białą bluzkę, a na to niebieską bluzę i spodenki z wysokim stanem.
Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę Toriel. Siedziała ona na fotelu i czytała książkę.
-Dzień dobry mamo.- powiedziałam
-O witaj kochana. Chcesz posłuchać książkę, którą czytam?
-Tak! Z chęcią.
-A więc...- Tori opowiadała mi swoją ulubioną książkę o ślimakach. Była bardzo ciekawa.
-Mamo, a jest coś do jedzenia?
-Tak. Tam w kuchni jest ciasto karmelowe. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Sama piekłam- uśmiechnęła się, a ja poszłam ukroić sobie kawałek ciasta.
Spróbowałam i.. Było wspaniałe!
-Wow! To ciasto jest wyśmienite!!
-Dziękuję. Cieszę się, że ci się podoba. A mam pytanie... Idę dzisiaj do Snowdin. Chcesz ze mną pójść? Tam mieszka Frisk, Sans i Papyrus. Będziesz mogła ich odwiedzić.
-No z chęcią pójdę.
Time skip
Jesteśmy już w Snowdin. Jest tu bardzo ładnie! No i jeszcze dużo śniegu.. Ale jak niby pada śnieg w podziemiach? Pewnie to jakaś magia...
-A więc już jesteśmy. Tu jest dom Frisk, a tam obok szkieletów. To ja cię w takim razie zostawiam i idę na zakupy! Żegnaj Ann!- powiedziała Tori.
-Pa!
A więc.. Gdzie by tu się udać najpierw? Może do Frisk... Okej idę do niej. Zapukałam w drzwi. Muszę przyznać ma od zewnątrz bardzo ładny dom.
-Kto tam? - otworzyła mi drzwi Frisk.
-Hej Frisk! Tori poszła na zakupy i powiedziała żebym poszła do ciebie i do braci.
-O hej! No zapraszam do środka!
Rozejrzałam się po wnętrzu. Jest tu bardzo ładnie.
-Łał, ale masz ładny dom!
-Dzięki. A więc... Co robimy? Idziemy po Sansa?
-A Papyrus?
-On ma teraz lekcje gotowania z Undyne.- z kim?
-Z.. Undyne?
-A ty przecież nie wiesz kto to! To nasza przyjaciółka. Jest rybą xD
-Rybą... Okej xD Dobra to idziemy do Sansa?
-To chodź! - poszłam za Frisk. (dop.a: Chciałam napisać Friak xD)
Tak jak mówiła Toriel, obok domu Frisk jest dom braci. Też jest niczego sobie.
-A więc jesteśmy! - zapukała do drzwi, nam ukazał się niski szkielet.
-Heja kiddo. Co cie tu... - popatrzył się na mnie.
-A Ann też tu jesteś.
-No jestem. Nie widać? Heh. - zaśmialiśmy się.
Weszliśmy do środka. Jest tu.. Brudno xD Troche bardzo brudno...
-Sorki za bałagan. Nie mam w zwyczaju sprzątać. Heh.
-Ann nie martw się. U niego jest tak zawsze. - zaśmiała się.
-Ej nie psuj mi reputacji! -no teraz to wszyscy się śmialiśmy.
Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
-Puk puk. - Sans zaczął żarować.. O nie xD
-Kto tam? - odpowiedziałam, bo szczerze ja też jestem takim śmieszkiem :D
-Ann ty też!? O nie! - przepraszam Frisk xD
-Hipopotam. - zaczęliśmy się śmiać. (dop.a: Tak, tak.. Ten żart nie jest jakiś śmieszny, ale nie chciało mi się wymyślać xD)
-Ej ja idę do toalety. Ann i Sans nie zróbcie czegoś głupiego - krótko się zaśmiała i poszła.
-No to... Co robimy? - zapytał się Sans.. Było trochę niezręcznie..
-Em... Nie wiem xD
-Opowiedz mi coś o sobie...
-A ładnie poproś :D
-... Serio? Dobra... Proszę...
-Ładniej. - uśmiechnęłam się.
-Plosie?
-Po co mi prosie? - zaśmiałam się.
-Jesteś okrutna.
-Też cię lubię. Dobra to powiem.. Chociaż nie mam za bardzo co... A więc mieszkałam z moją mamą, bo tata umarł 2 lata temu w wypadku. Moja mama nie opiekowała się mną... W szkole mnie dręczyli.. A szczególnie po tym jak się przeteleportowałam...- zakryłam szybko usta, bo nie chciałam o tym nikomu mówić. Wpadka...
-Co?! Powiedz jeszcze raz!
- Nie!
- Masz powiedzieć!
- Nie powiem! - teraz się naprawde wkurzyłam. No jak nie chce czegoś mówić to nikt mnie do tego nie zmusi!
- .... Coś ty zrobiła? Czemu jesteś...
--------------------------------------------------
Polsat!
Chciałam wam pokazać jak wygląda Ann. (jakby co to ja rysowałam xD)
A o to ona:
PS. Jak obrócić obraz ja się pytam xD
Dobra to już na tyle i bajo ❤
(Uwaga! Zapraszam do Agatabook :D)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro