11. Prawda czy wyzwanie?
- Cześć wszystkim - przywitałam wszystkich z ogromnym uśmiechem.
- Hej dzieciaku. Jak tam główka? - ach Sans... Jak zawsze nigdy nie jest poważny w niektórych sprawach. XD
- SANS! - oj Papyrus spokojnie xD
- Dobra dzieciaku co robimy? - zapytała się Undyne.
- J-ja m-mam pomysł. M-możemy zagrać w p-prawdę czy w-wyzwanie...
- Alphys nie!!!... - tylko nie ta gra! Xd
- Oj tak... - Sans złowieszczo się do mnie uśmiechnął. - Alphys masz BAAAARDZO dobre pomysły...
Wszyscy usiedliśmy w kółku. Ja obok Sansa i Papyrusa. Undyne i Alphys usiadły razem, a Frisk siedziała sama... (dop.a: Podejrzane.. :D)
- Pf... Wiesz co Sans? Dzięki... - szepnęłam do niego.
- Proszę bardzo - uśmiechnął się do mnie. Eh.. Serio? Xd
Pierwsza kręciłam ja. Zakręciłam i wypadło na... Undyne.
- Undyne. Prawda czy wyzwanie?
- Pf... Oczywiście, że wyzwanie. Tylko daj jakieś ciekawe.
- Okej... To pocałuj w policzek Alphys hehe... - Sans i Frisk zaczęli się śmiać, Alphys zamieniła się w buraka, Papyrus cieszył się jak małe dziecko, a ja miałam na twarzy złowieszczy uśmiech.
- I z czego tak się cieszycie gnojki? - też miała na twarzy mały rumieniec, ale przybliżyła się do Alphys i pocałowała w policzek. - Ann pamiętaj. Jak będzie twoja kolej to będzie źle =)
- Okej, okej. Kręć - śmiałam się pod nosem. Zakręciła i wypadło na mnie... O nie...
- Hehe... A więc Annabeth... Prawda czy wyzwanie?
- Prawda. Mam się bać?
- Undyne, a mogę ja jej zadać pytanie? - zapytała się Frisk.
- Em... No dobra okej... Ale Ann, potem zadam ci to pytanie =)
- Okej, Annabeth. Co ci się śniło ostatniej nocy? - o nie... I co ja mam jej powiedzieć? Skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Em... A więc... Byłam w czarnym pomieszczeniu i widziałam tam... Ciebie Frisk i... Inną dziewczynę... Nazywała się chyba Chara...
- CO?! - wszyscy jednocześnie krzyknęli. Jedynie Frisk siedziała cicho i z trochę strasznym uśmiechem patrzyła się na mnie.
- CICHO! Opowiadaj dalej.
- Ty Frisk przykułaś tą dziewczynę jakimiś łańcuchami... A Chara mówiła, że jesteś zła... I prosiła abym jej pomogła... A i jeszcze ty mówiłaś, że wkrótce przyjdzie tu ktoś, kto zniszczy całe podziemia... - nagle przykuło mnie coś do ściany. Były to te łańcuchy. Popatrzyłam na resztę... Byli tak samo przykuci jak ja. Nie to nie może być prawda...
- Frisk! Czemu to robisz?! Wypuść nas stąd!! - Sansowi zaczęło się świecic na niebiesko oko.
- Hahaha.... Hahahahha! Ale wy wszyscy jesteście durni! Myślałam, że ty Annabeth będziesz o odrobinę mądrzejsza, ale nie jesteś!
- Czego chcesz? - krzyknęła Undyne.
- To nie twoja sprawa, wścibksa rybo. - pstryknęła i te przeklęte łańcuchy obwiązały twarz Undyne.
- Ale skoro bardzo chcecie wiedzieć... To przedstawię wam mój plan. Potrzebuję jednej potężnej duszy, która pozwoli zmienić mnie w moją prawdziwą formę. Dowiedziałam się od pewnych osób, że ta dusza jest tu gdzieś. I tu właśnie pozdrawiam Gastera, który mi to powiedział.
- Ty go uwięziłaś! - krzyknęłam.
- Ciii... Nie ładnie jest przerywać innym. A więc dokończę... Jak już mówiłam ta dusza jest gdzieś w tym miasteczku i muszę ją odszukać. Potem zniszczę całe podziemia, ponieważ potwory nie zasługują na życie. A... I przez to, że Ann powiedziała moją tajemnicę, muszę was uwięzić. A i radzę wam nie próbować uciec z tych łańcuchów, bo one pozbawiają was mocy. Dobrze... Skoro znacie już moje zamiary to mogę was chyba opuścić... A więc, żegnam was =)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro