Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

^
|
|
Ludziki pamiętajcie , że wszyscy jesteśmy tacy sami
.
.
.

- Ładna jest dzisiaj pogoda prawda ? - zapytałem chłopaka siedzącego obok mnie na stołówce.

- Tak - potwierdził zielonooki - Może pójdziemy później na plac zabaw ? - zaproponował a ja mimo , że niechętnie zgodziłem się , miałem być w domu o 14  a lekcje kończyły się około godziny 13:10 , więc miałem trochę czasu na zabawę tym bardziej , że dzisiaj padał śnieg.

#po lekcjach

Pomóc ci ? - zapytałem widząc jak drobny chłopak nie umie zawiązać sobie sznurówek.

-Yhym - mruknął zawstydzony i pozwolił mi do siebie podejść.

Gdy mieliśmy już wychodzić Izuku jakby z przyzwyczajenia złapał mnie za rękę.

Nie przeszkadzało mi to i nawet nie próbowałem jej wyrwać .

5 minut później bawiliśmy się już na placu zabaw , było dużo śniegu , więc nie narzekaliśmy na nudę.

-Masz rodzeństwo ? - zapytałem zielonookiego z którym huśtałem się na huśtawce.

- Nie , ale bardzo bym chciał - odpowiedział i zrobił smutną minę - Całe dnie siedzę sam w domu czuję się samotny - stwierdził machając nogami -A ty je masz ?

-Tak mam siostrę i dwóch braci - oznajmiłem - jestem najmłodszy .

-Ale masz fajnie też chciałbym mieć tyle rodzeństwa - powiedział podekscytowany.

-Wiesz to , że oni są , nie oznacza , że się dogadujemy , nie jestem z nimi szczególnie blisko , mogę nawet powiedział , że żywię do nich swego rodzaju uraze -mruknąłem pod nosem - ale to nie ważne - dodałem po chwili by nie poruszać delikatnego dla mnie tematu

Siedzieliśmy chwilę w ciszy ,ale nie była ona wcale niegrzeczna była przyjemna .

-Shoto - powiedział Midoriya skupiając na mnie swoje zielone oczy.

-Coś się stało ? - zapytałem i podszedłem do chłopca - Chcesz już iść ? - zielonowłosy tylko podkręcił głową.

-Nie chce iść - mruknął - jeśli ty byś tu był mógłbym zostać tu nawet do końca życia - oznajmił a te słowa wywołały rumieniec na mojej twarzy.

-Ja będę musiał za chwilę wracać - stwierdziłem patrząc na zegarek , który był na moim nadgarstu - Odprowadzić Cię ? - zapytałem a chłopiec kiwnął głową po czym wstał z huśtawki i złapał mnie za rękę .

Szliśmy w kierunku domu zielonowłosego rozmawiając na różne tematy.

-Wiesz co chcesz zrobić jak będziesz starszy ? - powiedziałem spoglądając od czasu do czasu na zielonookiego

-Jak będę starszy to chcę się z tobą ożenić - stwierdził wesoło Izuku nie zdając sobie sprawy ze swoich słów , jednak ucieszyły mnie one

-Tak - potwierdziłem - pewnego dnia na pewno to się stanie  - oznajmiłem lekko się uśmiechając.

13:59

-Widzę , że dzisiaj już jesteś punktualnie- powiedział Endeavor widząc jak wchodzę do pomieszczenia , w którym zazwyczaj ćwiczyłem .

-Nie miałem innego wyboru - warknąłem nienawistnym głosem .

- Shoto zaatakuj mnie - rozkazał czerwonowłosy mężczyzna.

Zgodnie z jego poleceniem wytworzyłem najsilniejszy lód jaki byłem w stanie , ale nim się obejrzałem został on zniszczony przez ojca .

Stworzyłem kolejną górę lodową , ale i tym razem mi się nie udało.

-Użyj płomieni - krzyknął na mnie ojciec , ale ja nie chciałem tego robić za każdym razem gdy używałem mojej lewej strony czułem w jakiś sposób odrazę do samego siebie.

Nie wykonałem polecenia mężczyzny , więc ten się wkurzył i próbował wymusić na mnie użycie mojego drugiego daru.

Nie dawał mi chwili wytchnienia i ci chwilę atakował , nie wiem dlaczego aż tak bardzo chciał zobaczyć moc , którą odziedziczyłem po nim.

Ciągle wytwarzałem lód a on ciągle go topił w pewnym momencie nie miałem jak się już obronić bo moja prawa strona była już cała pokryta szronem , a ojciec nie przestawał napierać jedynym wyjściem z tej sytuacji było użycie ognia , ale mimo wszystko nie zrobiłem tego tym samym powodując to , że Endeavor zadał mi rozległe oparzenia swoimi płomieniami.

-Shoto ! - krzyknął bardziej wściekły niż zmartwiony - Gdybyś użył swojej lewej strony nic by ci się nie stało - powiedział i podszedł do mnie a ja wiłem się z bólu na podłodze.

Mężczyzna delikatnie dotknął najbardziej poparzone miejsce na moim ciele a ja wrzasnąłem , ponieważ to strasznie bolało.

-Nie dotykaj mnie -syknąłem do ojca , który tym razem zawołał Fuyumi i kazał jej się mną zająć.

15 minut później

Siedziałem na podłodze wraz z starszą siostrą , która przykładała czymś nasączoną gaze do jednego z moich oparzeń.

- Oparzenia są rozległe , ale nie poważne , więc myślę , że tak po tygodniu może dwóch nie powinno być już po nich żadnego śladu - oznajmiła z uśmiechem na twarzy.

-Ta - mruknąłem - dzięki Fuyumi - powiedziałem po czym wstałem z podłogi i powędrowałem do swojego pokoju.

Poparzenia miałem główne na rękach i na jedej nodze , ale na szczęście nic się nie stało z moją twarzą.

Położyłem się na łóżku i bez przebrania się czy też umycia po prostu poszedłem spać , ponieważ byłem wykończony.

Następnego dnia

Tym razem obudziłem się sam i tradycyjnie ubrałem na siebie mundurek jednak dziś założyłem też szeroką bluzę z długimi rękawami aby ta zasłoniła moje bandaże.

Przy wejściu do szkoły czekał na mnie już Izuku , który jak zwykle miał na sobie bluzę oczywiście dużo mniejszą od tej na początku roku szkolnego.

-Hejkaa Shoto - powiedział zielonowłosy i podszedł do mnie jak zwykle łapiąc mnie za rękę .

Dorośli uważali to za urocze , że dwójka tak ,, małych " dzieci troszczy się o siebie , ale ja traktowałem to dużo poważniej to niewinne podanie ręki miało dla mnie wielkie znaczenie , ponieważ czułem od niej bijące ciepło czego nigdy nie mogłem doświadczyć w domu , to uczucie byli tak przyjemne , że pragnąłem nigdy go nie puszczać.

-Izuku - zacząłem patrząc w jego zielone oczy - dlaczego zawsze nosisz bluzy ? - zapytałem i delikatnie zacisnąłem dłoń w ręce chłopca.

-To dlatego , że mam na nich siniaki - odpowiedział a ja się zdziwiłem - Wiesz , że moja mama jest wielką bohaterką , która uratowała już mnóstwo w ludzi - mruknął cicho - Więc to tak naprawdę nic dziwnego , że taki quiekless jak ja jest dla niej porażką , ale to tylko gdy ma zły humor , więc jest w porządku.....- stwierdził Izuku ze smutnym uśmiechem.

-Przepraszam nie powinien pytać - oznajmiłem i przytuliłem zielonowłosego , który próbował ze wszystkich sił powstrzymać łzy , ale prawda jest taka , że był jeszcze tylko dzieckiem , więc mógł sobie na to pozwolić.

Gdy się już trochę uspokoił oboje udaliśmy się do klasy .

Po lekcjach

-Chcesz przyjść dzisiaj do mnie ? - zapytał zielonowłosy gdy oboje przebieraliśmy się w szatni.

-Nie wiem czy mogę - odpowiedziałem drapiąc się po karku - co prawda dzisiaj nie mam treningu z ojcem , bo gdzieś wyjechał , ale w dalszym ciągu muszę się zapytać starszego rodzeństwa - stwierdziłem smętnie.

-Nie możesz do nich zadzwonić ? -dociekał chłopiec z nadzieją w głosie.

-Nie wziąłem telefonu - oznajmiłem patrząc na zielonookiego.

-Jeśli pamiętasz numer możesz pożyczyć mój - powiedział wesoło .

-Jeśli nie masz nic przeciwko.....  - mruknąłem i wziąłem urządzenie od przyjaciela.

Shoto:

-Halo Natsu ?  Tutaj Shoto mogę dzisiaj pójść do przyjaciela?

Natsu:

- Fuyumi słyszałaś to?! Shoto ma przyjaciela ! Oczywiście , że możesz do niego pójść , przyjdę po ciebie około 16 tylko podaj mi adres okey ?

Shoto:

-Ul. Żelkowych misiów Haribo 25/238

Natsu :

-Okey to baw się dobrze i nic sobie nie zrób pa  Shoto

Shoto:

-No pa Nastu

Rozłączyłem się i oddałem Izuku telefon.

-Mogę - powiedziałem z entuzjazmem .

-To chodźmy - odpowiedział rozpromieniony chłopiec

W domu

-Wróciłem - powiedział Izuku gdy staliśmy w progu.

- Kto to ? - zapytał młodszy od nas czarnoskóry chłopiec z czarnymi kręconymi włosami , który chyba był Amerykaniniem.

-To jest moja żona - oznajmił entuzjastycznie zielonowłosy i zaprowadził mnie na górę po schodach do swojego pokoju .

-Kto to był ? - zapytałem gdy byliśmy już w innym pomieszczeniu.

-To syn mojej cioci , która wyszła za Amerykanina został u nas na kilka dni , ponieważ jego rodzice wyjechali na delegację wychował się w Japoni , więc bardzo dobrze opanował ten język - wytłumaczył mi chłopak.

Kilka minut później do pokoju weszła szczupła zielonowłosa kobieta , która się zdziwiła na mój widok.

-Ash powiedział , że przyprowadziłeś swoją żonę , więc myślałam , że to jakaś urocza dziewczynka , ale widzę , że.....- zatrzymała się mama Izuku i ponownie na mnie spojrzała.

-A no tak , mamo poznaj mojego przyjaciela to Shoto Todoroki - oznajmił wesoło .

-Todoroki ? Jesteś jakoś spokrewniony z Endeavorem ? - zapytała dość łagodnym tonem.

-Tak to mój ojciec - odpowiedziałem niechętnie i starałem się jak najrzadziej zdystansować z kobietą , bo biła od niej wrogość w jej głosie, w fałszywym uśmiechu ogółem we wszystkim.

-To wspaniale - stwierdziła entuzjastycznie i zmierzyła mnie wzrokiem - wiesz , że mój syn jest quirklessem ?- pokiwałem głową na znak potwierdzenia - Cieszę się , że mój Izukuś będzie miał takiego przyjaciela - powiedziała a ja jeszcze bardziej zniechęciłem do kobiety.

-Ta.... też się cieszę - mruknąłem cicho i starałem się nie utrzymywać kontaktu wzrokowego.

-Dobra to bawcie się dobrze -oznajmiła i wyszła z pokoju a mi ułożyło jego matka jest naprawdę przerażająca.

Po 17

-Jaki jest ten twój przyjaciel? - zapytał mnie Natsu gdy oboje byliśmy w drodze do domu.

-Jest bardzo niski i uroczy - stwierdziłem po chwili - i nie ma daru - dodałem

- Wiesz Shoto , cieszę się , że znalazłeś kogoś takiego - powiedział białowłosy i uśmiechnął się do mnie.

- Tak też jestem szczęśliwy - odpowiedziałem - Dziękuję Natsu - mruknąłem cicho i się zarumieniłem.

-Za co mi dziękujesz ? -zapytał zaskoczony moim wyznaniem.

-Po prostu.... za wszystko - stwierdziłem i złapałem brata za rękę z nadzieją , że będą mógł poczuć to przyjemne uczucie , które towarzyszy mi przy Izuku , ale ostatecznie nic nie poczułem jednak i tak nie puściłem jego ręki.

Mijały miesiące a u mnie w domu było tylko coraz gorzej , na moich dłoniach zaczęły powoli pojawiać się blizny od nadużywania daru ognia cierpiałem coraz bardziej a moim jedynym pocieszeniem był Izuku z którym zacząłem spędzać dużo więcej czasu .

Nie wytrzymałem psychicznie w domu i każda kolejna minuta w nim spędzona przyprawiała mnie o mdłości.

Rok później 12.03

Siedziałem w swoim pokoju i wiłem się z bólu po kolejnym ciężkim treningu z ojcem.

Wszystko mnie okropnie bolało do tego stopnia , że zacząłem płakać co robię bardzo rzadko.

Gdy owijałem sobie rękę kolejnymi bandażami usłyszałem jakiś łomot a przede mną pojawił się wysoki mężczyzna cały pokryty bliznami


_____________

Dość długi rozdział , bo nie wiedziałam kiedy skończyć xD Btw jest źle , bo moja siostra dowiedziała się jak nazywam się na watt T^T

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro